Pięćdziesiąt siedem godzin. Właśnie tyle godzin spędziliśmy jak na razie w mennicy.
Po tym jak Profesor wykradł wykazy z apteki w Toledo, Raqel i Angel wiedzieli jedno. Ktoś wsypał. Tylko oni wiedzieli o tych dokumentach.
Przechadzając się korytarzyami budynku usłyszałam melodię Bella Ciao, która zlewała się z miarowymi uderzeniami kilofu. Zatem przyspieszyłam kroku by dotrzeć do sejfu szybciej.
- Ziemia! - usłyszałam i zaczęłam biec.
- Co się dzieje? - wpadłam, po czym zauważyłam równie skołowaną Tokio razem z Helsim, Moskwa zaś przesypywał ziemię z ręki, do ręki śpiewając do melodii wydobywającej się z radia.
- Co się dzieje Moskwa? - zapytał z szerokim uśmiechem Serb.
- Udało się! - krzyknął, na te słowa na moje usta wpłynął uśmiech, z tych emocji złapałam się za głowę po czym przytuliłam Tokio, która cieszyła się razem ze mną jak mała dziewczynka. Następnie objęłam Helsiego i Moskwę.
Tuż przed nadejściem zmroku w niedzielę byliśmy w euforii, dokopaliśmy się do ziemi, a Nairobi pilnowała by prasy działały bez przerwy. Mieliśmy ponad czterysta milionów.
W progu stanął zaskoczony Andres, ale gdy mnie zobaczył jego wyraz twarzy zelżał, nawet zaczął śpiewać.
- E seppellire lassu in montanga... - zaczął rozkładając ręce.
- O bella ciao, bella ciao, bella ciao, ciao, ciao. - podeszłam i zawiesiłam się na jego ramieniu.
Przy wszystkich wejściach mieliśmy materiały wybuchowe, czuliśmy się jak w bunkrze. To było nasze dziesięć minut chwały.
- E seppellire lassu in montanga... - zaśpiewaliśmy wszyscy.
- Co się dzieje? - pojawił się Denver. - Co to za wrzaski?
Jednak gdy pokazałam mu ziemię nie powiedział nic tylko sam dołączył się do śpiewu.
- Tutte le genti, che passeranno. - stanął obok ojca. - O bella ciao, bella ciao, bella ciao, ciao, ciao! - byłam pewna, że było nas słychać w całej mennicy.
Ta dwójka zaczęła tańczyć na korytarzu więc od razu dołączyliśmy do nich, łapiąc się za ramiona.
- Co jest? - zapytała rozbawiona Nairobi odkładając broń. Odpowiedzieliśmy tylko wskazaniem na sej i kolejnymi słowami piosenki.
-...O bella ciao, bella, ciao, bella ciao, ciao, ciao! - ustawiliśmy się w kółko, a Tokio szybko zgarnęła plik euro i zaczęła nas nimi obrzucać.
- E questo il fiore, del partigiano, morto per la liberta! - zakończyliśmy.
Bez wątpienia to był nasz najszczęśliwszy moment w mennicy. Rozluźniliśmy się.
CZYTASZ
𝖛𝖎𝖊𝖏𝖔 𝖆𝖒𝖔𝖗 ; andres de fonollosa
Fanfiction𝖆𝖎 𝖍𝖔𝖉 𝖞𝖚 𝖎𝖓 ❛Musisz mi zaufać Carmen. ❜ Gdzie przyjaźń i miłość Carmen z dzieciństwa wraca do niej jak bumerang jednak w niezbyt normalnych okolicznościach. 【Andrés de Fonollosa x fem! oc】 【book by @lovieberlin ¦¦ 2020】 【cover by @lovieb...