~ I tak postawię na swoim! ~
2.Ciężko mi było dotrzymać słowa. Piotr unikał mnie jak mógł. Z reguły po prostu go nie było. Wpadał w środku nocy, zostawiał mi potrzebne rzeczy i znikał. Nie dawał szansy byśmy spotkali się. Pozwolił przez chwilę bym zobaczyła jaki jest naprawdę, jakie uczucia w nim drzemią, a przede wszystkim jaki jest samotny. Potrzebował miłości, a jednak odrzucał ją. Dlaczego?
Z utęsknieniem czekałam na czwartek. To był mój dzień i musiał do mnie przyjść.
I przyszedł.
Z przerażeniem patrzyłam na to co się z nim stało. Był zmęczony, nieogolony z ogromnymi zapadniętymi oczami.
- Witaj Kasiu.- jego głos też wyrażał zmęczenie.
Boże! Co on robił przez te dni? Spał pod mostem?!
-Doprowadź się do porządku,- powiedziałam cicho.- zaczekam.
Z rezygnacją usiadłam na łóżku. Był wampirem, bestią... to dlaczego tak cierpiał?
Z łazienki dolatywał mnie cichy szum wody.
Skoro nie chciał mojej miłości, to dlaczego się temu nie sprzeciwił? Przecież wiedział jak to zrobić? A on zwyczajnie, po prostu uciekał.
Gdy stanął przede mną ogolony, w świeżym ubraniu, popatrzyłam na niego ze smutkiem. Bez słowa wyciągnęłam do niego rękę.
-Nie chcesz...?- powiedział, sugestywnie patrząc na łóżko.
-Nie chcę seksu.- szepnęłam poważnie.- Chcę twojej miłości.
Przez jego twarz przemknął cień bólu. Uklęknął przede mną i wziął w ręce moją twarz.
-Mógłbym cię zmusić...- czułam jak jego spojrzenie hipnotyzuje mnie.
-To nie zmieni faktu, że weźmiesz to siłą.
Uraziłam go. Spuścił głowę i cicho westchnął.
-Będzie bolało.- szepnął gładząc delikatnie skórę w zgięciu ręki.
Wyprostowałam ją bez słowa.
Gdy zatopił w niej kły, moje ciało przeszył gwałtowny ból. Nie udało mi się powstrzymać jęku, ale rękę trzymałam pewnie. Pomału, przyjemne uczucie ssania zastępowało ból. Czułam jak z oczu płyną mi łzy, znacząc mokry ślad na policzkach. Łzy żalu i tęsknoty. Posiłek zakończył czułym pocałunkiem. Moje ciało przeszył inny rodzaj bólu, taki który tak szybko nie mija...
-Kasiu...- czuły głos Piotra tylko spotęgował to uczucie.
-Do czwartku.- szepnęłam wstając. Nie chciałam jego litości.
>><<
A jednak był wampirem i uraziłam jego dumę!
Zemścił się w sobotę.
Popołudnie było wyjątkowo upalne. Wzięłam koc i pod rozłożystą jabłonią ułożyłam się razem z psami. W nagłym impulsie założyłam bikini. Piotra i tak nie było...
Psy ułożyły się wokół mnie, dysząc od niemożliwego gorąca. Napawałam się ciszą i spokojem. Po pół godzinie usłyszałam jak pod dom podjeżdża auto. Podniosłam się. Było to Porsche Piotra. Z wściekłością zauważyłam, że wysiada razem z … Sonią!
Lucyfer podniósł łeb i popatrzył w kierunku swojego pana.
-Zostań!- szepnęłam, kojąco drapiąc go za uszami.
CZYTASZ
Obietnica 4.
VampirKasia jest młodą kobietą, która za wszelką cenę chce udowodnić... że wampiry istnieją. Nawet za cenę życia? Jakie zdanie w tej sprawie będzie miał Egzekutor i jego łowcy? W tym opowiadaniu dzięki uprzejmości Sesil wykorzystałam jej wiersze, których...