Prologue

272 10 0
                                    

Mieszkamy tu z Katie niecały miesiąc, a ona oczywiście już musiała wybrać się do pobliskiego klubu, żeby jak to ona mówi "nawiązać nowe, ciekawe znajomości". Oczywiście mówiąc to ma na myśli zaliczenie jakiegoś całkiem nieznanego faceta. Nigdy nie oceniam ludzi i Katie jest naprawdę dobrą przyjaciółką, więc staram się nie krytykować jej zachowania, jest młoda i lubi zaszaleć, można też powiedzieć, że jest moim całkowitym przeciwieństwem, ponieważ z natury jestem dość poważna i spokojna, myślę że to dlatego jej zachowanie jest dla mnie "inne". Ja pomimo moich skończonych 18 lat wciąż byłam dziewicą i nie znam powodu dla którego w najblizszyym czasie miałabym to zmienić.

No więc pomimo wielu prób podejmowanych przez moją współlokatorkę nie zgodziłam się towarzyszyć jej na tej imprezie i teraz mogłam w spokoju leżeć i cieszyć się wspaniałą lekturą jaką była "Harry Potter i Insygnia śmierci". To chyba nie dziwne, że pomimo mojego wieku nadal byłam jego fanka, prawda?

Będąc w połowie książki usłyszałam głosną, denerwującą wibrację w moim telefonie.

"pszyjc po mnie, shlana jezdem <333333333333 koham ciemmmmmmm xoxo
tfojjj KOTEK."

No jasne. Pierwsza w nocy a ja jeszcze będę musiała się z nią uganiać, byłby to napewno mniejszy problem gdybym miała samochód, ale jak na złość moi rodzice nie chcieli mi go zafundować mówiąc, że "przecież chce być samodzielna". No dobre chcę byc niezależna, ale nie protestowałabym gdyby kupili mi auto, nawet Malucha, przecież to zawsze jakiś początek, tak?

Ubrałam ciepły czerwony sweter gdyż był to koniec grudnia na nogi naciągnęłam czarne obcisłe rurki, a na stopy włożyłam moje ciepłe czarne kozaczki. Jak dobrze, że jednak tej nocy śnieg sobie odpuścił i mogłam w spokoju pokonać tą półtora kilometrową wyprawę do klubu. Po 15 minutach wędrówki, po drodze kilkakrotnie wpadając po kolana w zaspy gdyż ludzie tutaj mieszkający nie bardzo chcieli odsypywać chodniki przed swoimi klatkami, dotarłam do miejsca przepełnionego młodymi ludźmi, którzy w ten weekend chcieli się "dobrze bawić" oraz muzyką, która doszczętnie rozdzierała mi uszy. Próbując nie patrzeć z odrazą na pary całujące się przed wejściem, szybko podeszłam do mojej przyjaciółki, która chwiejnie stała koło drzwi wejściowych.

Gdy do niej podeszłam zaczęła coś bełkotać, ale nie słuchałam jej szybko łapiąc ją w pasie i ciągnąc wzdłuż chodnika chcąc jak najszybciej oddalić się od tego miejsca.

Gdy byłyśmy już prawie u celu jak zwykle musiał pojawić się problem. Stosunkowo niedaleko naszej klatki stało 4 mężczyzn, których oświetlało słabe światło pobliskiej latarni, przez co zdążyłam tylko wyłapać, że jeden z nich miał lokowate włosy, a reszta miałą zarzucone kaptury na głowę. Wiem,vże jeśli tam przejdziemy nie obejdzie się bez zaczepki, nie raz można usłyszeć historię o takich "nocnych typkach", którzy zaczepiają dziewczyny tylko po to by je zgwałcić i zostawić w lesie. Faceci rozmawiali o czymś donośnie, a ja wcale nie chciałam słyszeć ich zapewne ohydnej rozmowy więc jak najciszej potrafiłam zaciągnęłam Katie w najbliższą ciemną uliczkę gdzie ci kolesie napewno nie mogli nas zobaczyć.

"Zo ropiszzzz?" zapytała przeciągle pijana dziewczyna.

Jak dla mnie gadała odrobinę za głośno.

"Nie chcezzz... mnie.... zgfffałcic, prafffdaaa.." gadała jąkając się i podśmiewając pod nosem jakby opowiadała właśnie jakiś świetny kawał.

"Przestań gadać, dobrze?"  szepnęłam zakrywając jej usta dłonią.

Spojrzała na mnie poważniejąc, a po chwili wpadła w histeryczny chichot, który jak na moje ucho był za głośny i w tej sytuacji wcale nie potrzebny. Nadal trzymając rękę na jej buzi mocno przycisnęłam jej twarz do mojego obojczyka desperacko próbując aby nas nie usłyszeli. Niestety moje starania poszły na marne gdyż rozmowa mężczyzn nagle ucichła, jedynym co mnie w tej sytuacji pocieszało to to, że Katie w tej chwili też się zamknęła.

Zacisnęłam powieki w nadziei, że jednak poprostu już sobie stamtąd poszli gdy

"Słyszeliście?" zamarłam

"Taa" dopowiedział drugi głos

"Lepiej chodźmy stąd zanim ktokolwiek tu przyjdzie i to zobaczy, a przede wszystkim zanim ktokolwiek nas zobaczy" powiedział ten, który odezwał się jako pierwszy.

"Chodźmy do mnie, napijemy się czegoś i wyluzujemy" powiedział trzeci, bardzo głęboki i chrapliwy głos

"Nie możemy go tu zostawić" powiedział jeszcze inny głos, czwarty chłopak

"Jebać to,chodźcie" powiedział ten z chrypką

Odetchnęłam z ulgą gdy usłyszałam oddalające się kroki. Odczekałam jeszcze chwilę i delikatnie wychyliłam się zza rogu. Nikogo tam nie było, jedynie w słabym świetle latarni zobaczyłam, że coś leży na ziemi.

Nadal wlokąc za sobą Katie, która przez ten czas zdążyła zasnąć w moich ramionach, podeszłam bliżej, z początku nie bardzo wiedząc co to jest, ale po bliższych oględzinach mogłam stwierdzic, że ... że ... że to zwłoki. Nie zwlekając już dłużej najszybciej jak potrafiłam udałam się do mieszkania, nie oglądajac się za siebie, mając dziwne wrażenie, że ktoś mi się przyglada.

~~~~~~~~~~~~~

Narazie muszę się skupić na przepisaniu starych rozdziałów żeby moc pisać nowe :((

Przepraszam

Natsu

Different || h.s fanficOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz