𝕮𝖍𝖆𝖕𝖙𝖊𝖗 𝖃

47 3 13
                                    

Świat już dawno wyzwolił się z pierwotnego Chaosu. Światem już dawno przestali rządzić mityczni bogowie. Zostali oni uznani za czasy przeszłe, które nigdy nie wrócą. Jednak są osoby na tym świecie, które pamiętają te czasy. Czy to aby na pewno są ludzie skoro pamiętają tak odległe czasy? Sześć książąt zasiadło przy okrągłym stole. Sześć książąt mianowało się Monarchami. Sześć książąt posiadło swoje atrybuty: onyksową koronę, koronę cierniową, włócznię, rubinowy naszyjnik, szklaną amforę wypełnioną krwią oraz szkarłatny, jedwabny sznur. Tylko Oni wiedzieli, co przyniosą kolejne dni...

Świat, który teoretycznie wyzwolił się z pierwotnego Chaosu posiadał dziwnie mroczną aurę. Cóż to za świat wyzwolony skoro czujesz się jakby był zniewolony? W dalszym ciągu spętany łańcuchami chaosu i bezprawia. Najróżniejsze kreatury chcące posiąść władzę walczyły ze sobą tak zaciekle nie zważając na zniszczenie jakie za sobą niosły. Cały świat skąpany był w mroku i ciągłej niepewności. Wszystko, co piękne i dobre przestało istnieć. Zostało wręcz zmiecione z powierzchni ziemi.

Sześć książąt widząc, co się dzieje postanowiło użyć swoich atrybutów aby wyzwolić ludzi i inne stworzenia tego świata od mroku. Aby wreszcie nad światem zapanował ład i porządek. Aby wreszcie każdy na własne oczy ujrzał światłość.

Sześć książąt doskonale wiedziało, że przeciwstawienie się mrokowi wiąże się z poświęceniem być może nawet własnego życia. Wiedzieli, że będą musieli wyzbyć się wszystkiego. Każdego radosnego dnia, każdego uśmiechu, współczucia i litości. Nie czas i nie miejsce na te uczucia. Teraz nadszedł czas na bezwzględną walkę dobra ze złem. A czym, że jest zło a czym dobro? Czy Monarcha przebijający włócznią wroga to nie zło? Czy Monarcha skąpany we krwi wrogów przelewający ich krew to nie zło? Czy Monarcha noszący koronę cierniową mianujący się królem nie jest złem?

Przecież to wszystko jest w imieniu dobra. Przecież oni walczą, poświęcając swoje życie aby inni mogli żyć lepiej. Czyż to nie szczytny cel? Czyż to nie jest bezwzględne poświęcenie?

Znaleźli się jednak przeciwnicy Monarchów. Widząc w ich czynach taką samą zagładę jaką niesie za sobą mrok. Nie widzieli w tym nic nadzwyczajnego oprócz barbarzyńskiego mordu takiego samego jakiego dokonują mroczne kreatury.

Czy ludzkość to nie dziwne stworzenia? Chcą wyzwolenia z okowów mroku i ciemności nie chcąc jednocześnie poświęcić niczego w zamian. To tak jakby chcieć posiąść tajemną widzę bez poświęcenia czasu na naukę. 

Jak postanowili tak też zrobili. Bezmyślnie ufając przypływowi chwili i chęci buntu z niewiadomej przyczyny. Przez lata obserwowali przygotowania Monarchów. Przytakując im tylko robili swoje.

Sześć książąt też nie jest bez winy. Całkowicie zaufali ludziom. Każde odstępstwo od normy tłumaczyli zmęczeniem i wszechobecną sytuacją. Nie podejrzewali nic. Tak bardzo im zależało na ich wyzwoleniu. Mimo tego wszystkiego, co ludzie wcześniej zrobili dalej mieli nadzieję, że po latach mroku wreszcie się nawrócą i przejrzą na oczy. Niestety nie wiedzieli jak bardzo są w błędzie. Wszelkie podejrzenia odpychali od siebie tłumacząc to wpływem mrocznych sił. Tak bardzo chcieli ich wyzwolić. Tak bardzo tego pragnęli, co ich  zaślepiło do tego stopnia, że nie zauważyli jak bardzo ludzie chcą się ich pozbyć...

Pewnej księżycowej nocy, gdy gwiazdy jasnym światłem tańczyły na nieboskłonie zamaskowane postacie wdarły się do komnaty i pojmały owych Monarchów. Sześć książąt zostało zniewolonych a ich atrybuty zostały wykorzystane przeciwko nim.

Najstarszemu wręczono zakrwawioną włócznię w dłonie. Sami dokonali rzezi zrzucając winę na Monarchę. Mając ręce skąpane we krwi i narzędzie rzekomej zbrodni nie mógł się wybronić. Został skazany na publiczny lincz.

Drugi, co do najstarszych został przywiązany szkarłatnymi wstęgami do samotnego drzewa. Skazany tym samym na wieczne potępienie.

Trzeciego zaś skąpali w wannie pełnej krwi, doprowadzając go tym samym do psychozy.

Czwartego zaś zniewolili szkarłatnym, jedwabnym sznurem. Natomiast szóstemu kazali zacieśniać więzy sznura, gdyby jego kompan chciał się wyzwolić. Skazując go tym samym na spotkanie ze śmiercią twarzą w twarz.

Piątemu Monarsze założyli koronę cierniową na głowę szydząc z niego i nazywając go królem.

Finalnie sześć dusz monarchów zostały osadzone w klatce zrobionej ze szczątków Rydwanu Słońca. Wraz ze swoimi atrybutami zostali skazani na wieczne cierpienie i potępienie.

Natomiast rubinowy naszyjnik spoczął w jednej z krypt sąsiadującej z kryptą gdzie zostały zniewolone dusze Monarchów. Nie wiedzieli jednak, że ów naszyjnik miał myć naczyniem dla dusz wrogów powodujących wszechobecny mrok...

Krypta w której znajdował się naszyjnik zaczęła wypełniać się krwawym światłem...

Niegdyś uśpione dusze Monarchów zaczęły być nadzwyczaj niespokojne...

Czyżby po latach niewoli wreszcie będą mogły wypełnić swoje przeznaczenie?


Blood Moon Monastery Of Six MonarchsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz