- Wezmę obie, dziękuję! - na dźwięk znajomego głosu w sklepie z sukienkami, Emilia niemalże zamarła.
Dlaczego wciąż musiała wpadać na Dezyderię Coventry?
Dziewczyna próbowała opuścić sklep niezauważona, ale niestety została na tym przyłapana.
- Emilia Spencer! - zawołała Dezyderia, a Emilia westchnęła ciężko i odwróciła się z fałszywym uśmiechem.
- O, Dezyderia! Jak wspaniale jest znów cię zobaczyć - przywitała się.
- Szukasz już sukienki ślubnej? - zapytała blondynka.
- Powiedzmy, że się rozglądam. A ty? - zapytała Emilia, po czym wskazała na dużą torebkę, w której najwyraźniej znajdowały się wspomniane wcześniej dwie sukienki.
- Ach, to takie wiesz... Na większe wyjścia. Petroniusz daje mi sporo pieniędzy do wydawania - zachichotała.
- Rozumiem - kiwnęła głową Emilia, ale nie powstrzymała się przed zmierzeniem koleżanki wzrokiem.
- Może przyjdziesz do nas na obiad? - zaproponowała Dezyderia.
- Wiesz co, nie za bardzo mogę... - próbowała wykręcić się Emilia.
- To może jutro? Proszę cię, nie przyjmuję odmowy - zamrugała powiekami blondynka. Chociaż udawała słodką i miłą, to coś w tonie jej głosu brzmiało niczym groźba.
Emilia nie lubiła, gdy się na nią naciskało, bo zazwyczaj prędko się łamała. A teraz czuła się tak, jakby robiła coś zakazanego i nie w porządku wobec narzeczonego. Tezeusz wyraził się jasno co do Państwa Coventry - miała ich unikać.
- Musiałabym sprawdzić w kalendarzu... Możliwe, że moja mama bądź Tezeusz coś zaplanowali - wciąż próbowała się wykręcić.
- Przecież ostatni raz widziałyśmy się parę tygodni temu! Emilio, bo pomyślę sobie, że mnie nie lubisz - zaśmiała się nerwowo Dezyderia.
- No... No dobrze - poddała się Emilia, a w jej sercu narósł dziwny niepokój - To niech będzie jutro.
- Och, cudownie! - ucieszyła się blondynka, po czym wręczyła koleżance jakąś karteczkę - Użyj proszku Fiuu i wypowiedz ten adres. O piętnastej.
- O piętnastej - kiwnęła głową niezadowolona z siebie Emilia.
- Do zobaczenia!
- Do zobaczenia.
Nawet nie miała zamiaru mówić o tym Tezeuszowi. Postanowiła, że przyzna się dopiero, gdy będzie już po obiedzie z Państwem Coventry.
Dom Dezyderii i Petroniusza dość Emilię przerażał. Był ogromny, ale duże okna były przesłonięte ciężkimi i grubymi zasłonami, przez co w środku brakowało odpowiedniej ilości światła. Masywne meble także wykonane były z ciemnego drewna, a wszystko przypominało bardziej posiadłość jakiegoś wampira. Było to miejsce owszem luksusowe i przepełnione drogimi artefaktami oraz bibelotami, ale Emilia i tak nie chciałaby tam zamieszkać.
CZYTASZ
Kryzysowy Narzeczony ● Tezeusz Scamander
Fiksi Penggemar❝małżeństwo aranżowane❞ - rodzaj małżeństwa w społeczeństwach tradycyjnych, gdzie przyszły małżonek jest wyszukiwany przez rodziców, a zdanie osób bezpośrednio zainteresowanych nie jest brane pod uwagę.