【𝟖.】Insygnia Śmierci

835 70 11
                                    

- A czy dzisiaj, po twojej pracy, poszlibyśmy może do teatru? - zapytała Emilia robiąc maślane oczy.

Przesłuchania zatrzymanych czarnoksiężników były niezwykle czasochłonne i pomimo ciągłych obietnic w kierunku narzeczonej, Tezeusz nie mógł poświęcać jej wiele uwagi.

- Dziś nie dam rady - pokręcił głową mężczyzna.

- No dobrze, rozumiem... - westchnęła Emilia.

- Ale jutro mogę zabrać cię do restauracji - obiecał Tezeusz i podniósł wzrok znad biurka.

- Powinnam się już dawno obrazić na ciebie - prychnęła Emilia - Ale zgadzam się.

- Nie wypada obrażać się na zapracowanego mężczyznę - zaśmiał się Tezeusz.

- No tak, zwłaszcza, że to przeze mnie masz tyle na głowie.

- Dokładnie tak - przytaknął - Przyjdę po ciebie jutro o szóstej.

- Dobrze więc. Do zobaczenia jutro - Emilia wstała z krzesła i ubrała swój płaszcz.

Nachyliła się nad biurkiem Tezeusza, po czym zawahała się i zarumieniła. Po co w ogóle się nachylała? Na co liczyła? On nawet nie zauważył, bo tak zajęty był papierami.

A jednak, gdy Emilia już odsuwała się zawstydzona, Tezeusz pocałował ją w policzek. Dziewczyna spuściła wzrok, a serce zaczęło jej bić szybko w piersi.

- Do zobaczenia, Emilio - powiedział z uśmiechem jej narzeczony. Wyglądał na zadowolonego z siebie, a zaczerwieniona po twarzy dziewczyna czym prędzej czmychnęła z jego gabinetu.

Kiedy Tezeusz i Emilia siedzieli już w restauracji i czekali na swoje zamówienie, zapadła między nimi niezręczna cisza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy Tezeusz i Emilia siedzieli już w restauracji i czekali na swoje zamówienie, zapadła między nimi niezręczna cisza. Oboje chcieli rozpocząć dawno odkładany już temat, ale nie wiedzieli jak się do tego zabrać.

- Co u twojej siostry? Świeżo upieczonej mężatki? - zapytał w końcu mężczyzna.

- Nie mam pojęcia. Nie jesteśmy w stałym kontakcie - Emilia zacisnęła usta w cienką kreseczkę, co sygnalizowało, że nie był to dla niej komfortowy temat.

- Rozumiem - kiwnął głową - Ładnie uczesałaś dziś włosy.

- Dziękuję.

- Emilio, nie ma sensu udawać - wypalił nagle, a ona uniosła do góry brew - Na Merlina, będziemy przecież małżeństwem, a siedzimy tutaj i gapimy się na siebie w ciszy, nie potrafiąc rozpocząć tematu, który oboje pragniemy przecież poruszyć. To niepoważne.

- Masz rację, Tezeuszu. Nie przystoi jednak, abym pierwsza wychodziła z taką inicjatywą.

- No tak - odchrząknął na widok kelnera, który przyniósł im posiłki.

- Zapewne zastanawiasz się, dlaczego tak nagle zaczęłam odwiedzać cię w pracy niemalże codziennie... - zaczęła ostrożnie Emilia.

- Powiedziałaś także, że najbardziej nie lubisz we mnie tego, że jestem Aurorem - przypomniał Tezeusz.

Kryzysowy Narzeczony ● Tezeusz ScamanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz