Rozdział 5

145 17 2
                                    

To już ostatni rozdział pod którym możecie dawać pytania do Q&A. Lecz jeśli będzie mało pytań to nie widzę sensu by je robić. Liczę na was bąbelki ;3 



- Chyba jednak możesz...

Weszłam zadowolona po schodach i stanęłam twarzą w twarz z Sebastianem. Był wysokim blondynem, z zielonymi oczami, dobrze zbudowany, umięśniony, typowy podrywacz.

- W czym mogę pani pomóc? – Spytał a ja już miałam odpowiedzieć gdy nagle usłyszałam ten głos.

- Witam Sebastianie – Odwróciłam się powoli czując, że włoski stają mi na karku. Nie to nie może być on – Widzę, że poznałeś już moją dziewczynę? –


 Gdy to usłyszałam otwarłam ze zdumienia buzie. Czy to są jakieś jaja! – I moją nową asystentkę Ciarę Diamond.

Odwróciłam się do niego i czekałam na jakiś znak z jego strony, mówiący mi, że wiem kim jestem, ale on był tylko w szoku. Mężczyzna patrzył się to na mnie to na Noah'a.

- Noah! – Krzykną w końcu Sebastian – Kopę lat! – Mężczyzna ominął mnie i podszedł do mojego nowego szefa przytulając go „po męsku" i klepnął go parę razy po plecach.

- Witaj mój przyjacielu – Szepnął uśmiechając się do swojego przyjaciela. Poklepał go parę razy po czym Noah już po chwili był koło mnie i szybko przyciągnął mnie do siebie, całując brutalnie, Nie miałam nawet jak zareagować. Po chwili oderwał się i ciężko dysząc mi do ucha szepnął tak cicho, że myślałam, że to sobie wymyśliłam.

- Od teraz. Będziesz pracować tylko dla mnie – Czułam jego oddech na swoim policzku. O nie, nie ma mowy! Odepchnęłam go od siebie. I z całej siły zacisnęłam rękę w pięść i przywaliłam mu, tak, że odrzucił głowę w tył ze śmiechem. Sebastian patrzył na to z osłupieniem. Odwróciłam się na pięcie i podeszłam do Mężczyzny i spytałam.

- Znasz mnie?

- Nie..

- A Scotta? – Przerwałam mu patrząc w jego oczy.

- O co ci chodzi? To jakaś pomyłka? – Był szczerze zdziwiony.

Czyli to nie on – Warknęłam zła za swoją głupotę. Wyciągnęłam telefon i napisałam:

„ Ktoś zrobił sobie z nas jaja! Scott, dowiedź się kurwa kto przysłał zlecenie bo kurwa uduszę!"

- Przepraszam, czasami pokazuję pazurki – Usłyszałam za sobą rozbawiony głos po chwili ktoś przytulił mnie od tyłu, aż się spięłam. Noah oparł brodę o moje ramię. Schylił się i szepnął.

- Bądź grzeczna, bo jak nie to cię zwiążę, przerzucę przez kolano i spiorę. Aż będziesz błagać mnie o przebaczenie! – Warknął gryząc mnie w płatek ucha. Nie wytrzymałam chciałam go łokciem uderzyć w brzuch, ale wyprzedził mój ruch i złapał za rękę odwracając mnie do siebie – Możemy to załatwić pokojowo lub brutalnie.

Mierzyliśmy się wzrokiem. W jego oczach znalazłam cień nienawiści. Pomyślałam „gdyby wzrok mógł zabić."

Dalej trzymał mnie za ramię więc wyrwałam mu ją. Pogładziłam swoją sukienkę i uniosłam podbródek wysoko. Po chwili dostałam sms'a.

- Daj mi to – Mężczyzna wyrwał mi telefon i zaczął czytać to co napisał Scott. Uniósł wzrok po przeczytaniu wiadomości i uniósł brwi. Podał mi go a gdy przeczytałam wiadomość moje ciało pokryło się potem.

„Sprawdziłem dziesięć razy C. Niestety system wywalał mnie gdy byłem już blisko. Coś jest nie tak mała. Posiedzę jeszcze i napiszę ci gdy będę coś wiedział. Ale na razie uważaj na siebie Ciara. Mike jedzie do twojego mieszkania by zobaczyć czy nikt tam się nie kręci. Bądź pod telefonem."

Uważaj na siebie? Scott pisał mi to tylko wtedy gdy było coś na rzeczy. Moje serce przyśpieszyło, mój wzrok stał się rozbiegany. Zaczęłam głośno dysząc. Miałam atak paniki. Nie chciałam by Noah zobaczył mój atak. Próbowałam zejść ze schodów, ale potknęłam się i pewnie wylądowałabym na podłodze ze złamanym karkiem ale Noah szybko mnie złapał i przez to znalazłam się w jego ramionach. 

Podniosłam wzrok i wydawało mi się, że widziałam w jego oczach troskę, ale równie szybko jak to dojrzałam, dojrzałam też, że zakłada maskę obojętności. Oddychałam szybko, tylko po to by się uspokoić. Musiałam stąd wyjść, musiałam pomyśleć sama na osobności, lecz gdy byłam w jego ramionach duszności ustały, nie kręciło mi się już w głowię, czułam się bezpiecznie.

- Noah? – Usłyszałam za sobą kobiecy głos i zamarłam, brzmiał tak uwodzicielsko.

Mężczyzna nawet nie podniósł wzroku, na twarzy zarzucił maskę opanowania, ale ja wiedziałam, że to blef bo poczułam, że jego ciało się napięło.

- Kotku? – Znów usłyszałam jej głos. Odwróciłam lekko głowę i zebrało mi się na wymioty. Przede mną stała długonoga piękność, jej blond włosy były związane w koka, na sobie miała krwisto-czerwoną krótką sukienkę, mocny makijaż, wielki biust, wspaniała sylwetka, wysoka na dodatek nosiła piękne czerwone szpilki, za które bym zabiła. Miała Cholernie piękne oczy. Błękitne, ale w nich nie znalazłam żadnej sympatii tylko nienawiść, jej uśmiech był fałszywy, a ona była taka piękna... Wiem jestem suką, ale jak każda kobieta mam kompleksy. Noah z przekleństwem podniósł wzrok.

- Susanne czego chcesz?

- Zobaczyłam cię przez przypadek i postanowiłam do ciebie podejść.

Kobieta przeszła obok mnie a on puścił. Przez chwilę znów skierował na mnie wzrok, upewniając się, że mogę sama ustać na nogach. Po czym wyprostował się, a Susanne rzuciła mu się w ramiona i pocałowała go mocno, tak jakby był jej mężczyzną.

Nagle wszystko na mnie spadło. Znów dostałam napadu paniki. Muszę szybko stąd wyjść. Pobiegłam do schodów i gdy byłam na ostatnim schodku usłyszałam.

- Ciara! Zaczekaj! – Ale ja nie mogłam, musiałam uciec od tego wszystkiego. Od całego tego gówna. Od pierdolonych słów Scotta.

„Na razie Uważaj na siebie Ciara."

Chciałam wyć, chciałam krzyczeć a równocześnie coś rozpierdolić!

Wybiegłam szybko na zewnątrz i wskoczyłam szybko do samochodu. Noah właśnie wyszedł z klubu, gdy odjechałam z piskiem opon.

Dyszałam ciężko próbując się uspokoić. Zacisnęłam mocno ręce na kierownicy. Gdy zaparkowałam pod domem. Weszłam szybko do domu i z hukiem zamknęłam drzwi, opierając się o nie przejechałam ręką po twarzy, próbując złapać powietrze. Odepchnęłam się o drzwi i chwiejnym krokiem podeszłam do garderoby. Musiałam się przebrać. Musiałam pozbyć się ciężaru. Musiałam przestać myśleć. 

Szybko ściągnęłam sukienkę i stanik. Rzuciłam go w kąt zostając w samych figach. Założyłam białą koszulę. Tę koszulę. Jego koszulę. Jedynego mężczyzny, do którego kiedyś żywiłam jakieś uczucia. Teraz już oddychałam spokojnie. Mój puls się uspokajał. Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie kakao. Stanęłam przed tarasem i patrzyłam na zapadający zmierzch. Oparłam się o framugę okna i upiłam łyk ciepłej czekolady. Nie wiem ile tak stałam. Myślałam tylko nad tym kto mógł złożyć te pierdolone zlecenie, i czemu tak cholernie czuje się pusta?

- Tu jesteś... - Usłyszałam za sobą...


****************************************

I Oto panie i panowie Kolejna część! Jak wam się podoba? część miała być we wtorek, ale moje serducho nie pozwoliło mi bym kazała wam czekać 😘 Wasze komentarze podnoszą mnie na duchu i chce mi się, żyć! Miłego dnia/wieczoru // Bubbles

Gangsterska nienawiśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz