Six

460 49 16
                                    

Po całym mieszkaniu rozległ się głośny, rozpaczliwy krzyk, przez który Hana od razu zerwała się na równe nogi. Nie wiedziała wówczas co za chwilę nastąpi. Zbliżając się powoli do miejsca, w którym był Tenko, miała w głowie przeróżne scenariusze.

- Tenko coś się sta- - Nie dokończyła wpatrując się we włosy brata. Odetchnęła z ulgą. - Co jest z twoimi włosami, ubrudziłeś się mąką? - Zapytała. Po czym spojrzała na wciąż przerażoną twarz chłopca, a po chwili na jego dłonie i podłogę. - WAAAH! Mamo!? Tato!? - Wykrzyczała chcąc ucieknąć, jednak przeszkodziły jej w tym ręce czerwookiego, które spoczęły na jej sukience zaciskając się na niej.

Hana, nie odchodź!

Myślałem, że mnie nie zostawisz!

Musisz mnie ochronić tym razem!

Nie było mu dane nawet się z nią pożegnać. Poczuł, jakby właśnie stracił wszystko co było dla niego ważne, jakby jego istnienie roztrzaskało się na wiele kawałeczków niemożliwych do ponownego złożenia. Miał nadzieję, że to co się wydarzyło jest zwykłą fikcją, że zaraz jego siostra wstanie ponownie i przytuli go do siebie jak to zawsze robiła. Nic takiego się nie wydarzyło. Był przerażony myślą, iż dokonał czegoś tak okropnego własnymi rękoma. Sama ta myśl doprowadzała go do skraju wytrzymałości co objawiło się rozdrapywaniem swojej szyi i okolic oczu niemalże do krwi. Łkał głośno ledwo mogąc nabrać powietrza. Złapał w dłoń złoty łańcuszek należący do Hany, był jedyną rzeczą, która nie została zniszczona.

Jak mogę zostać bohaterem dokonując czegoś takiego? - Przemknęło mu przez głowę.

Usłyszał dźwięk przekręcenia zamku, wiedząc już, że teraz nastąpi jego koniec. Momentalnie przestał płakać wpatrując się w ciszy w drzwi frontowe. Nao nawet się nie rozglądając się poszła od razu w kierunku kuchni odłożyć zakupy. Kotaro natomiast zaczął zdejmować buty, jednak zaprzestał tej czynności spoglądając w głąb mieszkania, od razu miał złe przeczucia widząc kałużę krwi pod kolanami jego syna.

- Tenko? Tenko!? Co tu się wydarzyło?! Gdzie jest Hana!? - Wypowiadał po kolei Kotaro wpatrując się w odrażające oblicze syna. - Odpowiadaj do cholery!

- N-Nie chciałem! Nie chciałem by tak się stało! Tak poprostu rozpadła mi się w dłoniach. - Odpowiedział ponownie zalewając się łzami, na czworaka zbliżając się w stronę ojca. - Tato?

- Nie podchodź! - Wyraźnie zaprotestował, chwytając kij z mopem i uderzając metalową częścią w głowę Tenko. - Jak mogłeś!? Jak mogłeś jej to zrobić!?

- Kotaro, czy ja dobrze słyszę? - Zapytała zdezorientowana kobieta opierając dłoń o ramię Kotaro wpatrując się w równie przerażone oczy męża, następnie spoglądając na syna. Zamarła w bezruchu po chwili mdlejąc przez widok krwi.

- Wypieprzaj z domu! Nie widzisz do czego doprowadziłeś! - Wykrzyczał do Tenko, łapiać w porę Nao, zanim opadła na podłogę. - Jesteś przeklęty!

Tenko bez słowa opuścił dom, nawet się nie obracając.

~~~

Zdaję sobie sprawę z tego, że jest krótki, ale za parę rozdziałów się to rozkręci.

Jeszcze jutro albo dzisiaj wieczorem mam w planach wstawić jeszcze jeden.

No i mam aktualnie dużą ilość nauki, więc raczej nie uda mi się wstawiać rozdziałów regularnie. Jednak postaram się to robić.

A wam jak tam idzie w szkole?

Our way out; ShigadabiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz