Chapter 1

177 9 0
                                    

Stałam przy blacie kuchennym przygotowując śniadanie gdy do kuchni weszła Katie trzymając się za pewnie bolącą głowę.

"O mój Boże" wychrypiała dziewczyna

Masz za swoje.

"Łeb mi pęka" jęknęła donośnie

"Trzeba było tyle nie pić" spojrzałam na nią groźnie "ale ty zawsze jesteś najmądrzejsza"

Odwróciłam się spowrotem w stronę blatu i ułożyłam starannie kanapki na dwóch talerzach kładąc potem jeden przed Katie i jeden przed sobą. Jadłyśmy w ciszy dopóki nie usłyszałyśmy pukania do drzwi. Spojrzałyśmy po sobie a ja wstałam i podeszłam do drzwi wejściowych naszego mieszkania słysząc ponownie pukanie. Nacisnęłam delikatnie klamkę nie będąc pewna kogo lub co zobaczę za drzwiami.

"Dzień dobry" przywitał się ze mną dość wysoki brunet

Może i jestem "niewinna" ale której dziewczynie nie spodobałby się chłopak z seksowną chrypką, którą byłam pewna skądś kojarzyłam, z lokami, silnie zarysowaną szczęką i zielonymi jak trawa oczami, ubrany w białą koszulkę, która świetnie opinała jego umięśniony tors i odkrywała parę naprawdę ciekawych tatuaży, jednym słowem był poprostu gorący.

"Yy, dzień dobry" powiedziałam powoli będąc pewna, że gapiłam się na niego za długo.

"Słyszałem, że dopiero się tu wprowadziłaś razem ze swoją koleżanką, a będąc waszym sąsiadem niegrzecznie byłoby się nie przywitać" uśmiechał się do mnie cwaniacko wyciągając rękę pewnie będąc pewnym, że wywarł na mnie dość spore wrażenie.

I się nie mylił.

Podałam mu swoją dłoń, nie bardzo wiedząc jak mam mu odpowiedzieć, być może zauważył moją niepewność więc sam się odezwał

"Nie miałabyś nic przeciwko gdybym wyciągnął cię na jakąś kawę czy coś?" jego pewność siebie trochę zanikła gdy podrapał się po karku, a jego policzki nabrały lekko różowej barwy.

"Tak, jasne.. ymm, tylko moja współlokatorka nie czuje się najlepiej i..."

"Nic nie szkodzi" szybko mi przerwał "możemy przecież iść sami, prawda?"

"Ohh, no dobrze" zgodziłam się "tylko poinformuję Katie, zaczekasz chwilę?" kiwnął głową na moje pytanie, a ja szybko pobiegłam do kuchni.

"Wychodzę Katie" powiedziałam rozemocjonowanym szeptem "nasz sąsiad zabiera mnie na kawę. W górnej szafce po prawej są tabletki na ból głowy, ja lecę, pa."

Nie dałam jej zadać nawet jakiegokolwiek pytania choć widziałam, że już otwierała usta.

Przelotnie ucałowałam ją w skroń i wyszłam do przedpokoju gdzie czekał na mnie nieziemski mężczyzna. Ubrałam na siebie czarny płaszcz, a na stopy naciągnęłam moje kozaki.

"Możemy iść" zwróciłam się do chłopaka.

I poszliśmy.

Different || h.s fanficOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz