Rozdział 6

167 15 5
                                    


Dyszałam ciężko próbując się uspokoić. Zacisnęłam mocno ręce na kierownicy. Gdy zaparkowałam pod domem. Weszłam szybko do domu i z hukiem zamknęłam drzwi, opierając się o nie przejechałam ręką po twarzy, próbując złapać powietrze. Odepchnęłam się o drzwi i chwiejnym krokiem podeszłam do garderoby. 

Musiałam się przebrać. Musiałam pozbyć się ciężaru. Musiałam przestać myśleć. Szybko ściągnęłam sukienkę i stanik. Rzuciłam go w kąt zostając w samych figach. Założyłam białą koszulę. Tę koszulę. Jego koszulę. Jedynego mężczyzny, do którego kiedyś żywiłam jakieś uczucia. Teraz już oddychałam spokojnie. Mój puls się uspokajał. Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie kakao. Stanęłam przed tarasem i patrzyłam na zapadający zmierzch. 

Oparłam się o framugę okna i upiłam łyk ciepłej czekolady. Nie wiem ile tak stałam. Myślałam tylko nad tym kto mógł złożyć te pierdolone zlecenie, i czemu tak cholernie czuje się pusta?

- Tu jesteś... - Usłyszałam za sobą. Odwróciłam się twarzą do Mike i pustym już kubkiem rzuciłam w chłopaka. Uchylił się w ostatniej chwili.

- Przez ciebie on wie! – Krzyknęłam dysząc głośno. 

Nikt mnie jeszcze w życiu nie zdenerwował. No co za jełop! Mike wyprostował się i krzyżując ręce na piersi uśmiechnął się leniwie. Już miałam się na niego rzucić, ale drzwi wejściowe nagle otworzyły się z hukiem. Ze zdumienia aż się zakrztusiłam własną śliną. W drzwiach stał Noah. Zlustrował mnie wzrokiem od dołu do góry i przeniósł wzrok na Mike. Chyba źle coś zrozumiał bo już po chwili okładał pięściami twarz chłopaka.

- Noah! Przestań! – Podbiegłam do bijących się mężczyzn. 

Z ust Noah'a usłyszałam głośny zwierzęcy ryk. Czy to są jakieś żarty! Złapałam Noah'a za ramie i próbowałam go odciągnąć, za co dostałam w pysk. Mężczyzna nawet sobie nie zdawał sytuacji, że mnie uderzył. Trzymałam się za bolący i piekący policzek, niedowierzając. Mike był cały we krwi, Noah miał tylko rozciętą wargę. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że upadając moja koszulka podciągnęła się do góry ukazując moje majtki i piersi. 

Pierwszy podniósł wzrok Noah. Gdy zobaczył, że z dolnej wargi leje mi się krew i trzymam się za policzek na chwilę przerwał, lecz gdy zobaczył moje prawie nagie ciało, jego twarz przybrała kolor purpury. Mike w tym czasie szybko wstał i wybiegł z mieszkania. Zażenowana ściągnęłam koszulkę do dołu by częściowo zasłoniło mi ciało.

- Kto to do cholery był! – Zacisnął mocno pięści, aż mu knykcie zbielały, zacisnął mocno usta w wąską linie. 

Prawy bok mojej twarzy, zaczął mnie niemiłosiernie boleć i już czułam, że mi puchnie. Wstałam nawet nie patrząc Noah'owi w oczy i podeszłam do lodówki. Z zamrażalnika wyjęłam mrożony groszek i przyłożyłam go do prawego policzka. Wyraz mężczyzny diametralnie się zmienił. Widziałam w jego oczach troskę. Podszedł do mnie i chciał pogłaskać mój zdrowy policzek, ale szybko się odsunęłam i poczułam przypływ złości.

- Co ty do cholery sobie wyobrażasz! – Wrzasnęłam, krzyżując ręce na piersi. Aż cała się trzęsłam ze złości – Jak możesz tak wpadać do mojego domu i robić takie burdy! – Zaczęłam się rozkręcać, gdy pan wejdę i zdemoluje ci mieszkanie, postanowił się uśmiechnąć.

- Od teraz jesteś moją własnością, więc żaden frajer cie nie będzie dotykać – Wzruszył ramionami jak by to miało wszystko wyjaśnić.

Aż się cofnęłam, łapiąc się za serce.

- Ty. Chyba. Sobie. Żartujesz! – Nie mogłam w to uwierzyć. Czy on miał rozdwojenie jaźni czy co! – Po pierwsze. Nie jestem twoją własnością, zapamiętaj to sobie. A po drugie, Jeszcze raz wpadniesz do mnie do mieszkania i zrobisz coś takiego, to zabiję cię szybciej niż powiesz „Co za suka"! Jasne?!

Mężczyzna tylko prychnął i przeciął pokój z prędkością światła, by po chwili znaleźć się koło mnie. Noah złapał mnie za ramie i przyszpilił mnie do ściany. Oparł rękę obok mojej głowy.

- Gówno mnie obchodzi co ty mówisz. Jesteś teraz moją własnością, więc bądź tak miła i skończ sypiać z każdym przypadkowym facetem, jakiego spotkasz w klubie, bo inaczej zapierdole go tak samo, jak tego co był tu przed chwilą – Przewróciłam oczami i prychnęłam wkurzona.

- Pieprzony As – Mruknęłam pod nosem i przeszłam pod jego ramieniem. Wrzuciłam do zamrażalnika już lekko roztopioną mrożonkę i podeszłam do pozostałości mojego kubka. Zaczęłam zbierać szkło nawet nie patrząc na Noah'a.Usłyszałam, że westchnął i nawet nie zdążyłam mruknąć, bo był już koło mnie ze zmiotką. Skąd on... A no tak. Przecież on wszystko wie. Ja wzięłam większe kawałki kubka, a mężczyzna zebrał mniejsze. Gdy szłam do kuchni usłyszałam ciche „Przepraszam" i przez chwilę myślałam, że się przesłyszałam, lecz gdy Noah powtórzył to jeszcze raz tylko głośniej aż się lekko uśmiechnęłam. Dobrze, że chociaż wiedział, że przesadził.

Usiadłam na krześle myśląc co mam mu do powiedzenia, ale Noah mnie uprzedził.

- Kogo ta koszula? Tego dupka? – Mówił niby tak jak by od niechcenia, ale widziałam, że znów zaciska pięści.

- To nie twoja sprawa – Warknęłam zamykając się przed wspomnieniami.

 Odwróciłam się do niego plecami i walczyłam ze łzami. Podszedł do mnie, ale stanął kilka cm ode mnie. Zaskoczył mnie tym co zrobił. Położył obok mnie na blacie, inną białą koszulę i już wiedziałam, że to jego. Zachłysnęłam się powietrzem i powoli odwróciłam się do niego.

- To po to byś wiedziała, kogo własnością jesteś – Warknął i nie patrząc na mnie wyszedł trzaskając drzwiami.

Co za dupek!

Wzięłam jego koszule i rzuciłam w kąt na fotel. Szłam do sypialni boso. Marzyłam tylko o tym by się położyć i zasnąć. Walnęłam się na łóżko i w pozycji embrionalnej. Jeszcze zanim zasnęłam jak by przez mgłę poczułam perfumy Noaha, a na czole poczułam lekki pocałunek już po chwili odpłynęłam w nicość...


****************************************************

Oto kolejna część. Mam nadzieję, że się spodoba. Czekam na kom //Bubbles

Gangsterska nienawiśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz