》02

115 9 11
                                    

Ostatni tydzień przed przerwą świąteczną minął nieubłaganie szybko. Wizja spędzenia świat u Weasley'ów wywoływała we mnie uczucie lekkiej paniki. Westchnęłam wpatrując się w Angelinę, która pakowała swoje rzeczy do kufra. Jak bardzo jej zazdrościłam tego, że święta spędzi z moją rodziną. Zawsze święta spędzałam w gronie do maksymalnie trzech osób. Ja i rodzice. Raz był tylko jeden rodzic, raz nie było ich w ogóle. Rezty rodziny nigdy nie zapraszali, a ona również nie wyglądała na chętną żeby nas zaprosić. Raz zostałam zaproszona, jednak zanim zdążyłam cokolwiek odpisać mama spaliła zaproszenie. 

— Spakowana? - zapytała z uśmiechem patrzą na mnie spod byka. Odmruknęłam coś niewyraźnego do usłyszenia w odpowiedzi i przeturlałam się wzdłuż łóżka by mieć lepszy widok na przyjaciółkę. Zaśmiała się kiedy ułożyłam się stopami do poduszki, a głowę spuściłam z łóżka widząc wszystko do góry nogami.

— Powiedzmy- odpowiedziałam jeszcze raz, zakrywając twarz włosami.

— Spędzasz święta z rodzicami?- wróciła do starannego pakowania rzeczy, które i tak pewnie rozsypią się po kufrze w czasie podróży. Pokręciłam przecząco głową potęgując ciekawość Johnson.

— U Weasley'ów- mruknęłam, przymykajac oczy. W wyobraźni widziałam jak nastolatka otwiera szerzej oczy jakby sama w to niedowierzając. Znając ją, właśnie tak było.

— Nie wierzę- odpowiedziała po dłuższej chwili ciszy. Zaśmiałam się krótko i odgarnęłam włosy z twarzy otwierając oczy.

— Do mnie też nadal to nie dociera- zmieniłam pozycję na siedzącą czując, jak zaczyna mi się robić słabo. Oparłam się o belkę przy łóżku i przyjrzałam się przyjaciółce. Widziałam jak porusza ustami zapewnia mówiąc coś do mnie o świętach, jednak zignorowałam to.
Niesamowicie irytował mnie biały paproch na jej włosach. Warknęłam zirytowana, zeszłam z łóżka i kucnęłam przy nastolatce zgarniając paproch na podłogę. Uśmiechnęłam się zadowolona i wróciłam na miejsce.

— Teraz mnie posłuchasz?- uniosła brwi rozbawiona. Pokiwałam energicznie głową ze słodkim uśmiechem i machnęłam ręką nakazując jej, żeby powtórzyła to co mówiła wcześniej.

— Pytałam o to, czy Percy się zaprosił- zapytała ze znanym mi uśmiechem.
Uniosłam brwi zażenowana. Między mną a Weasleyem nie było nic oprócz przyjaźni, i nie ważne jak często jej to powtarzałam, Angelina uważała inaczej.

— Tak, ponieważ jego mama cały czas pytała kiedy mnie w końcu pozna. Tylko dlatego- wyjaśniłam trochę chłodno, co jednak nie zraziło czarnoskórej do krążenia swoim domysłów na nasz temat.

— Ehe- mruknęła. — Zobaczysz, dopóki nie będziesz miała chłopaka znajdę dowody na to, że coś między wami jest- powiedziała patrząc na mnie bez mrugania. Zakryłam usta rękawem usta tłumiąc śmiech. Nastolatka parsknęła śmiechem, co bardziej przypominało chrmknięcie bądź parsknięcie konia sprawiając, że zaniosłam się śmiechem.
Angelina dłużej nie wytrzymała i teraz śmiałyśmy się obie, już nawet nie wiedząc z czego.

WESOŁE ŚWIĘTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz