(🐑.)────rozdział trzydziesty czwarty

31 4 4
                                    

───────•••───────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

───────•••───────

Szyszkowa Kita miała wrażenie, że ostatni księżyc był najlepszym czasem jej życia kiedy nagle zbudziła się z krzykiem i mokrymi od łez policzkami. Czemu miała choć cień nadzieji, że te koszmary minęły? Nie powinna tak pomyśleć ani razu, w końcu to część jej życia. To był pierwszy sen od dawna, ale kocica miała wrażenie, że był najgorszym jaki widziała. Kiedyś wśród miliona gnijących i rozczłonkowanych zwłok nie potrafiła nikogo rozpoznać, a w owym śnie widziała wszystkie twarze.

Widziała Grzybową Nogę, a obok niego Ukrytego Korzenia, który wyglądał jakby chciał go chronić do ostatniej chwili swojego życia. Zauważyła Odymiony Sen, Trujący Krzew, Sójcze Skrzydło, Mroźną Łapę i Jemiołuszkową Łape. Widziała każdego do kogo pałała choć minimalną sympatię i był dla niej ważny. Słyszała ich krzyki, szepty, niespokojne mamrotanie przed samą śmiercią. Czasami zastanawiała się na jakiej zasadzie jej sny się pojawiają. Nigdy nie miała snu, w którym panowała kompletna ciemność lub byli na wysokościach, nigdy też w jej sny nie byli zamieszani dwunożni.

Kiedyś, późnym wieczorem jak leżała w swoim legowisku więziennym w Klanie Wiecznej Ciszy doszła do wniosku, że śnią się jej najskrytsze lęki. Lęk przed tragedią, rozlewem krwi, utratą bliskich. Jednak czemu Klan Gwiazd jej to ukazywał? Aby coś jej uświadamić? Zwalczyć jej obawy? Nie wiedziała większego celu w zachowaniu gwiezdnych, którzy najprawdopodobniej zsyłali jej sny.

Czasami jej w umyśle pojawiały się wątpliwości do tego kto ukazywał jej te sny. Mroczna Puszcza czy Klan Gwiazd? Jeśli to była Mroczna Puszcza tłumaczyło to te krwawe obrazy, ale z drugiej strony oni nie zsyłają przepowiedni. Poza tym, miała mieć nieurywalny kontakt z gwiazdami, nie z złem.
Kotka marzyła o tym by mieć normalne problemy jak nieudane polowanie czy niewygdone posłanie. Jednak to najwidoczniej było niemożliwe, a ona musiała tkwić w tej krwawej sceneri w każdym swoim śnie. Nienawidziła tego, ale nie widziała sposobu aby się tego pozbyć.

Poza tym, co jeśli urywane szepty były tak naprawdę zwykłą zmyłką, a krajobraz ją otaczający był prawdziwą przepowiednią? Może tak napradwę te krwawe tragedie zapowiadały jakąś wielką bitwę okropnie się kończącą? W końcu nikt nie powiedział, że szepty były tym co brunatnofutra powinna nasłuchiwać. Starała się jednak o tym zbytnio nie myśleć. Koszmarów miała już wystarczająco w nocy, nie potrzebowała ich jeszcze w dzień.

Bursztynooka z szeroko otwartymi ślepiami rozejrzała się po legowisku, mając cichą nadzieję, że nikogo nie zbudziła. Od razu zauważyła, że większości wojowników już i tak nie było, więc założyła, że poranny patrol niedawno wyruszył. Ziewnęła przeciągle czując jak szok po śnie powoli opuszcza jej ciało. Zerknęła na posłania gdzie spali jej bracia i obydwa był puste, więc po prostu wyszła, uważając aby kogoś przypadkiem nie nadepnąć.

Razem z wyjściem na zewnątrz w jej pyszczek uderzyła przyjemna poranna bryza przynoszącą za sobą zapach żywicy oraz wielu kotów. Otworzyła leniwie lekko przymknięte oczy i skierowała je na niebo, którego błękit był zasłonięty przez duże, szare chmury. Gdzieś zza obłoków wyłaniały się pojedyńcze promienie, ale ogólnie panowała dość ponura atmosfera. Była ciekawa czy to była wina niedawnej kłótni Zakrwawionego Pędu z Rudzikową Gwiazdą. Nie było jej wtedy w obozie, ale dowiedziała się o tym od klanowiczów, którzy byli tego świadkiem.

Nagle poczuła jak ktoś uderzył ją w bok i wydał z siebie sfrustrowany stęk. Zdziwiona wojowniczka oderwała wzrok od nieba i spojrzała w tamtą stronę zauważając przy sobie małego, ciemnoszarego szpiega o zaspanym wzroku. Była pewna, że kocur już dawno opuścił obóz ponieważ nie zauważyła go w legowisku wojowników. Napradwę dobrze wtapiał się w tło czy był po prostu mały? I tak te obydwie cechy ceniły go, więc idealnym szpiegiem, więc to nie miało zbyt wielkiego znaczenia.

— Czemu stoisz centralnie przed wyjściem?! — zapytał spoglądając na nią z dołu tymi swoimi wyjątkowymi błękitnym ślepiami, które pod wpływem promieni zalśniły fioletem.

— Nie stoje centralnie przed wyjściem! To ty chodzisz jak ślepy. Powinieneś patrzeć gdzie stawiasz łapy! — odpowiedziała z oburzeniem brunatnofutra, obracając się przodem do młodszego.

— Dopiero co się obudziłem! Oczekujesz, że będę chodził idealnie?

— Jesteś szpiegiem, więc powinieneś! Tego ta ranga oczekuje, czyż nie?

— Nie tylko o to chodzi w szpiegowaniu. Musze być cichy, zlewać się z tłem, dobrze nasłuchiwać i obserwować, a nie tylko zręcznie chodzić.

— Nie musiałeś od razu wszystkiego mi streszczać. Aż takim mysim móżdzkiem nie jestem aby nie wiedzieć o co chodzi w tej randze.

— Zastanawiałbym się nad tym czy nie jesteś mysim móżdzkiem...

— Nie znasz mnie, więc jak możesz to stwierdzić?

— Widzę cię codziennie, a to mi wystarczy aby to stwierdzić. Dodatkowo, często chodzisz zamyślona i zmęczona, nocami płaczesz lub krzyczysz przez sen i przeważnie budzisz się w środku nocy aby później ponownie zasnąć. Budzisz przy tym wszystkich dookoła tylko są zbyt mili aby ci to powiedzieć. — wypowiedział się Zroszony Fiołek zachowując przy tym spokojny ton głosu, który w tamtym momencie wyjątkowo irytował młodą wojowniczke. Jest naprawdę aż tak dobrym obserwatorem, że zauważył to wszystko czy po prostu szczęśliwym trafem to zgadnął?

— To nic na co powinieneś zwracać uwagę. Nie musisz mnie obserwować.

— To nie tak, że siedzę godzinami i wpatruje się w ciebie. To po prostu wszystko po tobie widać i nawet zwyczajny uczeń może to zauważyć.

— I tak, to nie twoja sprawa, więc nie wciskaj w to swojego wścibskiego nosa. To moje problemy i sobie z nimi poradzę. — miauknęła widocznie zirytowana, a zarazem zmartwiona co nie uszło uwadze szpiegowi. Jednak nic nie powiedział tylko wzruszył "ramionami" i bez pożegnania odszedł w swoją stronę, widząc, że Szyszkowa Kita nie jest zbyt skora do kontyunowania rozmowy.

Z resztą on też nie miał chęci aby ciągnąć tą bezsensowną wymianę słów.

───────•••───────

───────•••───────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[ 910 słów ]

mam wrazenie ze ten rodzial wszyedl okropnie i tbh w ogole nie jestem z niego zadowolona, no ale coz

PYTANIE;
macie jakieś zdanie na temat zroszonego fiołka? jeśli tak to możecie się nim podzielić, a ja z chęcią poczytam qwq

PĘDY PONAD GWIAZDAMI ( cienie przeszłości tom ii. ) - warrior catsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz