(🐑.)────rozdział dziewiętnasty

25 4 0
                                    

───────•••───────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

───────•••───────

Wszystkie zebrane koty włącznie z przywódcą zdawały się jakby zamrozić w miejscu. Tylko jedna kotka, Odymiona Sen, podbiegła jak najszybciej do młodego szpiega z łzami w burzsztynowych ślepiach. Szczerze, kocur jej trochę współczuł. Była od niego starsza i widziała o wiele więcej niż on, może nawet i wiedziała więcej niż on, a życie nadal ją męczyło dodawając jej tylko kolejne trudności. Straciła swoich rodziców, partnera, musiała wychowywać nie swoje kociaki, a teraz jedno z nich tajemniczo zaginęło aby po księżycu się znaleźć. Dodatkowo znała prawdę.

Nie wiedział jak się dowiedziała tych szczegółów o śmierci Gronostajowej Gwiazdy, ale był przekonany, że wiedziała. Każdy był pewny, że został zabity przez Rudzikową Gwiazdę, a dopiero później jego ciało zostało zepchnięte. Prawdę znała tylko Pęd, on i prawdopodobnie Odymiony Sen. Może jakiś samotnik jej o tym powiedział? Może nawet sama była tego świadkiem? Te pytania męczyły rudofutrego od dłuższego czasu. To wszystko było takie poplątane, ze czasami miał po prostu ochotę powiedzieć całą prawdę po czym podzielić losy swojego przyjaciela i skoczyć z klifu. Niestety nie mógł tego zrobić aby nie zniszczyć całkowicie klanu.

— Chodź tu, Zrosozny Fiołku. Musimy porozmawiać o tym. — oznajmił wybudzając się z chwilowego szoku. Był pewny, że kotka jest już dawno martwa, a oni szukają tylko martwego ciała aby to potwierdzić. Ogonem dał znak aby wszyscy sie rozeszli po czym razem z szpiegiem weszli do jego legowiska.
Ciemnoszary kocur usiadł na uboczu w półcieniu i tylko jego błyszczące ślepia były widoczne w mroku. Zaś przywódca usiadł jak zwykle na swoim posłaniu z mchu, owijając puchaty ogon wokół swojego umięśnionego ciała.

— Wytłumaczysz mi to może? Jak to znalazłeś Szyszkową Łapę?

— Poszedłem szpiegować Klan Wiecznej Ciszy tak jak mi kazałeś, ale kiedy zakradłem się bliżej obozu usłyszałem rozmowę o jakimś więźniu. Poczekałem chwilę i nagle ktoś powiedział imię Szyszkowej Łapy. Wątpię aby były dwa koty tak samo nazwane tym bardziej, że zwracali się do niej jak do typowego więźnia. Mogła zostać przecież przejęta przez ich klan aby dowiedzieć się wiecej o nas i pomóc w zaatakowaniu nas. — wytłumaczył pośpiesznie pręgowany kocur. Końcówka jego puchatego ogona nerwowo się poruszała co starał się nieudalnie ukrywać. Wydawał się wyjątkowo zestresowany, ale i podekscytowany co wydawało się przywódcy dość podejrzane. Nigdy nie miał z Szyszkową Łapą za dobrych relacji, więc czemu miałby się cieszyć z znalezienia jakiejś zwyczajnej uczennicy?

— W porządku, jutro wyślę po nią oddział ratowniczy, a dzisiaj to wszystko zaplanujemy bo wątpię aby oddali ją nam po dobroci. — odpowiedział poważnie kocur, zwracając spojrzenie błękitnych ślepi ku wejściu. Postanowił wykonać tą misję bez pomocy Zakrwawionego Pędu bo bał się co by mogła wymyślić biorąc pod uwagę, że zaginiona kotka to jej córka. — Więc, przede wszystkim postaram się wybrać takie koty, które będą się idealnie wtapiać w tło. Nie możemy zostać odkryci, więc będziemy musieli się skradać. Ty nimi będziesz dowodzić, więc postaraj się nie zepsuć niczego. Mamy jedną szansę bo jak nam się nie uda to następnym razem będzie ciężej się tam dostać. Podejrzewam, że Szyszkową Łapę pilnuje dwóch wojowników, jedzenie może przynosić ktoś słabszy jak na przykład uczeń albo młody wojownik. Zakradniemy się więc w nocy bo wątpie aby strażnicy byli na tyle wytrzymali aby ich dwóch na raz pilnowało więźnia. Mogą się zmieniać albo w ogóle nie będzie tam nikogo. Pamiętasz może układ legowisk, Zroszony Fiołku?

PĘDY PONAD GWIAZDAMI ( cienie przeszłości tom ii. ) - warrior catsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz