【𝟑.】Miłosne zawirowania

922 63 19
                                    

- Spóźnił się Pan - oznajmiła obrażonym tonem Emilia. Siedziała na ławce w parku, korzystając z chwilowej przerwy w opadach deszczu. Z każdą minutą spóźnienia Tezeusza, jej nowy pierścionek, lśniący na jej dłoni, podobał jej się coraz mniej.

- Przepraszam, coś mnie zatrzymało - zmarszczył czoło mężczyzna.

- Coś? - Emilia uniosła brew.

- Papierkowa robota. Moja asystentka średnio sobie radzi - przyznał.

- Pana asystentka, hm? - zagadała dziewczyna, po czym wstała z ławki i razem z Tezeuszem ruszyła przed siebie spokojnym krokiem - Dużo spędza Pan z nią czasu?

- Tak - przytaknął Tezeusz - Nazywa się Kate i ma pięćdziesiąt lat - dodał, żeby do razu rozwiać wątpliwości swojej narzeczonej.

Jego wzrok zatrzymał się na znajomym pierścionku, który widniał na jej dłoni. Tezeusz nie krył zdziwienia.

- Skąd Panna Emilia to ma? - zapytał nieco grubiańsko.

- Dziś rano otrzymałam ten pierścionek pocztą od pańskiej matki - zrzedła jej mina - A więc Pan nie wiedział nic o tym?

- Nie - przyznał Tezeusz, po czym pokręcił głową.

- A szkoda! - fuknęła Emilia - Ja się tu staram, widzi Pan, a Pan zupełnie nic nie chce dać od siebie, żeby w jakikolwiek sposób zadowolić naszych rodziców! - zrobiła mu wyrzuty.

- Śmiem wątpić, że się Panna Emilia bardzo stara. No, chyba, że jest w tym jakaś korzyść dla Panny - uśmiechnął się pod nosem Tezeusz.

- Jak Pan śmie! - zachłysnęła się powietrzem Emilia i obdarzyła go morderczym spojrzeniem.

- Nic nie sugeruję.

- Ależ sugeruje Pan! Może myśli Pan sobie, że ja jedynie udaję niezadowoloną, a od dawna ostrzyłam sobie zęby na Pana? Niewiarygodne jak bardzo mężczyznom wydaje się, że są wspaniali!

- Kiedy ja nic takiego sobie nie myślę - wywrócił oczami Tezeusz - Uważam też, że powinniśmy mówić do siebie po imieniu. Skoro jesteśmy zaręczeni... - zaczął ostrożnie.

- Dobrze, Tezeuszu - Emilia zmusiła się do delikatnego uśmiechu, gdy poczuła na swojej twarzy drobne krople nadchodzącego znów deszczu - Och, co za paskudna pogoda!

- Co więc proponujesz? - zapytał mężczyzna - Gdzie chcesz się wybrać?

- Do domu - mruknęła niegrzecznie dziewczyna.

- Może być i tak - wzruszył ramionami Tezeusz - W zasadzie to też jestem dość zmęczony po pracy.

- Doskonale - kiwnęła głową Emilia i od razu się deportowała.

Pchnęła drzwi wejściowe do domu i otrzepała płaszcz, gdy jej matka wyjrzała zza rogu robiąc wielkie oczy.

- Już?! - zdziwiła się Honorata - Co tak szybko? Nie mów tylko, że zrobiłaś coś niegrzecznego!

- Dlaczego ja od razu?! Zawsze mnie winisz! A może to on?! - krzyknęła nagle Emilia.

- No dobrze już, dobrze... Ale co się stało? - dopytywała Pani Spencer.

- Nic - wzruszyła ramionami Emilia - Spóźnił się dwadzieścia minut, brak mu ogłady, a potem zaczął padać deszcz, więc zdecydowaliśmy się wrócić do domu.

- Brak mu ogłady? Emilio, śmiem wątpić - pokręciła głową Honorata - Przyznaj się, że zachowałaś się niegrzecznie.

- Po prostu zostaw mnie w spokoju, dobrze? - fuknęła dziewczyna, po czym pobiegła po schodach na górę do swojego pokoju.

Kryzysowy Narzeczony ● Tezeusz ScamanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz