》07

59 9 0
                                    

Wyjście do Hogsmeade miało być już dzisiaj, a ja (z moim szczęściem) zachorowałam dzień wcześniej przez kolejny trening. Kichnęłam trzy razy pod rząd sprawiając, że Angelina czesząca swoje włosy przed lustrem zaczęła się śmiać.

— Uroczo kichasz- stwierdziła, posyłając mi rozbawiona spojrzenie. Przewróciłam oczami i bardziej zakopałam się pod kocem i kołdrą. Przez chorobę i brak możliwości wyjścia do miasteczka nie miałam dobrego humoru.

— Ha, ha ha. Bardzo śmieszne- mruknęłam, mimowolnie uśmiechając się lekko. Angelina zaśmiałam się pod nosem, na co rzuciłam w nią poduszką, której w ostatniej chwili uniknęła, za to uderzyła we wchodzącą do pokoju Alicję. Za nią szła Katie, trzymając w rękach duży termos z herbatą dla mnie. Natychmiastowo wychyliłam się spod koca i wyciągnęłam ręce w stronę nastolatki, prosząc o herbatę. Wyglądała teraz jak małe dziecko oriszaxe o coś mamę, co jedynie dodawało mi uroku, jak mówiła kiedyś Johnson.
Rozbawiona i trochę rozczulona mną Katie podała mi termin z uśmiechem.  Uśmiechnęłam się szeroko pomimo złego humoru i upiłam łyka ciepłej herbaty.

— No, słońce, na nas już czas- powiedziała Angelina, odkładając szczotkę do łazienki.
Przybliżyła się do mnie i pocałowała mnie w czoło, co było strasznie urocze jak na moje. Dziewczyny postąpiły tak samo sprawiając, że z mojej twarzy uśmiech nie znikał. Angelina i Kącie wyszły pierwsze, Alicja jednak zatrzymała się w drzwiach i rozbawiona spojrzała na mnie przez ramię.

— Masz gościa, Hailee- zachichotała i wybiegła. Zmarszczyłam brwi trochę przestraszona. Wyglądałam jak siedem nieszczęść i nie miałam żeby ktokolwiek oprócz przyjaciółek widział mnie w tym stanie. Zanim zdążyłam zakopać się pod kocem drzwi od pokoju ponownie sie otworzyły i wszedł przez nie uśmiechnięty George. No bo Fred by do mnie sam nie przyszedł. Chłopak położył się koło mnie i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się lekko mając lekką nadzieję, że będę wyglądać chociaż trochę ładniej.

— Dzień dobry- przywitał się w końcu.

— Dzień dobry- odpowiedziałam chichocząc, na co na jego twarzy pojawił się słodki, dziecięcy uśmiech. Nie byliśmy przyjaciółmi, przynajmniej mi się tak wydawało. Po prostu byliśmy dobrymi kolegami.

— Przyszedłem poprawić pani humor- uśmiechnął się i siegnął do plecaka z którym przyszedł. — Mam pełno słodyczy, różne gry. Dzisiaj oferta specjalna, bo ja jestem w gratisie- zażartował, na co mimowolnie się uśmiechnęłam rozbawiona czując jak z sekundy na sekundę poprawia mi się humor.

— Gramy w makao!- zawołałam głośniej na tyle, na ile pozwalało mi moje bolące gardło i wyciągnęłam się by sięgnąć karty. Uśmiechnęłam się gdy do nich dosięgnęłam i z powrotem opadłamna poduszki. — Jestem mistrzynią makao.

— Tak, tak, zobaczymy- uśmiechnął się i zaczęliśmy grać. Czas w jego towarzystwie mijał znacznie szybciej i nawet nie zauważyłam kiedy na dworzu zaczynało robić się ciemno, dopóki Angelina z piwem kremowym w dłoni nie weszła do pokoju.
Uśmiechnęła się widząc nas blisko siebie i nadal grających w makao.

— Nie przeszkadzajcie sobie, idę tylko do łazienki- uśmiechnęła się i posłała mi oczko po czym zniknęła w toalecie. Usłyszeliśmy szum wody co znaczyło, że albo nastolatka bierze prysznic albo myje włosy. Weasley spojrzał za okno, tak samo jak ja.

— Chyba będę się już zbierać, robi się późno- zauważył, na co tylko pokiwałam lekko głową. Pomogłam mu spakować gry w które graliśmy i wstałam na krótko by go pożegnać.

— Dzięki, że przyszedłeś- uśmiechnęłam się i objęłam go krótko. Odprowadziłam go do drzwi.

— Drobiazg- uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Posłałam mu kolejny uśmiech i złapałam za klamkę z zamiarem zamknięcia drzwi, jednak chłopak cofnął się jeszcze.

— Zapomniałem o czymś- zmarszczyłam brwi. George uśmiechnął się, położył swoją ciepłą dłoń na moim policzku i złożył na moich ustach pocałunek tak krótki, że nie zdążyłam go nawet odwzajemnić. Zarumieniłam się co sprawiło, że uśmiech na jego ustach się powiększył.

— No, to dobranoc- rzucił i z szerokim uśmiechem opuścił pokój. Nadal mocno zaskoczona zamknęłam drzwi, jednak nadal stałam przy nich trzymając dłoń na klamce. Uśmiech błąkał się na moich ustach, gdy co chwilę odtwarzałam w myślach sytuację, która miała miejsce kilkanaście sekund temu.

— Co tak stoisz?- zapytała Angelina z turbanem z ręcznika na głowie wychodząc z łazienki. Odwróciłam się w jej stronę i zanim zdążyłam powiedzieć cokolwiek, przyjaciółka sama domyśliła się co się stało.— Pocałował cię?!- zapytała z pieskiem zbyt głośniej niż powinna, po czym przytuliła mnie mocno z szerokim uśmiechem.

WESOŁE ŚWIĘTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz