Incydent na wyspie

4 0 0
                                    

- Rux nudziarzu, chodź na miastooooo. Ileż możesz trenować? - Zapytał znudzony Joel.- Daj mi spokój, nigdzie z tobą nie idę. Zresztą też mógł byś się zabrać za siebie alkusie.- Ksssz. - Wysyczał Joel.- Mam ciało boga czego chcieć więcej.- Hmm, stabilnej pracy? Dachu nad głową? Jeżeli myślisz, że pozwolę ci mieszkać u mnie za darmo to się mylisz. - Odpowiedział Rux- Oj no dobra dobra. Zacznę szukać jakiejś pracy aaale, ty idziesz dzisiaj ze mną na miasto. -Wykrzyczał uradowany Joel.Godzinę później byli już na mieście. Na rynku organizowana była parada z okazji piątej rocznicy zamknięcia drugiego wyłomu. - Chodź, pójdziemy się napić. Może przy okazji poznasz jakąś panienkę. - Czy każde twoje wyjście musi kończyć się piciem Joel? Ja cię chyba na jakiś odwyk zapisze, albo na jakieś spotkanie anonimowych alkoholików.-Awww, jak ty o mnie dbasz, aż mi się miło zrobiło. Ale zamiast wydawać kasę na takie pierdoły, może postawił byś drinka tamtej damie? Ewidentnie wpadłeś jej w oko.Po kilku kieliszkach Rux się rozluźnił i zaczęła się zabawa na całego. Biegali między wystawami, prawie rozwalili rzeźbę Serafina. Ścigała ich policja, schowali się w koszu na śmieci. Śmiechów nie było końca. Gdy udało im się uciec dosiedli się do przypadkowego stolika. Poznali tam Vladimira którego próbowali rozluźnić.-Witoj towarzyszu, może wypijesz z nami?? - Wydukał z siebie Joel.- Yy, nie dzięki, nie znamy się nawet. - Odpowiedział.- Boosko. Keelner!! 3 piwa proszę. - Wykrzyczał Joel dodając. - No, teraz możemy się poznać. - A tak swoją drogą, czy my się już kiedyś nie spotkaliśmy? -Zapytał Vlada,- Yyy, nie, nie wydaje mi się. - Odpowiedział zamyślony. "Gdyby Crom dowiedział się, że pije piwo z alkoholikiem z którym walczył, nie był by zadowolony" - pomyślał Vlad.Tak też minęła godzina. Cała trójka zaczęła dogadywać się idealnie i razem poszli w świat. Powoli zaczynali się zbierać, każdy do swojego domu.- Cholera, chłopaki, zgubiłem klucze. -powiedział Vlad.- To nic, mogę Cię przenocować a jutro jak wytrzeźwiejemy poszukamy ich. - Odpowiedział Rux.- Oooo tak, to może skoczymy po pizze? Zgłodniałem. - Doda uradowany Joel. Tak też zrobili, udali się do najbliższej pizzeri po jedzenie i poszli w stronę przystanku z tramwajami.- Ej Joel, skąd ty masz tą sukienkę? - Zapytał Vlad-Co? Jaką? Oo, faktycznie mam sukienkę, nawet nie wiem skąd haha. Ale przyznam, że przewiewna jest.Tak, zakończyła się ta noc. Następnego dnia gdy dochodzili do siebie, otrzymali komunikat od Serafina.-Aaa, moja głowa, co to za alarm? - powiedział Joel.- Niech ktoś to wyłączy. - dodał Vlad.- Serafin, wyłącz to i powiedz co się dzieje. - powiedział Rux.- Dzieje się coś okropnego, czy możemy porozmawiać na osobności? - Odpowiedział Serafin- Taa już idę. - Powiedział Rux udając się w stronę pokoju z przejściem.- Co tu się właśnie stało? Czyj to był głos? - Zapytał Vlad- Yyy, kiedy indziej Ci wyjaśnimy ale teraz chyba pora na ciebie, wybacz, że już cię wypraszam. Masz pizze na drogę i powodzenia w szukaniu kluczy.- Narka - Odpowiedział Vlad. "Co to była za noc" pomyśleli obaj.Rux wchodząc do piwnicy zauważył jak jeden z kryształów emituje mapę wyspy. Był na niej czerwony migający punkt wskazujący jakieś miejsce.- O co chodzi Serafin? Co się dzieje? - Na wyspie odnotowano jakiś wybuch, jest to bardzo niepokojące biorąc pod uwagę co się tam wydarzyło kilka lat temu. Proszę udaj się tam i sprawdź to. - Mogę jakoś pomóc? - Wtrącił Joel który właśnie wszedł do podziemi.- Potrafisz czymś walczyć? - Zapytał Serafin- Hmm, raz powaliłem takiego dużego gościa za pomocą patelni.- No dobra, niech Ci będzie. Podejdź do tamtego wyżłobienia, a natychmiastowo otrzymasz jakieś skromne wyposażenie na start. Joel tak też zrobił. Wszedł do wyżłobienia z którego wydobyły się promienie, skanowały go. Po chwili promienie znikły i zaczęły pojawiać się nowe. Tworzyły one na nim ubranie. Został wyposażony w miecz, linkę z hakiem, kuszę zamontowaną na przedramieniu oraz noktowizor a ubrany był w skórzane buty, luźne spodnie oraz skórzaną kurtkę. Na kominiarce którą dostał dorysował sobie zawinięty wąsik bo chciał mieć jakiś znak rozpoznawczy. Po wszystkim wskoczyli to samochodu, góra się rozstąpiła i wyjechali. - Powiedz mi, po co Serafinowi był pojazd skoro potrafi biegać szybciej niż to jedzie? - Zapytał Joel- Po pierwsze, pewnie dla pomocnika, żeby nie musieć go nosić wszędzie. A po drugie, patrz teraz. Rux nacisnął na jeden z guzików, z tyłu samochodu wysunęły się dwie baterie słoneczne formujące spojler. Po kilku sekundach auto poruszało się z taką prędkością, że wbiło Joela w fotel. Póki jechali po polanie mogli sobie pozwolić na taką prędkość, w momencie wjechania do miasta musieli znacznie zwolnić żeby nie wylądować w jakimś budynku. Auto było bardzo zwrotne oraz stabilne, wchodzili ostro w każdy zakręt, pozostawiając za sobą jedynie dym oraz unoszące się liście. Przechodnie patrzeli ze zdziwieniem, nikt nie wiedział co tak szybko śmignęło im przed oczyma.- Ruuux, droga się kończy!!! Do wody wpadniemy, weź się zatrzymaj!! - Wykrzyczał przerażony Joel na widok kończącej się drogi.- Pa na to!- odpowiedział zadowolony Rux naciskając na kolejny guzik. Z boków samochodu wysunęły się dwa płaty formujące skrzydła. W momencie wyskoczenia z drogi wprost na wode koła się złożyły tworząc tym wirniki unoszące pojazd w powietrzu. Takim oto sposobem zaczęli latać. Byli strasznie podekscytowani tym co się właśnie wydarzyło, nie zdawali sobie sprawy, że samochód może latać. Po dotarciu na wyspę i wylądowaniu Joel zdjął maskę i zwymiotował.- Cholera, mogłem nie dopijać tej wczorajszej wódy.- Momentami twój alkoholizm naprawdę mnie przeraża. Chodź, mamy trochę do przejścia. Po drodze mijali stare pobojowiska, były one już zazielenione a w niektórych miejscach mogli znaleźć szczątki ludzi. Dochodząc do największej góry zauważyli pozostałości po tytanicznej formie Rexa, bydlak był ogromny niestety po potworze nie było nic. Za drzewami stała tajemnicza osoba, która obserwowała ich z ukrycia. W połowie wysokości góry stał kolejny tajemniczy obserwator. Będąc bliżej punktu na mapie ich oczom ukazało się przejście, były to metalowe drzwi.- Czyyyli, skoro wiemy, że są tu drzwi a za nimi pewnie laboratorium Marvos to możemy już iść? To miejsce przyprawia mnie o dreszcze. - Powiedział Joel- O nie, wchodzimy tam. Nie wiem jak, ale musimy zbadać co się tutaj dzieje i w najgorszym wypadku nie doprowadzimy do powstania kataklizmu.Gdy zastanawiali się jak otworzyć drzwi, te się otwarły. Wyleciał dym, a ze środka wyszła osoba. Włosy miała białe przeplatane fioletowymi pasmami, lewe oko miała zakryte opaską a prawe było całe czerwone, wyglądało to przerażająco. Lewa ręka od łokcia w dół była mechaniczna i w kształcie działa. A ubrana była we fioletowy frak, białą koszule, czarne wyprofilowane spodnie oraz eleganckie buty. Po kształcie sylwetki wnioskować można było, że jest to kobieta.- Nie jest panienka zbyt elegancko ubrana do takiego wyposażenia? - Zapytał przestraszony Joel.- Nie. A teraz się wynoście.- Odpowiedziała i wycelowała ręko-działem w chłopaków.- Spokojnie, spokojnie. Chcemy tylko wiedzieć co się tutaj dzieje. - Powiedział Rux unosząc ręce do góry.Kobieta spojrzała na nich chłodnym krwisto czerwonym okiem po czym bez wahania wystrzeliła. Wybuch odrzucił dwójkę na dwa metry. Joel spojrzał na Ruxa i wskazał na linkę z hakiem sugerując złapanie czerwonookiej żeby Rux mógł szybko wbiec do środka. - Panienko, spokojnie, po co zaraz te nerwy. - Powiedział Joel wstając z ziemi.- Wasza obecność tutaj może i jest logiczna, ale wtrącanie się w nasze sprawy jest nie logiczne.- Joel z Ruxem wymienili się ostatnimi spojrzeniami i ruszyli. Pierwszy wystrzelił Joel w celu przytrzymania kobiety, zaraz po tym Rux zaczął biec do środka. Kobieta uniknęła linki i gołą ręką złapała rozpędzonego Ruxa. Dusząc go powiedziała:- To było, nielogiczne. - Po czym rzuciła nim w Joela. - KKhe khe - Jakieś plany Rux?- Chyba tylko ewakuacja, nie mamy z nią szans. - Powiedział zwątpiony Rux- Już wiem, weź potraktuj ją promieniem tak jaka Croma ostatnio. - Odpowiedział Joel wstając z ziemi.- Tak, to może się udać. - Powiedział Rux. - Ej cyklopie, starego Joela takim atakiem nie załatwisz. Pokaż na co cię stać, czekam.Kobieta spojrzała w stronę Joela i wystrzeliła, dym opadł a po Joelu nic. Zadowolona odeszła aby dobić Ruxa. Ten momentalnie strzelił w nią laserem i pobiegł do laboratorium. Kobieta otrzepała się i ruszyła w jego kierunku.- Haloo, a ja to co? Już mówiłem, czymś takim mnie nie załatwisz. - Takim oto sposobem doszło do strzelaniny oraz wyczynów akrobatycznych ze strony Joela. Korzystając z sytuacji Rux wbiegł do środka. Biegł przez dobre 10 minut. Po drodze mijał małe pokoje mieszkalne, (w głowie miał obraz z bazy Croma). Zastanawiał się co tam trzymają. Schodząc na niższe piętro zaczęło być groźnie. Było tam pełno szklanych pomieszczeń w których znajdowały się .... Dzieci. Wszystkie były... Martwe, obrośnięte korzeniami. To był straszny widok.- Joel szukaj wyników badań, wszystkiego w sumie szukaj i zabierz jak najwięc... Człowieku co ty gadasz, jestem tu sam a Joel został na górze. Musi tutaj być jakaś okropna aura.- Rux zaczął się wspierać rękoma kierując się w stronę biurka z dokumentami. Przechodził przez korytarze ze słabym oświetleniem, było tam strasznie, ale wiedział że musi iść dalej. <JEB> Ktoś uderzył w szklaną ścianę, Rux się przestraszył i odskoczył. Spojrzał na sciane i zauważył dziewczynę. Nie miała żadnych ran więc prawdopodobnie nie powinna zmutować jak osoby na wyższym piętrze. Napisała na kartce prośbę o pomoc. Rux bez chwili wahania rozkazał dziewczynie schować się za stolik po czym wystrzelił wiązką światła która rozwaliła szybę a dziewczyna stała się wolna. Wpadła mu w ręce i straciła przytomność. Rux wiedział, że nie może jej tak tutaj zostawić. Papiery schował pod kostiumem, dziewczynę wziął na ręce i skontaktował się z Joelem- Mam jakieś papiery i pewną dziewczynę. - Uuuu, a fajna ta twoja nowa koleżanka?- Nie żartuj sobie teraz- Okok, pozbyłem się tego ścierwa strzelającego z ręki. Jak mogę ci teraz pomóc?- Czekaj przy wyjściu, zaraz tam będę. Zaniesiesz dziewczynę do samochodu i będziesz jej pilnować - powiedział Rux biegnąc w górę. Po dotarciu na powierzchnie przekazał papiery i dziewczynę Joelowi. Pośpiesz się, zaraza ktoś może przyjść, ja pójdę się jeszcze rozejrzeć. Tak też się stało, gdy Joel z dziewczyną zbliżali się do samochodu, w okolicach metalowych drzwi pojawiła się dwójka kolejnych złych. Inferno oraz Crom.-To ty! - Wykrzyczał - To ty spaliłeś mi włosy i część twarzy razem z tym alkoholikiem, teraz muszę nosić tą maskę.- To wy się znacie? - Zapytał podekscytowany Inferno- No niestety jak już słyszałeś miałem nieprzyjemne spotkanie z tym chłopakiem w złocie i alkusem. - Oj tak tak. Jeszcze lepiej. Niszczenie takich cudnych relacji jest obłędne, a teraz płoń- i wystrzelił kulą ognia, w tym samym momencie jednooka tez strzeliła, w połowie drogi ich ataki złączyły się tworząc jeden wielki wybuch który Rux wyminął bez problemu. Ataki zaczęły się powtarzać. Kule ognia oraz energetyczne pociski latały we wszystkie strony, nikt nie potrafił walczyć z Ruxem na jego zasadach. Czyli w dzień, czerpiąc moc ze słońca był niesłychanie szybki.- Ehh, no dobra, znudziłem się, kończę to. - Rzekł Rux przyjmując pozycję rozpoczynającą bieg i ruszył. Czas spowolnił, zrobił to pierwszy raz ale Serafin mówił mu, że osiągnięcie takiej prędkości nie jest skomplikowane. Korzystając z sytuacji wziął lewą rękę białowłosej i wycelował nią w Inferno, to samo zrobił z nim celując w białowłosą. Croma zostawił na koniec, uniósł to metalowe cielsko i umieścił nad tamtą dwójką. Gdy skończył się bawić podbiegł do nich i czas wrócił do normy. Inferno strzelił kulą ognia w damulkę ledwo przypalając jej ubiór, ta strzeliła w inferno pociskiem energetycznym wyrzucając go na kilka metrów a na koniec została przygwożdżona przez Croma który znalazł się nad nimi. Po całym zamieszaniu Rux zabrał się za związanie tej trójki liną pożyczoną od Joela a następnie wbiegł przez drzwi sprawdzając co jest na najniższym piętrze. Dobiegł do kolejnych drzwi znajdujących się na końcu korytarza, chciał je otworzyć ale okazało się, że musi mieć klucz dostępu."No kurwa serio? Musi tu być coś naprawdę cennego skoro nagle chcę jakieś klucze" pomyślał Rux. Wrócił na zewnątrz, zabrał identyfikatory związanej trójki i wrócił z powrotem do drzwi aby je otworzyć. Przechodząc przez nie pierwsze na co zwrócił uwagę to na coś w stylu recepcji. Podszedł do dokumentów i zaczął je przeglądać.- "Próbki" nie, "Dziennik badań dr. Halsey" oo to może się przydać, wezmę. Co my tu jeszcze mamy ciekawego. - Rux przeglądając dokumenty natrafił na coś bardzo ciekawego.- Ooo, lista przetrzymywanych tutaj dzieci. Ale, nie jest pełna. Ktoś musiał wytargać dokumentacje kilku osób, ale po co? Nie mogli zabrać całej? To może być jakaś pułapka, ale i tak muszę uwolnić te dzieci. - Rux biegając od pokoju do pokoju zdołał uwolnić czwórkę osób. Wśród nich był jeden chłopak cały porośnięty korzeniami. Nie było wiadome co mu się stało bo akta nie były kompletne. Troje z nich mogło uciekać o własnych siłach, niestety porośnięte dziecko trzeba było nieść. Rux wziął je na ręce i poprosił resztę aby udała się za nim w stronę wyjścia. W między czasie skontaktował się z Serafinem prosząc o jakiś transport dla dzieci, jego pojazd był tylko dwuosobowy. Wychodząc z jaskini na światło dzienne przywitał ich Joel uradowany szczęśliwym zakończeniem misji. W drodze do pojazdu znowu pojawiła się tajemnicza osoba obserwująca ich zza drzew. Dostrzec ją mogło tylko to porośnięte pnączami ledwo żywe dziecko. Okazało się, że jest to jakiegoś rodzaju duch i wleciał w ciało dziecka. Nie doszło do żadnych omdleń ani nic, przez co nikt nie wiedział co się właśnie stało. Dochodząc do brzegu wyspy gdzie nie czekał na nich pojazd, Rux skontaktował się z Serafinem w sprawie transportu. W ten z wody wynurzyła się sporych rozmiarów łudź, mogąca pomieścić wszystkie dzieci. Rux poleciał z dziewczyną którą uratował jako pierwszą aby nie przenosić jej niepotrzebnie do łodzi a Joel z resztą popłynęli.

The Roots.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz