Pov. Shoto
Był już wieczór, jakoś po dwudziestej. Siedziałem w pokoju i przeglądałem instagram'a, nudziło mi się więc postanowiłem że pójdę na krótki spacer. Gdy ubierałem buty, staruch *ekhem* mój ojciec przyszedł i zaczął na mnie krzyczeć że muszę ćwiczyć, być najlepszy czy coś takiego, nie słuchałem zbytnio.
Gdy nagle wyjechał z tym że jestem takim samym idiotą jak mama, nie wytrzymałem i wybiegłem z domu.
Nie żeby przeszkadzało mi że mnie nazwał idiotą bo sam przez niego mam zaniżoną samoocene, ale nie ma prawa obrażać mamy, przynajmniej nie przy mnie. Nawet nie zwróciłem uwagi na to, że weszłem do jakiejś uliczki w której latarnie nie działały.
To był mój błąd. Gdy już chciałem zawracać, poczułem ogromny ból z tyłu głowy, a po chwili nic.Pov. Deku
Przyglądałem się przez okno chłopakowi którego mieliśmy porwać. Nagle wstał i wyszedł z pokoju, po jakiś dziesięciu góra pietnastu minutach, wybiegł z domu wyraźnie wkurzony.
Wraz z Togą i Dabi'm zaczęliśmy go śledzić, aż wszedł do ulicy z zniszczonymi latarniami, Bingo! Po cichu czarno włosy zbliżył się do niego od tyłu i uderzył kamykiem w tył głowy. Podeszliśmy do nich z blondyną i zabraliśmy do naszej kryjówki.
Tam wzięliśmy go do pokoju w którym będzie przebywał i skuliśmy mu ręce i założyliśmy obroże dezaktywującą quirk. Sprawdziłem godzinę, 22:30 więc postanowilismy się położyć. Gdy weszłem do pokoju wziąłem telefon tego nastolatka i napisałem do jego ojca: ,,Dłużej nie wytrzymam, nie szukajcie mnie, zapomnijcie o mnie. Żegnam " i kliknąłem wyślij. Odłożyłem ten telefon i położyłem się. Ten chłopak jest nawet ładny.. znaczy jak na bohatera! No o to mi chodzi! Po jakiejś chwili odeszłem w objęcia Morfeusza.Pokój w którym przebywa Shoto:

(W.D.A. To coś na biurku to laptop)
Pov. Shoto
Obudziłem się i poczułem że leżę na czymś miękkim, więc to musiał być sen. Otworzyłem oczy i się zdziwiłem, ponieważ to nie był mój pokój tylko jakiś inny. Wyglądał jagby jakaś jedenasto latka go udekorowała, wstałem i spojrzałem na ręce, okazało się że mam kajdanki. Super! Podeszłem do okna z kratami i zauważyłem dużo drzew. Po chwili podeszłem do szafy i ją otworzyłem, koszulki, spodnie, spodenki i dwie bluzy. Zamknąłem szafę i się rozejrzałem, stół z dwoma krzesłami, metalowe drzwi i biurko z laptopem. Usiadłem na krześle obok biurka, załączyłem laptopa, aby spojrzeć czy jest coś ważnego. Minecraft, Youtube, pasjans, i paint. Cudownie. Wyłączyłem sprzęt i usiadłem na łóżku. Po jakiś pietnastu minutach usłyszałem kroki, drzwi się otworzyły, a w nich stanął dobrze zbudowany zielonowłosy z tacą kanapek. Usiadł na krześle, postawił tacę na stół i spojrzał na mnie.
- Czemu mnie porwałeś?! - krzyknąłem wstając
- Spokojnie, złość piękności szkodzi. - odpowiedział z uśmiechem
- Odpowiedz na pytanie! - wrzasnąłem podchodząc
- Mamy dla Ciebie propozycję- powiedział i wstał, dopiero teraz zauważyłem że jest trochę odemnie wyższy I bardziej umięśniony
- Jacy ,,My" i jaką? - spytałem trochę spokojniej ale dalej głośno
- Liga złoczyńców- powiedział i kontynuował- Obserwowaliśmy Cię od dłuższego czasu i wiemy że nie przepadasz za tym nędznym Endevour'em. Chciałbyś może do nas dołączyć? - zapytał spokojnie
- Nigdy w życiu! - krzyknąłem stanowczo
- Zastanów się jeszcze nad tym. Podoba Ci się wystrój? - zapytał a ja usiadłem ponownie na łóżku
- Wygląda jagby dziesięciolecia go dekorowała.- przyznałem
- Heh, Toga ma tak samo jak Ty siedemnaście- powiedział i się zaśmiał
- A Ty? - zapytałem
- Co ja? - spytał
- A ile Ty masz lat? - zapytałem ponownie lecz sprecyzowałem tym razem
- Też siedemnaście- powiedział szybko i kontynuował - Nic nie jadłeś na śniadanie, zjedz chodź jedną kanapkę. - powiedział podchodząc do drzwi
- A co jeśli są zatrute? - spytałem na co on parsknął
- Po co miały by być zatrute? - zapytał z nutką rozbawienia w głosie
- Żebym się otruł i zdechł- powiedziałem bezemocjonalnie
- Gdybyśmy chcieli Cię zabić, to byś już nie żył - powiedział i otworzył drzwi
- Czemu mnie tu trzymacie? Przecież nie chcę do was dołączać. - zacząłem gadać A on westchnął
- Kiedyś zrozumiesz p- Shoto.. kiedyś zrozumiesz - powiedział i wyszedł
Po chyba godzinnej debacie w mojej głowie skusiłem się na kanapkę, jeżeli mam umrzeć to nie głodny. Później przyszedł czarno włosy, w odróżnieniu do zielono włosego nie odpowiadał mi na pytania. Wziął jedynie tace, położył trochę ryżu i wyszedł, pod wieczór przyszła blondynka z tostami i herbatą. Nawet dobrze nie weszła a już zaczęła gadać.
- Cześć mam na imię Toga, smakuje Ci jedzonko? - zapytała kładąc jedzenie na stole gdzie akurat siedziałem
- Śniadanie było dobre, a ryżu nie dało się zjeść. - powiedziałem szczerze
- Przykro mi. Ale Dabi'śowi nie chciało się robić w odrużnienu do Deku'śa. - powiedziała z uśmiechem
- Dabi'śowi? Deku'śa? - zapytałem i gdyby nie to że potrafię skrywać emocje to bym parsknął śmiechem
- Tak ich nazywam, czarno włosy to Dabi, a ten zielonowłosy to Deku. Ale ja mówię Dabi'ś i Deku'ś - wytłumaczyła A ja napiłem się herbatki
- Dzięki za wyjaśnienie- powiedziałem cicho wypijając herbatę
- Za pół godziny będziemy grać w prawdę lub wyzwanie, chcesz też? - zapytała z nutką nadzieji w głosie
- Raczej nie, z tego co zauważyłem to tylko Ty chodź trochę jesteś mile do mnie nastawiona. - odpowiedziałem szczerze, a blondyna się tak jagby.. wkurzyła?
- Jak śmiesz tak mówić? Ja Cię odrazu polubiłam, a Dekuś myślisz że tak o kłócił się czy będziesz przebywał w piwnicy czy w tym pokoju?! - zapytała krzycząc A mnie zszokowało
- Spokojnie, złość piękności szkodzi- wypaliłem a dziewczyna się uśmiechnęła
- Czyżby Dekuś z Tobą rozmawiał? - spytała z dziwnym uśmiechem
- No rano - powiedziałem a ona jedynie się uśmiechnęła bardziej
- To za pół godziny przyjdę, okej? - zapytała wstając
- Okej - powiedziałem a ona podeszła do drzwi i wyszła z pokoju
Zjadłem tosty i podeszłem do okna, prawie nic nie było widać.
Po jakimś czasie przyszła Toga i poszliśmy do jakiegoś pokoju. Był tam Dabi'ś, Deku'ś i jakiś z ręką na twarzy. Graliśmy i graliśmy, były różne dziwne wyzwania. Na przykład Toga dała wyzwanie Dabi'emu że ma usiąść na kolanach jakiegoś Tomury, okazało się że to ten z ręką na twarzy. Następnie, Deku musiał tańczyć balet na stole, w stroju banana. Wyglądało to cudowne. Toga musiała stać przez resztę gry. Później ja musiałem pierw opowiedzieć o sobie, a później musiałem wypić na raz szklankę wódkı. Po wykonaniu zadania, film mi się urwał.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam!
Co tam u Was?
Jak samopoczucie?
W opowiadaniu jest równo 999 słów xD
Miłego dnia/wieczoru.
CZYTASZ
Nawet złoczyńca zasługuje na miłość- dekutodo
FanficAU gdzie deku jest złoczyńcą i zakochuje się w zakładniku swojej drużyny. Bardzo wolno pisane. Mogą być niekiedy błędy ortograficzne, ale będę się starała poprawiać. Nie zachęcam do czytania bo to najprawdopodobniej będzie dno.