Pov. Deku
Pod koniec gry wszyscy byli pijani, oczywiście oprócz mnie i Dabi'ego. Czarnowłosy powiedział że on sobie poradzi a ja mam odprowadzić naszego gościa, nie marudziłem i odprowadziłem go. Gdy już się odwracałem od łóżka, heterochromik pociągnął mnie za rękę tak że na niego upadłem i mnie lekko przytulił. Odrazu w ramach samoobrony wyciągnąłem mały nożyk i przyłożyłem do jego gardła.
- Nie rób gwałtownych ruchów... - rozkazałem patrząc na niego
- Nie masz czego się obawiać, jestem zbyt słaby aby zrobić Ci krzywdę- przyznał przymykając oczy, a ja jedynie westchnołem
Skubany miał rację, po jakiejś chwili schowałem scyzoryk, on natomiast otworzył oczy. Po chwili wtulił się we mnie i zasnął, w sumie gdy spał wtulony we mnie był bardzo uroczy.. znaczy, całkiem spoko wyglądał i tyle. Nie wiedzieć kiedy zacząłem głaskać go po włosach.
- Ciekawe skąd ma tą bliznę.. - przemknęło mi przez głowę i po chwili odpłynołem
Pov. Toga
Rano wstałam z bólem głowy, sprawdziłam godzinę i okazało się że jest dopiero 8. Przebrałam się i wyszłam z pokoju, poszłam do pokoju Deku'śa aby go obudzić i się zdziwiłam. DEKU'ŚA NIGDZIE BYŁO!!! Przeszukałam większość domu i nigdzie go nie było, więc został pokój Todo'śa albo poszedł na zakupy beze mnie. Zawędrowałam do pokoju naszego przybysza i odrazu się uśmiechnęłam, Deku'ś leżał sobie z uśmiechem a Shoto był wtulony w jego klatkę piersiową. Prawie dostałam cukrzycy, jak na prawidłową ship'erkę nastało, zrobiłam zdjęcie i obudziłam Deku'śa.
- Wstawaj- powiedziałam szturchając go w ramię
- Jeszcze pięć minut- odpowiedział i chyba nieświadomie objął heterochromika
- Ja wiem że chciałbyś jeszcze poleżeć z Todo'śem ale trzeba iść na zakupy - powiedziałam, chłopak otworzył oczy i lekko poczerwieniał
- Nic tu nie widziałaś, okej? - zapytał z błagającym wzrokiem
- Okej - odpowiedziałam a on delikatnie się odsunął od Shoto i wstał
Poszliśmy do sklepu i zrobiliśmy zakupki, po powrocie Deku był w trochę smutniejszym humorze, Dabi wziął go na stronę aby porozmawiać i gdy wrócili zielono oki był weselszy.
Pov. Todoroki
Wstałem z wyjątkowo wielkim bulem głowy, nie opłaca się pić alkoholu. Zacząłem się jako tako przebierać i gdy została mi tylko koszulka, do pokoju wszedł Deku ze śniadaniem. Nie wiedzieć czemu poczułem ciepło na policzkach. Ten się zatrzymał i na mnie spoglądał z uśmiechem. Po chwili się ogarnąłem i założyłem koszulkę.
- Długo z tym zwlekałeś- powiedział siadając przy stole
- Z czym? - zapytałem siadając na przeciw niego
- Z założeniem bluzki- odpowiedział z lekkim uśmiechem
- Aaa- rzekłem w odpowiedzi A on odwrócił lekko twarz
- Pamiętasz coś z wczoraj? - zapytał niby bez emocji jednak mogę się założyć że wciąż się uśmiechał
- Nie, a powinienem? - spytałem trochę zdziwiony pytaniem
- Jedynie mnie przytuliłeś i później zasnąłeś, nic ważnego do zapamiętania - odpowiedział bezemocjonalnie
- A podobał Ci się uścisk? - zapytałem bez zastanowienia a on uśmiechnął się
- Być może- odpowiedział, wstał i podszedł
Ściągnął mi kajdanki mówiąc że Dabi mu pozwolił mi zdjąć te rupiecie z rąk. W tej chwili niejaka Toga otworzyła drzwi mówiąc że przyszedł Tomura, to moja szansa! Korzystając z ich nieuwagi, popchnąłem z całej siły Deku, tak że się przewrócił i to samo uczyniłem z Togą. Gdy byłem w przedpokoju i już miałem chwytać za klamkę wyszedł z jakiegoś pokoju ten cały Dabirzucił się na mnie. Koniec końców siedziałem na łóżku a Deku odkarzał mi ranę na ramieniu. Widziałem w jego oczach złość, pewnie dlatego nie patrzył na moją twarz.
- Nie powinieneś próbować uciekać.. - powiedział wkurzony gdy wyczyścił mi ranę - Co gdybym nie zdążył przyjść i miał byś większe obrażenia...? - zapytał już bardziej smutny niż zły
- Nie wiem.. - odpowiedziałem smutno a on westchnął
- Nie rób tak więcej... następnym razem nie będę miał możliwości Ci pomóc... - powiedział odwracając się a ja nie wiedzieć czemu w odpowiedzi go przytuliłem
- Co Ty robisz..? - zapytał zdziwiony
- Przytulam Cię.. - odpowiedziałem krótko i schowałem twarz w jego koszuli
Ten jedynie westchnął i lekko mnie objął, szczerze mówiąc poczułem się wtedy lepiej. Nie wiem ile tak siedzieliśmy, po jakimś czasie wstał, powiedział coś cicho i wyszedł z pokoju. Zjadłem mój śniadanio-obiad i usiadłem na łóżku. Pod wieczór przyszedł Deku, przytulaliśmy się aż nie zasnąłem. Gdy rano wstałem go już nie było, mniej więcej tak minęły mi chyba dwa tygodnie tylko bez prób ucieczek.
~~skip time miesiąc później gdy Shoto dołączył~~
Pov. Toga
- Mam super wieści Todoś! - krzyknełam wchodząc o jedenastej do jego pokoju
- Puka się Toga noga - powiedział czytając książkę
- Okej, ale posłuchaj! - powiedziałam dosyć głośno siadając na jego łóżko
- No, mów- powiedział odkładając książkę
- Gadałam z Shigaraki'm i... możerz wyjść na dwór! - krzyknęłam wesoło
- Ty tak na serio? - zapytał zdziwiony
- Tak. Możerz wychodzić sam albo z którymś z nas. - odpowiedziałam wstając
- A.. mógłbym wyjść za chwilę? - spytał a ja strzeliłam face palm'a
- Jasne, nie musisz się pytać. - odpowiedziałam miło i wyszłam z pokoju
Po chwili Shoto wyszedł z pokoju, i mówiąc że wróci za godzinę poszedł. Po jakiś dwóch godzinach Deku'ś zaczął się martwić o swojego nie chłopaka, napisał do niego. Żadnego odzewu. Zadzwonił, dalej nic. Znowu, zero odzewu. Po czterech godzinach milczenia ze strony heterochromika, Deku co chwilę sprawdzał telefon czy nie ma żadnej wiadomości.
- Może się rozmyslił...? - zapytał Deku'ś smutno
- Nie zrobiłby Ci tego.. - odpowiedziałam krótko
Pov. Shoto
Gdy wyszłem z miejscówki ligi złoczyńców poczułem się dziwnie, dosyć szybko znalazłem się w domu rodzinnym. Miałem klucz, a na szczęście mojego starego nie było. Wziąłem pieniądze które zarobiłem w kawiarni, parę podręcznych rzeczy i wyszłem z domu. Zadzwoniłem do Fuyumi i postanowiliśmy się spotkać, po rozłączeniu się rozładował mi się telefon. Na spotkaniu wytłumaczyłem jej gdzie byłem przez cały ten czas, ona jedynie mnie przytuliła i powiedziała że życzy mi jak najlepiej. Po spotkaniu wróciłem do reszty, po cichu otworzyłem drzwi i zastałem tam zdruzgotanego Deku. Gdy mnie ujrzał, złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do mojego pokoju.
- Gdzieś Ty był...?! Dzwoniłem do Ciebie...! Miałeś iść na godzinę...! Mogłeś chociaż napisać że będziesz później... Albo odebrać telefon... ten jeb@ny telefon... martwiłem się... - rzekł przytulając mnie niby zły, ale widać po nim było że jest bardziej przerażony
- Telefon mi się rozładował... przepraszam... - powiedziałem cicho i się wtuliłem
- Nie rób tak więcej... - powiedział uspokajając się trochę
Resztę wieczoru siedzieliśmy u mnie na łóżku przytulając się. Po jakimś czasie odpłynołem w objęciach Orfeusza.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam!
Co tam u was?
Mam nadzieję że rozdział się podoba.
Miłego dnia/wieczora
CZYTASZ
Nawet złoczyńca zasługuje na miłość- dekutodo
FanficAU gdzie deku jest złoczyńcą i zakochuje się w zakładniku swojej drużyny. Bardzo wolno pisane. Mogą być niekiedy błędy ortograficzne, ale będę się starała poprawiać. Nie zachęcam do czytania bo to najprawdopodobniej będzie dno.