#85.

1.2K 56 18
                                    

Poranek kolejnego dnia był bardzo trudny. I to wcale nie dlatego, że poprzedniego wieczoru wypiłam zbyt wiele. To dotyczyło bardziej reszty moich znajomych, bo gdy weszłam rano do kuchni, wszyscy oni wyglądali, jakby męczył ich bardzo poważny kac. 

Ja tymczasem jedynego kaca, jakiego mogłam mieć, to tego moralnego. To, co wydarzyło się poprzedniego dnia na tyle bardzo zajęło moje myśli, że nie spałam przez większość nocy. 

Za to gdy zobaczyłam moich znajomych, byłam pewna, że oni też na swój sposób przeżywali wczorajszy wieczór. Niall i Louis wyglądali na kompletnie skacowanych. Gemma siedziała kompletnie nieobecna i wpatrywała się nieobecnym wzrokiem w widok za oknem. Jedynie Liam wyglądał na w miarę żywego i krzątał się po kuchni, wyjmując z szafek składniki na śniadanie. Nawet mnie to nie dziwiło - wczorajszego wieczoru wypił najmniej z nas wszystkich, bo wyłącznie lampkę szampana jeszcze podczas oficjalnej premiery. W domu raczył się już wyłącznie piwem bezalkoholowym, dotrzymując nam, pijącym, towarzystwa.

- Czyżbyśmy dzisiaj poświęcili ten dzień na odpoczywanie po wczorajszym? - zapytałam, podchodząc do stołu, przy którym siedzieli wszyscy z wyjątkiem Liama.

- Przydałoby się - mruknął Louis, opierając głowę na przedramionach ułożonych na blacie stołu. Nie wydawało mi się, żeby wczoraj wypił jakąś zawrotną ilość alkoholu, ale prawdopodobnie chciał swoim zachowaniem tylko dotrzymać towarzystwa w niedoli Niallowi, który wypił pewnie jakieś dwa razy więcej.

- Wszystko pięknie, ale wywiad wieczorem sam się nie nagra - powiedział Liam, podchodząc, żeby przytulić mnie na powitanie. 

Od razu usłyszeliśmy jęk Nialla.

- Kto wpadł na taki genialny pomysł, żeby umówić ten wywiad na dzień po premierze? - zapytał, ledwo podnosząc głowę znad stołu. 

- Ja ci tylko przypomnę, że sam uznałeś, że to będzie dobry pomysł, bo dzięki temu będziemy mieć więcej czasu wolnego przed wyjazdem - odpowiedział mu Liam, klepiąc go przyjacielsko po plecach. 

W pierwszej chwili cieszyłam się po prostu widokiem chłopaków razem, a potem to we mnie uderzyło.  Oni naprawdę mieli niedługo wyjechać na kilka długich miesięcy. A raczej - Harry miał wyjechać na tych kilka miesięcy.

To tylko jeszcze bardziej uświadomiło mi, jak niewiele czasu nam pozostało. Przecież nawet gdybyśmy zaczęli budować na nowo naszą przyjaźń właśnie w tym momencie, pozostałyby nam tylko trzy, może cztery tygodnie. To naprawdę niewiele na nadrobienie tylu lat życia. 

A potem naszła mnie myśl, że przecież mieliśmy tego czasu dużo więcej, tylko po prostu bezmyślnie go zmarnowaliśmy. Na kłótnie. Na nieporozumienia. Na unoszenie się dumą, zamiast po prostu ze sobą porozmawiać. Dopiero teraz docierało do mnie naprawdę, jak głupi  byliśmy przez ostatnich kilka tygodni. Zmarnowaliśmy tyle cennego czasu.

Liam i Niall droczyli się ze sobą w tle, ale niekoniecznie zwracałam na to uwagę. Spojrzałam za to na przyjaciółkę, która była dzisiaj dziwnie milcząca. Przesiadłam się na miejsce obok niej i trąciłam ją delikatnie ramieniem, żeby mnie zauważyła. 

- Hm? - zareagowała na moje pojawienie się. Uśmiechnęłam się do niej i położyłam swoją głowę na jej ramieniu, czując przez to taką bliskość z nią, jakiej dawno nie odczuwałam. Cieszyłam się niewyobrażalnie, że te ciężkie czasy, jakie miały ostatnio miejsce w tej relacji, były już za nami. 

- Wszystko okay? Wiesz, po wczorajszym wieczorze - mruknęłam na tyle cicho, żeby chłopacy nie mogli nas usłyszeć. 

- Dobrze - Gem odwróciła głowę w moją stronę i odwzajemniła mój uśmiech. - Może to nie była nasza najprzyjemniejsza rozmowa, ale zdecydowanie była nam potrzebna. 

Kiedy nie usłyszałam od niej nic więcej wiedziałam, że nie powinnam dopytywać o nic więcej. Gem bardzo wyraźnie chciała zachować to, co się tam wczoraj wydarzyło, dla siebie i było to dla mnie kompletnie zrozumiałe. Dopóki wiedziałam, że dzięki tej rozmowie Gemma i Harry się pogodzili, wcale nie musiałam wiedzieć, czego ona dotyczyła. Liczyło się tylko tyle, że wszystko między nimi wróciło do normalności. 

Przez dłuższą chwilę żadna z nas się nie odzywała. Przysłuchiwałyśmy się rozmowie chłopaków o tym, co muszą jeszcze załatwić przed wyjazdem w trasę. W międzyczasie Liam zdążył postawić przed nami dwa kubki gorącej herbaty i wrócił do przygotowywania dla nas śniadania, ale ani ja, ani Gem nie ruszyłyśmy się, żeby po nią sięgnąć. 

Aż wreszcie do kuchni zawitał ostatni, brakujący członek zespołu. Harry Styles we własnej osobie, uśmiechnięty od ucha do ucha wszedł do pomieszczenia, ściągając na siebie spojrzenia nas wszystkich. Jego radosne zachowanie było idealnym kontrastem do tego, co prezentowali sobą dziś Horan i Tomlinson. 

Przywitał się najpierw z chłopakami, którzy patrzyli na niego zdziwieni, potem podszedł do mnie i Gemmy. Uściskał każdą z nas i teraz to my spojrzałyśmy na niego zaskoczone.

- Komuś humorek z rana dopisuje, co? - zagadnął Stylesa Liam, kończąc przygotowywanie posiłku.

- Nie da się ukryć - Harry z uśmiechem usiadł na krześle zaraz obok mnie. - Zapowiada się dzisiaj całkiem dobry dzień. 

Horan podniósł głowę z blatu stołu i spojrzał na niego bardzo sceptycznym wzrokiem.

- No ty chyba sobie ze mnie żartujesz  - powiedział. Niall chyba nie podzielał nadziei Stylesa. Aż zachciało mi się śmiać, widząc tę scenę.

Miałam wrażenie, że ta dyskusja powędruje dalej, ale w tamtej chwili na stole pojawiło się śniadanie i każdy z nas zajął się tym, co w tamtym momencie było najważniejsze - jedzeniem. Nastała pomiędzy nami długa, kilkuminutowa cisza, przerywana jedynie dźwiękiem uderzania sztućców o nasze talerze. Miałam wrażenie, że nastroje nas wszystkich momentalnie się poprawiły. 

- Masz jakieś ciekawe plany na najbliższych parę godzin? - usłyszałam nagle szept po mojej lewej stronie. Kiedy się tam odwróciłam, zobaczyłam, że to oczywiście słowa wypowiedziane przez zadowolonego Stylesa. 

- Mam wolne przez resztę dnia - odpowiedziałam, zastanawiając się, do czego Harry dążył tym pytaniem. Mimo wszystko jednak po prostu uśmiechnęłam się do niego i czekałam aż sam postanowi mi to wyjaśnić.

- To dobrze - odpowiedział mi i na chwilę zapanowała między nami cisza. Już myślałam, że pozostawi mnie w niepewności dotyczącej tego, dlaczego o to pytał, ale wreszcie odezwał się ponownie. - Bo planuję cię porwać w jakieś ustronne miejsce, żebyśmy mogli porozmawiać.

Nie mogłam powiedzieć, że nie poczułam ciepła wewnątrz, gdy to usłyszałam. Wreszcie mieliśmy sobie wyjaśnić wszystkie te nieporozumienia pomiędzy nami. Myślałam, że na myśl o tej rozmowie stanę się zdenerwowana, zestresowana; że będę się nią niewyobrażalnie martwić. Natomiast w tamtej chwili nie czułam niczego takiego. Jedynie niecierpliwość, Nie mogłam się wręcz doczekać aż będziemy mieli tę rozmowę wreszcie za sobą. Aż wszystko między nami wróci do normalności. 

Cóż, zajęło nam to zdecydowanie więcej czasu niż powinno, ale nareszcie miało się to wydarzyć. 

You Remember? H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz