Magia.

77 5 1
                                    

Lena była bardzo szczęśliwa, że poznała Hansa po mimo tego, że był niemcem. Czuła, że nie jest zimnokrwistym mordercą, ale miłym z innymi poglądami na wojne człowiekiem.

Tamtego dnia wszyscy chłopcy zostali w domu. Szczęśliwa Lena zaczęła rozmowę:

-Wiecie poznałam kogoś!

-Widzisz mówiłwm Ci, że znajdziesz "nowego" - odpowiedział Michał

-Ale to nie będzie nic więcej niż przyjaźń

-A jak się nazywa?

-Yyyyy... Hhhhhhhhhhheeniek - Lena nie chciała powiedzieć chłopakom, że jest to śmiertelny wróg Polaków. - spotykam się z nim dzisiaj o 17:15

-Ej a to nie tak jak z...

-Tak,tak jak z Jaśkiem - przerwała mu Lena. Po wypowiedzianych przez nią słowach strasznie zatęskniła za Jankiem. Poszła do pokoju i usiadła na parapet. Patrzyła na idących przez podwórko zakochanych. Łzy spłnęł po jej policzkach i przypominała sobie jak wspaniałym człowiekiem był Jaś... Nie wiedziała jednak, że on myśli o niej w tym samym momencie siedząc na parapecie. On także strasznie za nią tęsknił. Nie jadł, nie pił. Skutki wojny niszczyły go, był na skraju załamania nerwowego. Stracił wszystko co było cenne w jego życiu. Bał się, że już nigdy nie zobaczy Leny. Żył z dnia na dzień. Tak właściwie to twierdził, że już nie ma po co żyć... bez nogi... bez Leny... twierdził, że bez niej już nie zazna szczęścia. Była dla niego jak siostra, uczył ją tańczyć i tak naprawdę uczył ją wszystkiego. On naprawdę ją kochał. Mówił czesto, że do prawdziwego nieszczęścia brakuje mu jeszcze tylko śmierci. On naprwdę cierpiał. Ale Janek nie wiedział jednego... nie wiedział, że Lena żyje! Krążyły plotki, że została zamordowana od razu gdy tylko wyszła z kamienicy. Tym czasem Lena zbierała się na spotkanie z Hansem. Nie bała się go i dlatego zdecydowała, że spotka się z nim jeszcze raz. Wyszła z bloku i skręciła w prawo. Była godzina 17:10 kiedy usiadła na ławce. Czekała i czekała... dopiero o godzinie 18 pojawił się siadając z nienacka obok niej.

-Myślałem, że już Cię nie będzie tyle musiałaś czekać... wybacz mniałem obowiązki

-Nic się nie stało... to ja myślałam, że już nie przyjdziesz.

-Wybacz

-Naprawdę nic się nie stało mniałam czas, żeby przemyśleć kilka spraw.

-To może opowiesz mi coś o sobie?

-A co byś chciał wiedzieć?

-Opócz tego, że nazywasz się Lena i kochasz tańczyć? Wszystko!

-No więc... mieszkam tu od dwuch tygodni. Przyjechałam tu z czwórką nieznanych mi wcześniej chłopaków i nie mam rodziców od dwuch lat. A ty? Opowiedź mi coś o sobie.

-Mam nazwisko Schneider i mam bardzo nudne życie- uśmiechnął się.

-Bardzo śmieszne

-No co, ty też mi nie powiedziałaś wszystkiego

-Więc bawimy się w łapanie za słówka? - roześmiała się Lena

-Bawimy się w prawidłowe odpowiadanie na pytania - humorystycznie odpowiedział - opowiedź mi coś jeszcze

-Ale ja naprawdę nie wiem o czym ci opowiedzieć...

-Na przykład ooo... twoim największym marzeniu.

-Koniec wojny. - odpowiedziała bez namysłu. Hans odwrócił się w drugą stronę i ciężko odetchnął.

-Niestety tego życzenia nie mogę spełnić, ale co powiesz na wieczór w teatrze?

-Dzisiaj?

-Tak.

-Ale ja muszę...

-Poczekam - złapał ją za zręke i przerwał jej wypowiedź z uprzedzeniem. Lena przestraszyła się, że niemiec może zaczynać coś do niej czuć.

-Hans wydaje mi się, że to nie jest dobry pomysł

-Dlaczego?

-Nie mogę...

-Proszę, grają dzisiaj moją ulubioną sztukę.

-Wybacz...

-No to daj się zaprosić chociaż do kina lub do kawiarni

-No dobrze ale nie na długo...

-Dobrze! Nawet nie wiesz jak się cieszę! Zabieramm Cię do kawiarni za miaso! Zmykaj do domu i przebierz się w piękną, elegancką sukienkę!

-Zaraz będę! - Lena biegiem wpadła do mieszkania i przebrała się. Wyglądała prześlicznie. Ubrała wąską, długą granatową sukienkę, diamentową kolię a swoje bląd loki zawinęła w koka. Po 20 minutach przygotowywania się wróciła do miejsca wcześniejszego spotkania. Za chwilę pojawił się Hans swoim samochodem i w wspaniałym fraku. Bardzo pasował do jego czarnych brwi i włosów, a ciemna karnacja podkreślała granawoty kolor jego fraku.

-Pięknie wyglądasz - powiedział otwierając Lenie drzwi. - dobraliśmy się kolorystycznie

-Dziękuje Ci... - zarumieniła się Lena.

Tańcząc przez życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz