【𝟐.】Narzeczeństwo

1K 69 18
                                    

- Raczej nie powiedziałbym, że się polubili - przyznał zakłopotany Antoni Spencer - Oczywiście biorę winę na siebie, powinienem był przy nich stać cały czas. Poza tym to Emilia tutaj z pewnością zawiniła bardziej...

- Nonsens! Na pewno Tezeusz też pokazał się z najgorszej strony. On tak potrafi - pocieszyła go Kornelia Scamander.

- Jeśli się nie polubili, to może nie ma sensu na nich naciskać... - wtrąciła się ostrożnie Honorata Spencer.

- Och, polubią się jeszcze! - uśmiechnął się Bonifacy Scamander - Są dla siebie stworzeni i w końcu też to zobaczą! - dodał, po czym spojrzał na zegarek - Już powinien tu być... - pokręcił głową - Zapewne coś go zatrzymało w Ministerstwie. Nasz syn jest bardzo zapracowany.

- Chciałaś mnie widzieć, mamo? - po schodach zbiegła Emilia, a jej rodzice zmierzyli ją wzrokiem, gdy tylko weszła do salonu.

Jej włosy były w nieładzie, a sukienka luźno zawiązana. Na stopach nie miała żadnych butów i w ogóle przypominała niedojrzałego podlotka.

- Emilio! - skarciła ją matka.

- Nie wiedziałam, że są jacyś goście! - pisnęła dziewczyna i prędko schowała się za drzwiami.

Państwo Scamander na szczęście pokręcili tylko głowami i się uśmiechnęli.

- Emilio, to są Państwo Scamander - wyjaśnił zarumieniony przez zachowanie córki Pan Spencer - Bardzo cię proszę, żebyś poszła na górę i doprowadziła się do porządku.

Wtedy ktoś zadzwonił do drzwi i wszyscy podskoczyli na swoich miejscach.

- To na pewno Tezeusz! - Pani Scamander wstała od stołu i ruszyła za Panią Spencer.

- Mamo, czemu Tezeusz Scamander tu przyszedł? - szepnęła Emilia, która również ruszyła za matką.

- Emilio, bardzo cię proszę, żebyś udała się na górę i... - zaczęła Honorata, gdy Skrzatka Domowa Słomka otworzyła drzwi i oto stał przed nimi elegancko ubrany Tezeusz.

- Spóźniłeś się! - skarciła go matka.

- Musiałem zostać dłużej w pracy. Dlaczego miałem przyjść akurat tutaj? - zapytał nieco poirytowany, po czym zrobił wielkie oczy na widok Emilii, nieudolnie próbującej schować się za swoją matką.

- Wejdź do środka, Tezeuszu - zawstydzona swoją córką Honorata zaprosiła go gestem dłoni do środka - Słomeczko, przygotuj Panu Tezeuszowi co tylko będzie sobie życzył - zwróciła się do Skrzatki.

- Dobrze, Pani - ukłoniła się Skrzatka - Czego sobie Pan życzy?

- Na razie niczego, dziękuję - odparł, a w jego głosie słychać było irytację. Domyślał się znakomicie na co to wszystko się zapowiadało.

- Chodźmy do salonu - zaproponowała Pani Spencer - Oprócz ciebie, Emilio - zmierzyła córkę wzrokiem - Najpierw proszę iść się przebrać.

Emilia spuściła głowę i pobiegła do swojego pokoju. Czuła się trochę upokorzona tym, że Tezeusz Scamander widział ją w takim stanie. Nie lubiła go, więc tym bardziej pragnęła mu zaimponować. Ale skąd mogła wiedzieć, że jej matka miała jakichś gości? Nikt jej nic nie powiedział!

Tymczasem Tezeusz uśmiechnął się sam do siebie na widok tej irytującej i wywyższającej się Emilii Spencer, która okazała się być jedynie niedojrzałą dziewczynką pozującą na damę, nic więcej.

Udał się za starszymi kobietami do salonu, gdzie zobaczył swojego ojca oraz Antoniego Spencera.

- Tezeuszu - Antoni wstał od stołu i podał dłoń młodszemu mężczyźnie - Jak miło cię widzieć.

Kryzysowy Narzeczony ● Tezeusz ScamanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz