Rozdział 4

142 17 3
                                    


Oblizałam wargi i z szybkością światła, złapałam jego rękę i przerzuciłam go przez siebie. Noah upadł na szklany stolik i rozbił go. Był wyraźnie zdziwiony. Złapałam szybko za broń i wycelowałam w niego zanim zdążył się poruszyć.

- A teraz – wyprostowałam się poprawiając sukienkę – Odpowiesz na moje pytania.



Noah przez chwilę był w ciężkim szoku.

- Niby na jakie pytania? – Spytał podnosząc się zgrabnie. W jego oczach już nie było widać strachu tylko rozbawienie. Po chwili odrzucił głowę w tył i zaczął się głośno śmiał. Zła ciągle w niego celowałam. Podszedł do mnie i złapał za rękę i opuścił pistolet. Odskoczyłam od niego jak oparzona.

- Nie dotykaj mnie – Warknęłam – Bo ci coś zrobię.

Noah zaczął się śmiać a ja wystrzeliłam z pistoletu obok jego nogi. Mężczyzna nawet się nie ruszył.

- Myślisz, że boje się śmierci? – Spytał śmiejąc się i siadając na kanapę.

Byłam w ciężkim szoku. Czy on tak na serio?

- Skąd o mnie tyle wiesz? – Warknęłam.

- Nie trudno cię rozszyfrować. A moi ludzie pogrzebali tu i tam – rozwalił się na kanapę. A ja podeszłam do fotela i siadłam zaskoczona. Przez Mika to wszystko się stało. Nie lubię jak coś nie idzie po mojej myśli skrzyżowałam nogi i podniosłam podbródek do góry – A teraz – Noah schylił się do mnie – Kto cię zatrudnił.

Podniosłam na niego wzrok i zgłupiałam. Przez całą sytuację z Mike'm nie zobaczyłam nawet kto mnie zatrudnił.

- Nie wiem – Powiedziałam podnosząc się z fotela. Udałam się do kuchni w celu wypicia czegoś mocnego.

Noah cały czas szedł za mną.

Wyciągnęłam z barku Brendi i nalałam sobie. Jednym ruchem wypiłam zawartość szklanki

- A mi nie nalejesz? – Spytał opierając się o wyspę.

- Nie – Warknęłam i nalałam sobie drugą szklankę, ale zanim się zorientowałam mężczyzna szybko wyrwał mi szklankę i wypił jednym susem – Zwariowałeś!

- Nie, a teraz dowiedz się kto wysłał zlecenie – Warknął popychając mnie na lodówkę, oparł rękę koło mojej głowy i zbliżył się niebezpiecznie blisko.

- Będę robić co żywnie mi się spodoba – Przemknęłam pod jego ręką i poszłam do sypialni. Tam przebrałam się w czarną seksowną bieliznę. Noah po chwili wszedł za mną położyłam się i popatrzyłam na niego – A teraz wyjdź z mojego domu.

- I tak będziesz moja – Usłyszałam jego śmiech, a po chwili mężczyzna był obok mnie, złapał za podbródek i brutalnie mnie pocałował. Tak jak się szybko pojawił tak szybko zniknął.

Co za sukinsyn!

Popatrzyłam się na okno i już ułożyłam plan. Uśmiechnęłam się podstępnie i wybrałam numer do Scotta.

- Halo?

- Kto nas wynajął? – Spytałam bez ceregieli.

- Już sprawdzam – Nastała chwilę ciszy – Niejaki Sebastian Cooper.

- Rozumiem – Powiedziałam – Podaj mi jego adres.

- Będziesz go miała za 2 godziny.

Bez zbędnych ceregieli rozłączyłam się.

Czekając na sms'a kręciłam się niespokojnie po pokoju. Zaczęłam się zastanawiać co się ze mną działo. Nigdy nie czułam motylów w brzuchu a teraz? Gdy pojawił się Noah nagle spadły na mnie uczucia takie jakie jeszcze nigdy nie czułam. co się ze mną u licha działo. Warknęłam poirytowana swoją bezsilnością.

Ubrałam się w najlepszą sukienkę. I umalowałam się dość wyzywająco. Teraz muszę spotkać się Sebastianem. Sms'a dostałam raptem pół godziny temu, a już byłam zaintrygowana. Jestem bardzo ciekawa Sebastiana. Wyszłam z mieszkania z rezerwą. Wchodząc do holu recepcjonista otworzył mi drzwi. Wyszłam na chłodne powietrze. Odetchnęłam z ulgą nie ujrzawszy czerwonego Lamborghini. Skierowałam się do samochodu i już po chwili włączyłam się do ruchu. Z tego co przysłał mi Scott, Sebastian miał własne kluby. Właśnie jechałam do jednego z nich. Mam nadzieję, że go zastanę. Popatrzyłam się we wsteczne lusterko i zesztywniałam. Od kilku minut jechał za mną czarny samochód. Postanowiłam go zgubić. Widząc uliczkę skręciłam ostro i przyspieszyłam do 220km/h, Po chwili znów skręciłam i już po chwili wypadłam na autostradę.

Przemykając obok innych samochodów ostro skręciłam w lewo i zaparkowałam pod klubem Nothialclub. Wysiadłam szybko wchodząc w głąb tłumu. Obejrzałam się jeszcze za siebie i z ulgą stwierdziłam, że czarne Bmw nie skręciło tylko pojechało prosto. W klubu panował przepych.

Wzrokiem namierzyłam swój cel. Przepchnęłam się przez tłum i już wchodziłam na schody gdy drogę zastąpił mi ochroniarz.

- Zejdź mi z drogi – Powiedziałam stanowczo z lekkim uśmiechem.

- Przykro mi nie mogę – Powiedział a ja złapałam go za rękę wykręciłam mu ją i przerzuciłam go przez barierkę.

- Chyba jednak możesz...

Weszłam zadowolona po schodach i stanęłam twarzą w twarz z Sebastianem. Był wysokim blondynem, z zielonymi oczami, dobrze zbudowany, umięśniony, typowy podrywacz.

- W czym mogę pani pomóc? – Spytał a ja już miałam odpowiedzieć gdy nagle usłyszałam ten głos.

- Witam Sebastianie – Odwróciłam się powoli czując, że włoski stają mi na karku. Nie to nie może być on – Widzę, że poznałeś już moją dziewczynę? – Gdy to usłyszałam otwarłam ze zdumienia buzie...


*****************************************************

Ta, ta dam! Moi drodzy wasze komentarze naprawdę mnie motywują, ale nadal jest dość mało pytań do Q&A. Naprawdę mi z tego powodu przykro. Ja się staram a tu nic. Kolejny rozdział miał być dopiero we wtorek, ale chce wam zrobić niespodziankę. Ale jeżeli tak... Także tego //Bubbles

Gangsterska nienawiśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz