15.2

197 20 28
                                    

Zgodnie z umową, następnego dnia Rey w towarzystwie Michaela wyruszyli do Ashtona, aby zdecydować, co zrobią z Bubakiem, skoro stracili swoją szansę na zabicie go starym sierpem. Kuzyni szli powoli poboczem ramię w ramię. Mike mówił cały czas o swoim nowym, jakże ambitnym planie zdania prawa jazdy w te wakacje, ponieważ ma dosyć spacerów przez pół miasta, żeby móc uczestniczyć w czasem zaledwie kilkunastominutowych zebraniach ich piątki. Albo załatwi sobie samochód, albo następnym razem robią naradę u niego.

Rey słuchała go jednym uchem, kiwając głową od czasu do czasu, zachęcając do dalszego mówienia, gdy ona pozwalała sobie odrobinę odpłynąć myślami w stronę poprzedniego wieczora. Miała wrażenie, że coś jest nie tak, ale nie potrafiła dokładnie stwierdzić, gdzie leżał problem. Może pojawienie się obcych ludzi, którzy widzieli ich w akcji, wybiło ją z rytmu lub stresowała się, że będą im przeszkadzali w pozbyciu się stracha na wróble, nie wiedziała. Poczucie zagrożenia męczyło ją jednak, odkąd tylko rozstali się z dwójką mężczyzn. Wydawali się zwykłymi pasjonatami, którzy stali właśnie przed szansą uwiecznienia potwora na kamerze, ale Reyna przypomniała sobie zaraz Adamsa patrzącego na nią z czymś w rodzaju litości i całe jej ciało przechodził nieprzyjemny dreszcz, który mogła określić jedynie jako złe przeczucia.

W końcu wraz z Michaelem dotarli do domu Ashtona. Jego rodzice naturalnie nie mieli wakacji, więc jak zwykle byli w pracy- tata w szpitalu, a mama w aptece. Ash wysłał przyjaciołom wiadomość, że drzwi są otwarte, dlatego nie uprzedzając nikogo, weszli do środka, kierując się od razu przez salon na taras. Ponieważ państwo Irwin mieszkali na skraju miasteczka, mieli nie tylko całkiem sporą altankę, ale też ogródek, w którym na letnie miesiące rozkładali kilka leżaków. To właśnie na dwóch z nich leżeli teraz Ashton i Luke. Obaj mieli na nosie okulary przeciwsłoneczne i byli bez koszulek.

Rey naprawdę starała się nie gapić na Luke'a i jego brzuch, ale jego ładnie zarysowane mięśnie aż krzyczały, żeby się na nie spojrzała. Opanuj się, upomniała się w myślach. Obok niej Michael już zdążył potruchtać do chłopaków, ściągając przy okazji swój t-shirt i opadł na wolny leżak po prawej stronie Asha. Irwin uniósł lekko głowę, przez co wyglądał, jakby miał dwa podbródki i spuścił okulary niżej, aby móc spojrzeć oceniająco na przyjaciela.

- Clifford, jeśli myślisz, że pozwolę ci się opalać, zanim nasmarujesz się kremem, to chyba cię Bóg opuścił- mruknął poważnie. Potem sięgnął ręką gdzieś pod swój leżak i z westchnieniem wstał, machnięciem ręki pokazując Mike'owi, żeby zrobił to samo.- Podnoś tyłek, posmaruję ci plecki.

Rey przysiadła na leżaku obok Luke'a, zsuwając z nóg sandały i ułożyła się wygodnie, żałując, że nie wzięła ze sobą czegoś lżejszego na przebranie. Było naprawdę gorąco, słońce mocno świeciło, a ona nie mogła tak po prostu zdjąć koszulki, jak zrobili to chłopcy. To znaczy, mogła, ale czułaby się z tym niekomfortowo. Westchnęła, podciągając po prostu bluzkę do góry, żeby odsłonić chociaż brzuch. Ashton natychmiast wskazał na nią umazanym kremem palcem.

- Ciebie też to czeka, moja droga.

Luke zaśmiał się cicho, przez co Rey zerknęła w jego stronę.

- Ciebie też tak maltretował?- spytała żartobliwie.

- Słuchałem z dziesięć minut o tym, jak to dostanę raka skóry i umrę- odparł Hemmings, uśmiechając się do dziewczyny. Pokiwała głową.

Kiedy wszyscy byli już nasmarowani kremem, ułożyli się na swoich leżakach i rozkoszowali się słońcem w oczekiwaniu na Caluma. Nie rozmawiali. Cisza między nimi była przyjemna i każde z nich mogło zatopić się we własnych myślach i błogim stanie, kiedy to promienie słoneczne grzały ich odsłoniętą skórę, rumieniąc ją. Rey miała jeszcze przez chwilę wątpliwości co do „prawdziwych" pogromców duchów, którzy zapewne czytali teraz w internecie o potwornym strachu na wróble, ale zaraz postanowiła wszystko to zdusić w sobie i zapomnieć o męczących ją przeczuciach na ten jeden moment. Kiedy wzięła głębszy oddech, uśmiechnęła się pod nosem. Powietrze pachniało wakacjami.

Ghostbusters! [5sos]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz