𝐶𝑧𝑒𝑠𝑐 𝑠𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎

72 6 0
                                    


Estera uniosła czarne skrzydło i machnęła nim na Czaplę. Błotoskrzydła zamrugała zdziwiona, po czym podpełzła bliżej do towarzyszki.

– Nic się nie stało – szepnęła Nocoskrzydła ponuro – Przywykłam do tego. Przykro mi, że nie jestem taka niezwykła, jak ci to mówiono, Czaplo. 

A może jestem? – zapytywała się Estera w myślach – Może powinnam jej powiedzieć. Skoro Perła już wie o moich mocach animusa, to może wszystkie powinny się dowiedzieć. Nie mogę zatajać przed nimi tak istotnej rzeczy, jeśli mamy razem odnaleźć naszych rodziców.

Błotoskrzydła nagle objęła Esterę karmelowymi skrzydłami i splotła z nią ogon, na co Nocoskrzydła syknęła, nieprzyzwyczajona do takich czułych gestów. Po chwili jednak oparła pysk na łapie Czapli i zamknęła oczy z rozkoszy. W skrzydłach drugiego smoka poczuła się bezpiecznie, jak w domu.

Gdy tylko promienie słoneczne spoczęły na pysku Estery, ta otworzyła czarne oczy, wodząc wzrokiem po śpiących towarzyszkach. Poczuła w sercu ciepło na widok jedynych znanych jej smocząt, które polubiły ją taką, jaką jest - markotną, skrytą i ponurą.

Nocoskrzydła wzbiła się cicho w powietrze, szybując zgrabnie wśród w drzew w poszukiwaniu zwierzyny. Po chwili jej szpony zaciskały się na dwóch rudych lisach i wielkiej, brunatnej sowie.

Gdy doleciała do miejsca obozowiska, Pitaja, Perła oraz Czapla już się budziły, z uśmiechem witając zlatującą wprost z nieba Esterę. Smoczyca rzuciła przed nie zwierzynę, a Pitaja sprawnie podzieliła łupy. Po chwili towarzyszki z błogością na pyskach pożerały lisy, rozprawiając przy tym o planie znalezienia rodziców. Wspólnie zdecydowały, że najpierw skierują się ku Delcie Diamentowej Mgiełki na poszukiwanie matki Czapli, potem polecą do Królestwa Morza, a na końcu do Lasu Deszczowego, gdzie rodziców miały nadzieję odnaleźć Pitaja i Estera.

Obserwując roześmiane pyszczki przyjaciółek, Nocoskrzydła z niepokojem czekała na idealny moment, aby ogłosić, że posiada moce animusa. Była zbyt zestresowana, by opowiadać od razu również o swoich mocach przewidywania przyszłości i czytania w myślach, ale uznała, że jest winna towarzyszkom tę cząstkę wiedzy o jej umiejętnościach.

– Na trzy księżyce, zamilczcie wreszcie! – ryknęła Perła, widząc skonsternowanie na pysku Estery – Nie widzicie, że ona chce coś wam powiedzieć?

Pitaja i Czapla ucichły natychmiastowo, wpatrując się to w Morskoskrzydłą, to w Nocoskrzydłą zdezorientowane. 

– Ja... Faktycznie chcę wam coś powiedzieć – wyjąkała Estera – Ja... Mam moce... To znaczy... Ja... Jestem animusem – wychrząkała.

Smoczyce wytrzeszczyły na nią oczy ze zdumieniem, rozdziawiając pyski.

– Co? O rety! – pisnęła Pitaja, a Czapla zawtórowała jej niemym "Rety", nie będąc w stanie nic z siebie wydusić – To... Super! – Błotoskrzydła pokiwała skwapliwie głową.

Perła uśmiechnęła się z wyższością do Nocoskrzydłej, szczerząc ostre, białe zęby.

– Widzisz? A nie mówiłam? Nie mówiłam?

Estera otworzyła i zamknęła kilkakrotnie razy paszczę. Była bardzo szczęśliwa, bo nie spodziewała się, że przyjaciółki przyjmą tę informację tak radośnie... Myślała raczej, że będą się jej nieco bały... A te już naokoło niej krążyły i zadawały jej mnóstwo pytań odnośnie mocy, krzycząc jedna przez drugą.

Nocoskrzydła rozpromieniła się na ten widok, czując, że to są prawdziwi przyjaciele. Tacy, którzy nie zwracają uwagi na to, jakie ma moce, z jakiego jest plemienia... Po prostu lubili ją taką, jaką jest. Estera po raz pierwszy pomyślała, że może nie musi szukać domu. Może to jest jej cel, jej przeznaczenie... Jej rodzina.

Skrzydła Ognia - Zaginiony WyrzutekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz