20.3

22 3 2
                                    

 Michael przekręcił klucz w drzwiach i wpuścił Rey do środka. Jego rodziców jeszcze nie było, wracali zazwyczaj około piątej, mieli zatem czas, by znaleźć cokolwiek, co mogłoby im pomóc zidentyfikować istotę, która napadła Ashtona. Szybko wspięli się po schodach na górę do jego pokoju. Mike wyciągnął spod łóżka karton książek i popchnął go w stronę kuzynki. Rey od razu chwyciła pierwszą z nich i zaczęła przeglądać.

Wewnątrz było dużo zapisków, które wyglądały, jak przepisy. Nie znalazła jednak niczego, co choćby mogło wspominać o pradawnych monetach i skrzatach z garnkiem złota. Wiedziała jednak, że jeśli któreś z nich wie lepiej, czego szukają, to jest to Michael.

Chłopak odrzucił już kilka pozycji i kartkował właśnie coś, co wyglądało, jak bestiariusz. Obrazki na pożółkłych od czasu stronach przedstawiały różnego rodzaju kreatury, z których niektóre przypominały jaszczurki, inne z kolei podobne były do ludzi. Mike zauważył, że Rey przygląda się temu z zainteresowaniem i postanowił jej wyjaśnić.

- Bestiarium to średniowieczny tekst literacki, coś na kształt podręcznika, opisujący różne istoty, zwierzęta właściwie, prawdziwe lub baśniowe, jak nietoperze, jednorożce lub wiwerny. - W tym miejscu pokazał kuzynce rysunek istoty o długim ciele podobnym do węża z głową przypominającą smoka. - Niektóre z nich to kryptydy. Te zwierzęta nie istnieją, a przynajmniej nauka nie potwierdziła ich istnienia. Mogły wyginąć albo być jedynie wytworem ludzkiej wyobraźni i słabego wzroku, nikt tego do końca nie wie.

- Ale czy nie mamy do czynienia z człowiekiem? - spytała Rey, biorąc do ręki kolejną książkę.

- Może. Może z duchem. A może z kryptydą człekokształtną - odpowiedział Michael - Takie stworzenia jak Yeti czy Wielka Stopa są właśnie takimi stworzeniami. Mówi się, że niektóre kryptydy są z nadrodziny hominoidea. Przedstawicielem tej nadrodziny jest między innymi człowiek.

Rey spojrzała na kuzyna badawczo. Gdy Michael zauważył, że dziewczyna przygląda mu się z zagadkowym wyrazem twarzy, zmarszczył brwi.

- No co?

- Mike, czemu nie chcesz iść na studia? - spytała nagle Reyna, zbijając go z tropu. Michael zamilkł.

- Nie mówię, że musisz - od razu dodała Rey, chcąc wytłumaczyć swoje pytanie - Masz prawo mieć inny plan na życie i jest on równie dobry, jak każdy inny, po prostu... Jesteś naprawdę inteligentny. Może gdybyś poszedł na właściwy kierunek, odnalazłbyś się. Wiem, że nie lubisz się uczyć, ale...

- Lubię się uczyć - przerwał jej Mike. Jego ton spoważniał, a głos stał się cichszy i głębszy. - Po prostu nie tego, czego uczą w szkole. To nie tak, że zupełnie mnie to nie interesuje, tylko nie rozumiem, dlaczego trygonometria jest mi potrzebna w życiu, a inne rzeczy już nie.

- Ale czy nie od tego są studia? Żeby nauczyć się w końcu czegoś, co rzeczywiście cię interesuje?

- Studia są od tego, żeby mieć papier do wykonywania zawodu.

- Nieprawda - zaoponowała Rey - To znaczy, częściowo, tak. Ale tak naprawdę studia są po to, żeby się rozwijać. Na pewno jest kierunek, który pozwoliłby ci się spełniać.

Michael znowu zamyślił się na chwilę. Utkwił spojrzenie w książce, którą trzymał na kolanach, w głowie mając chaos. Przełknął ślinę.

- Nie nadaję się - powiedział w końcu, starając się, żeby głos mu nie drżał - Zawsze słyszałem, że się nie nadaję, bo nie jestem dobry w naukę do testów. I chociaż wiem, że ocena z kartkówki z geografii nie pokazuje mojej wartości, to żyjąc w takim, a nie innym społeczeństwie, ciężko jest w końcu się temu nie poddać. Calum ma technologię, Ashton chemię, Luke sport, a ty... ty masz wszystko. Robisz tyle rzeczy na raz i po prostu ci to wychodzi. Pójdziesz do cholernej Ligi Bluszczowej, a ja? Ja nie mam nic. Szkoła oferuje mi edukację tylko na podstawowym poziomie, a moje zainteresowania nie mają znaczenia. Jeśli mam słabe oceny, to jestem nikim dla tego świata.

Ghostbusters! [5sos]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz