PROLOG

93 8 0
                                    

Louis P.O.V.

Siedziałem skulony na dworcu, obejmując swoje nogi aby odrobinę je rozgrzać. Dzisiejsza noc była bardzo mroźna, a poprzedniej nocy większość moich rzeczy, wraz z kocem i ciepłą bluzą zostało skradzione. Nie rozumiem po co komuś stara, podarta bluza. Mam tylko nadzieję, że była mu bardzo potrzebna, skoro ją zabrał.
Miliony myśli nawiedzają wciąż moją głowę. Najgorszą z nich to myśl o tym, że zostałem sam. Nikt nie sprzeciwiał się mojemu ojcu, który kazał mi wynosić się z domu. Moja macocha musiała go przeciagnąć na swoją stronę. W imię swojej chorej ideologii.
Wziąłem głęboki wdech, czując zimne powietrze w gardle, które delikatnie zaczęło szczypać powodując kaszel.

Nigdy nie myślałem, że skończę w taki sposób. Nawet nie mam jak znaleźć pracy, bo nigdzie nie chcą zatrudnić osoby bezdomnej. Czasami nocuję w noclegowni, nie jest to szczyt marzeń, ale jest sucho i ciepło. I przede wszystkim bezpiecznie.

Dziś nie miałem tego szczęścia, ponieważ był już komplet ludzi, więc musiałem po raz kolejny przeczekać noc na dworze. Ludzie mijali mnie, nie zaszczycając mnie spojrzeniem. Niektórzy osądzali, nawet bardzo często to robili, mówili swoim dzieciom, że powinny się uczyć bo skończą jak ja. Lub inni. Ale ja się uczyłem. Chodziłem do najlepszej, prywatnej szkoły, zdobywałem wyróżnienia w konkursach, byłem jednym z najlepszych uczniów, otrzymałem nawet stypendium sportowe. Niestety to wszystko przepadło, w momencie kiedy postanowiłem wyjść przed rodziną z szafy.

Mój ojciec zwariował, zaczął krzyczeć i potrząsać mną, jakby to mogło coś zmienić. Nie rozumiał, że nie wybiera się orientacji. Bardzo ciężko było mi się do tego przyznać, bałem się reakcji jego i sióstr, ale on po prostu kazał mi się spakować, wyjść i nie wracać, jeśli nie będę normalny.

Zaśmiałem się gorzko na wspomnienie o nim i o jego słowach, które brutalnie wtedy we mnie uderzyły. Tak więc o to siedzę teraz i zamarzam, bez jakiejkolwiek pomocy mojej rodziny czy przyjaciół.

Harry P.O.V.

Zszedłem ze sceny po kolejnym, dobrym koncercie. To te rzeczy napędzały mnie do robienia tego co kocham. Moi fani, chociaż nie lubię ich tak nazywać, wszyscy jesteśmy po prostu jedną, wielką rodziną. Tak więc, moja rodzina dodawała mi niesamowitej energii. Nie powiem, bardzo często przekraczali granice, ale to dzięki nim jestem tu gdzie jestem, więc muszę być za to wdzięczny. To dzięki nim mogę spełniać swoje marzenia, małe i duże. To niesamowite stać na dużej scenie, wokół niech kilka tysięcy ludzi, śpiewających twoje piosenki. Wyjątkowe uczucie.

Uśmiechnąłem się do siebie pod nosem zdejmując koszulę. Był to ostatni występ promujący trasę światową w tym tygodniu, jedyne co mi teraz zostało to kilka wywiadów, oraz odpoczynek przed faktycznym wyzwaniem.

Po około godzinie byłem już w moim apartamencie, chcąc zasięgnąć długi i gorący prysznic. Uwielbiam czuć jak mięśnie rozluźniają się pod wpływem wysokiej temperatury. Całe ciśnienie, które buzowało we mnie przez cały dzień zwyczajnie odpuszczało. W tym momencie byłem tylko ja i relaks. Cisza wokół mnie i szum wody to zdecydowanie to, co potrzebne po koncercie. Czasami zdarza się wyjść na after party do pubu, ale robimy to bardzo rzadko. Powodem jest to, że zawsze będąc gdziekolwiek w miejscu publicznym udzie mnie rozpoznają. Wiedzą kim jestem i proszą o zdjęcia czy autografy. Robią filmiki i zdjęcia mimo wyraźnej prośby mojego ochroniarza, aby dali mi dziś spokój. Nie umiem się obok nie zatrzymać i nie wymienić choć słowem. Nie lubię ich zawodzić. 

Mimo wszystko, obok tego całego zgiełku, który dzieje się wokół mnie, mam bliskie mi osoby. Pomagają mi bardzo często, starają się mnie zrozumieć i nie uważają mnie za wielką gwiazdę, którą trzeba czcić. Dla nich jestem po prostu Harrym, chłopakiem z którym mogą pogadać, pośmiać się, wypłakać i wyjść na piwo. Cały zespół który mi pomaga to cudowne osoby. Mogę ich nazwać swoimi przyjaciółmi. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko osoby, o którą mogę zadbać. Osoby, która będzie czekać na mnie w domu abym nie wracał do pustego budynku. W moim życiu musi jeszcze pojawić się osoba, która będzie na tyle wyjątkowa i zawładnie moim sercem od samego początku. Musi zaufać mi w stu procentach. To jest show-biznes, tu nie zawsze jest kolorowo, nie zawsze wszystko uchodzi na sucho. Dziewczyna mojego przyjaciela bardzo często jest zaszczuta w internecie, tyko dlatego, że się znamy i przyjaźnimy. To nie jest fair, ale nie mogę nic z tym zrobić. Dlatego osoba, którą pokocham musi być przygotowana na to, że pewne osoby nigdy nie przestaną. Będzie mogła zobaczyć swoje zdjęcia w internecie z dziwnymi, często krzywdzącymi komentarzami. Będzie musiała mieć świadomość, że jeśli chce się ze mną związać, nie może uwierzyć we wszystko co przeczyta. 

Tylko tego teraz chcę, sprawić, aby ktoś czuł się po prostu wyjątkowo.

homeless || larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz