- Poproszę cztery z kremem czekoladowym i dwie z orzechowym - uśmiechnęła się Emilia w stronę sprzedawczyni z jej ukochanej cukierni na Ulicy Pokątnej.
- Z orzechowym? - zdziwiła się starsza kobieta za ladą, po czym machnęła różdżką, a wybrane przez Emilię produkty zaczęły same się pakować - Mało kto je lubi.
- To dla narzeczonego - skrzywiła się Emilia - Nie przepada za kremem czekoladowym.
- Co za rzeczy! Gdzie go Panienka wytrzasnęła?
- Nie ja - zaśmiała się Emilia - Rodzice mi go wynaleźli - wywróciła oczami.
- Och, mam chociaż nadzieję, że przyjemnie się na niego patrzy - puściła jej oczko sprzedawczyni.
- Cóż, mogłoby być lepiej, ale zdecydowanie mogłoby być gorzej, więc w tej kwestii nie mam zastrzeżeń - wyjaśniła Emilia - Ile płacę?
- To będzie dziesięć sykli.
- Proszę - dziewczyna wręczyła jej pieniądze i zabrała pakunek.
Gdy obróciła się w stronę wyjścia, zauważyła nagle znajomą twarz, na widok której uśmiechnęła się szeroko.
Dezyderia Bowley była o rok starszą koleżanką ze Slytherinu, którą Emilia poznała podczas pełnienia funkcji prefekta. Uwielbiały spędzać razem czas, ale ich kontakt urwał się, gdy Dezyderia ukończyła szkołę. Była wysoką, smukłą blondynką z przeszywającymi zielonymi oczami oraz odznaczała się dość dużym mniemaniem o sobie.
- Dezyderia Bowley! - podeszła do niej rozradowana Emilia.
- Emilia Spencer! No kto by pomyślał! - uśmiechnęła się szeroko blondynka, po czym obie się przytuliły - Ale ja już nie Bowley. Dezyderia Coventry - dziewczyna uniosła do góry dłoń z obrączką.
- Ooo - Emilii zaświeciły się oczy.
- Nie udawaj zazdrosnej! Słyszałam, że też już jesteś zaręczona.
- Można tak powiedzieć - wywróciła oczami Emilia, ale z dumą pokazała koleżance swój pierścionek.
- Ale cacko! Słuchaj, co teraz robisz? - zapytała Dezyderia.
- Idę do rodziców Tezeusza na obiad, a potem mamy razem zjeść deser - skrzywiła się Emilia - Ale mam jeszcze trochę czasu.
- To chodźmy może na kawę, co ty na to?
- Chętnie!
Wybrały się więc do kawiarni naprzeciwko cukierni i zajęły miejsce niedaleko okna. Emilii wciąż wydawało się, że koleżanka ze szkolnych lat wnikliwie się jej przygląda, ale nie rozumiała dlaczego.
- Powiedz mi... Ten Coventry... - zaczęła Emilia, gdy obie dostały już filiżanki pełne kawy - To z miłości czy rozsądku?
- Och! - zaśmiała się Dezyderia, po czym obdarzyła ją uśmiechem - Jak ja tęskniłam za twoją bezpośredniością! Miłość, a jakże!
- To cudownie - przyznała Emilia - Masz może jakąś fotografię?
Dezyderia kiwnęła głową, po czym wyjęła z torebki portfel, w którym trzymała drobne zdjęcie ślubne. Mężczyzna, który ją na nim obejmował zdawał się nie należeć do najsympatyczniejszych, a poza tym był wyraźnie sporo starszy od nich. Emilia zmarszczyła czoło.
- Nazywa się Petroniusz i poznałam go dzięki mojemu starszemu bratu. Wiele lat spędził w Austrii - zaczęła opowiadać rozmarzonym głosem Dezyderia - Wiem, że powierzchownie zapewne wydaje ci się to dziwne, ale uwierz mi, nigdy nie czułam się w podobny sposób...
CZYTASZ
Kryzysowy Narzeczony ● Tezeusz Scamander
Fanfic❝małżeństwo aranżowane❞ - rodzaj małżeństwa w społeczeństwach tradycyjnych, gdzie przyszły małżonek jest wyszukiwany przez rodziców, a zdanie osób bezpośrednio zainteresowanych nie jest brane pod uwagę.