Rozdział 5

555 62 39
                                    

Nadeszła niedziela, a wraz z nią cotygodniowe wizyty Realty na komendzie policji. Mimo tego, że dopiero co widziała się na piwie z detektywem Naomasą, to cieszyła się na ponowne spotkanie.

Stali się przez te 3 tygodnie naprawdę dobrymi znajomymi, miał ją czasami dość i jej ciągłe wypytywanie o pewnego mężczyznę.

Wystrojona jak zawsze w swoje żółte szpileczki i białą, obcisłą spódnicę w żółte groszki oraz biały sweterek, ruszyła w stronę swojego celu.

Była to piękna niedziela, słońce przyświecało i wiatr lekko powiewał jej rozpuszczonymi włosami. Odgarniała je co chwila ręką z ramienia.

To miał być piękny słoneczny dzień.

Niestety i niebo zaszło burzowymi chmurami.

Spotkanie z Naomasą przebiegło bez problemów, sprawie i szybko oraz jej chip śledzący został wymieniony na nowy. Przyzwyczaiła się już w sumie do tej sytuacji, dzięki nie jemu to nie poznała by detektywa.

Kiedy zapytała go o Aizawę, od razu wybuchła śmiechem na minę mężczyzny, uwielbiała go denerwować.

W momencie kiedy wychodziła z komendy był już wieczór, słońce dawno zaszło. Tsukauchi jak zawsze zaproponował jej podwózkę pod dom, jednak dzisiaj musiała jeszcze zrobić zakupy na jutro do pracy.

Miała nadzieję że sklep budowlany nadal jest otwarty, bo w warsztacie zabrakło jej materiałów. Odkąd pracuje tam z młodą Mei, to na przykład kable schodziły im trzy razy szybciej.

Westchnęła i wysłała SMS'a do Hatsume czy potrzebuje czegoś dodatkowego z podstawowych rzeczy do pracy, te bardziej skomplikowane zapewni im już firma.

Idąc sama przez ciemną okolicę, wiedziała dokładnie gdzie się znajduję ale jednak poczuła się niekomfortowo bez światła. Nad jej głową nie świeciły nawet gwiazdy, mechanizm energii którą pobierała dzięki swojej mocy.

Kiedy usłyszała szelest za sobą, nerwowo obróciła się, ale zobaczyła jedynie przebiegającego kota. Brnąc dalej, po chwili zdecydowała się porzucić plan o wstąpieniu do sklepu, tylko od razu chciała wrócić do domu.

Tak, to był dobry pomysł. Tam będzie bezpieczna, nawet jeśli teraz miałaby nie być.

Miała wrażenie w pewnym momencie że ktoś za nią stoi. Sparaliżował ją strach, pozostała jednak w ruchu prąc przed siebie, przyśpieszyła jedynie kroku.

Zaczęła panikować kiedy ktoś za nią ruszył, doskonale słyszała dodatkowe kroki za nią. Ten ktoś nie starał się być cicho.

Zerknęła lekko zza ramienia na postać za nią, ujrzała wysoką, czarną postać. Wtedy zdecydowała zerwać się do biegu, było jej ciężko w szpilkach i spódnicy.

Osoba za nią widząc, że jej ofiara ucieka, od razu ruszyła w pogoń. Realta automatycznie zaczęła biec szybciej, jej szpilki wydawały głośny odgłos w tej cichej okolicy. Napłynęły jej łzy do oczu ze strachu, a w brzuchu zawiązał się nieprzyjemny węzeł na myśl o jej leżącej, martwej w jakimś zimnym zaułku.

Zaczęła powoli tracić oddech. Nie miała znowu takiej złej kondycji, była dobrze wysportowana i znała co nieco jak walczyć, jednak w stroju jakim była oraz jak bardzo ogarniało ją teraz, przerażenie totalnie odebrało jej dech.

Telefon leżał na samym dole torebki i znając jej nieszczęście, pewnie próbując z niego skorzystać, potknęłaby się, co równało się z jej końcem. Nie miała jak wezwać pomocy, mogłaby zacząć krzyczeć, a wtedy na pewno ktoś by usłyszał.

Wiedziała jednak, że jeżeli zacznie wzywać pomocy, napastnik natychmiast stanie się bardziej agresywny starając się ją uciszyć. Na pewno nie chciał żeby ktoś go odkrył.

Szczęście Gwiazd | Aizawa Shota [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz