Shigaraki oderwał się na chwilę od konsoli. Zsunął ciemny kaptur i starł pot z czoła. Pomimo panującego w pokoju mroku, pomimo zasłoniętych okien wciąż było mu gorąco. Cholernie gorąco. Zupełnie jakby Dabi stwierdził, że podpali sobie z zewnątrz pokój szefa zamykając go w ognistej klatce. Naturalnie, upały nie były winą czarnowłosego piromana, co jednak nie powstrzymało Tomury przed narzekaniem na złoczyńcę
Przywódca Ligii Złoczyńców wyłączył konsolę. Widniejący na ekranie napis 'Sally Face' niemal natychmiast zgasł pogrążony przez ciemność odłączonego zasilania. Ospałym krokiem Tomura zsunął się po schodach. Zszedł na dół, do baru. Powitał go piekący zapach mocnego alkoholu.
Kurogiri, gdyby mógł z pewnością uśmiechnąłby się na widok podopiecznego.
- Wreszcie odważyłeś się opuścić tą ciemnicę? – zagadnął siedzący przy barze Dabi.
Czarnowłosy leniwie manewrował nalaną do szklanki cieczą. Stał centralnie pod klimatyzacją, a mimo to pot lał się z niego jak z cebra.
- Mój dar nie jest kompatybilny z taką pogodą – mruknął przykładając kubek do ust. – Zbyt szybko się przegrzewam.
- Współczuję – odparł Shigaraki bez jakichkolwiek emocji w głosie. Przysiadł się zaraz obok piromana, położył głowę na blacie.
- Tomura Shigaraki – rzekł wesoło Kurogiri Wyglądało na to, że upał w żadnym stopniu na niego nie oddziaływał. – Jak ci się spało?
- Nijak. Grałem.
- Całą noc? Nie za mądrze.
Shigaraki nie odpowiedział. Zamiast tego ostrożnie podwinął rękawy bluzy.
- Jakbyś ją zdjął byłoby ci lepiej – Dabi wskazał jednym palcem na bluzę z kapturem, w którą niebieskowłosy wciąż był przyodziany.
Tomura odpowiedział chłopakowi niedbałym machnięciem ręki świadczącym o tym, że w najbliższym czasie nie zamierza opuszczać komfortowego ubrania, choćby miał się przez to spalić. Zauważył, że sam Dabi porzucił swój słynny płaszcz i siedział teraz w białej koszulce, odsłaniając tym samym poparzone ramiona. Shigaraki westchnął i ponownie złożył głowę na rękach.
Szklanka z krystalicznie czystą wodą z brzękiem wylądowała tuż przed jego nosem. Niebieskowłosy uniósł głowę i spojrzał pytającym wzrokiem na barmana.
- Jest gorąco – wyjaśnił wyraźnie speszony Kurogiri. – Sądziłem, że przyda ci się trochę orzeźwienia. Mało pijesz.
- Brzmisz jak jego matka – Dabi nie mógł powstrzymać się od komentarza.
Tomura wzruszył ramionami od niechcenia. Złapał za szklankę. Przez parę sekund barman obawiał się, że szkło zamieni się w proch. Na szczęście przywódca Ligii wypił wodę duszkiem i odstawił nienaruszoną szklankę z powrotem na stół.
- Wyjeżdżamy! – Hawks z entuzjazmem trzasnął drzwiami i wszedł głębiej do pomieszczenia.
- Sami? – ożywił się Dabi.
- Co znaczy: 'wyjeżdżamy'?- Kurogiri podsunął kolejną szklankę podopiecznemu, ale Hawks prędko podebrał ją dla siebie.
- Właśnie – obruszył się Shigaraki. – To ja tutaj dowodzę. Tłumacz się. I oddawaj moją szklankę.
- Nie po to kradł, żeby ci teraz oddawać – wtrącił się Dabi.
- Jakiś czas temu Spinner przegrał ze mną zakład – kurczak rozsiadł się wygodnie na krześle barowymi wziął łyk wody. – Warunek był taki, że jeśli przegra to przez cały miesiąc będzie robił za mojego szofera. Choć założyliśmy się po pijaku to prawda jest taka, że nie potrafię prowadzić auta. Poza tym cały czas polegam na moich skrzydłach – blondyn rozpostarł z dumą czerwone pióra. – Dlatego też zacząłem się zastanawiać jak mogę wykorzystać jaszczura. No i wreszcie wpadłem na pomysł! Wynająłem domek letniskowy na wybrzeżu. Jestem bohaterem numer dwa, zarabiam nie mało, więc nie uszczupli mi to zbytnio portfela. Niespodzianka!
CZYTASZ
Kurczak na plaży // Liga Złoczyńców // DabiHawks One Shot
FanficTegoroczne wakacje są tak upalne, że Shigaraki zarządza wyjazd na urlop. Wycieczka nad morze okazuje się oferować o wiele więcej niż oczekiwano. Startując prowadzącym auto zgodnie z przepisami Kurogirim, przechodząc przez kawiarnie, a na bagietkach...