Minęły dwa tygodnie. Peter i Rozalie zbliżali się do siebie z każdym dniem. Jeździli razem konno, strzelali z łuków, chodzili na targ i nawet razem gotowali.
Rozalie zapomniała o swoim zadaniu przydzielonym przez jej starszego brata. Po raz pierwszy kogoś polubiła lecz nie chciała przyznać że czuję cokolwiek do Petera. Peter czasem nawet sugerował o czymś więcej niż przyjaźń lecz Rozalie uważała to za żarty więc nie traktowała tego na poważnie.
Heej księżniczko!- Zaśmiał się Peter- Przyszedł do ciebie list.-Rzekł chłopak wręczając list do rąk dziewczyny.-Dzięki-Odrzekła Rozalie i usiadła na łóżku z listem w ręce. Otworzyła go i ujrzała małą kartkę, na której napisane było:
,,Rozalie. Jutro chce widzieć Cię w zamku. Liczę że wykonałaś już zadanie."
Rozalie zamarła przez moment, przypominając sobie o zadaniu. Miała zabić swojego jedynego przyjaciela. Jej oczy zaszkliły się. Spakowała swoje rzeczy z pokoju do plecaka. Wzięła sztylet, który dał jej Noah na jej 14 urodziny. Schowała go do kieszeni w płaszczu który założyła.
Wyszła z domu Petera.- Rozalie? Gdzie idziesz?-Zapytał Peter.- Muszę już wracać...-Odrzekła Rozalie próbując nie okazywać emocji.-Ale bez pożegnania?-Powiedział z smutkiem Peter chwytając dziewczynę za rękę. Dziewczyna w mgnieniu oka wyjęła sztylet z kieszeni i przystawiła chłopakowi do gardła. Chłopak z niedowierzaniem patrzył na kamienną twarz dziewczyny. Po chwili dziewczyna odwróciła wzrok i chłopak mógł dostrzec łzy płynące po jej policzkach. Rozalie opuściła dłoń z sztyletem w dół. Peter nie do końca rozumiał co się stało, chciał przytulić dziewczynę jednak w momencie jakaś kobieta krzyknęła- Zamek! O mój Boże!-Wskazując na zamek, zbiegł się tłum. Z zamku unosił się dym. Rozalie spojrzała na zamek i w momencie wsiadła na konia i ruszyła w stronę królestwa. Peter jak najszybciej pobiegł po swojego konia i ruszył za nią.
Rozalie zmieszana pędziła w stronę zamku, gdy była już nie daleko zauważyła ogień w oknach zamku i czarny dym wydobywający się z wnętrza budynku. Zbliżając się słyszała krzyki i widziała ludzi uciekając z zamku. Dziewczyna zobaczyła swoich braci. - Noah! Co się stało?!- Krzyknęła z łzami w oczach do brata.-Ktoś podpalił zamek! Zaczęło się w sali tronowej...-Odpowiedział. Dziewczyna rozejrzała się- Gdzie George?!- Zapytała cicho. Noah zamarł- Musiał zostać w środku!-Wykrzyczał Thomas. Rozalie bez wahania zsiadła z konia i przedarła się przez tłumy ludzi uciekających z zamku, słyszała jak Noah krzyczy by zawróciła. Dziewczyna wdarła się do zamku, na ziemi widziała zwłoki i żywych palących się ludzi. Przypomniał się jej sen. Wzięła głęboki wdech i pobiegła do komnaty księcia Georga. Drzwi były zamknięte, za pomocą sztyletu dziewczyna starała się je otworzyć.
Tymczasem przed zamek dotarł Peter-Rozalie! Rozalie!- Krzyczał. Noah usłyszał nawoływania -Kim ty jesteś?! I skąd znasz moją siostrę?!- Krzyknął do niego.- K-Król Noah? Rozalie...Gdzie Rozalie?!- Zapytał z łzami w oczach. -Ona pobiegła do zamku...-odpowiedział Król. Peter błyskawicznie zsiadł z konia i chciał ruszyć w stronę wejścia do zamku ale Noah chwycił go za ramię- Nie możemy stracić więcej ludzi!-Powiedział ciągle trzymając chłopaka.
Nagle ujrzeli że z zamku wychodzi dziewczyna, cała brudna, trzymająca na rękach ciało dziecka. Popatrzyła prosto na uśmiechniętego Thomasa.-Rozalie?-Powiedział podchodząc do niej Noah.-Czy to...- Nie dokończył.-Nie...To nie...to nie jest on...-Odrzekła Rozalie.-To jest jakieś inne dziecko...Prawda Thomas?-Zapytała spoglądając martwo na starszego brata. Ten tylko się uśmiechnął.-Jak to...Thomas?-Noah spojrzał na wysokiego bruneta.-Gdzie jest George Thomas?!-Krzyknął na niego Noah.-Co mu zrobiłeś!-Brunet nadal nic nie mówił.-Straże! Do więzienia z nim!-Rozkazał Noah.-Rozalie...idę zająć się poddanymi..-Powiedział spokojnie spoglądając na siostrę. Rozalie ułożyła ciało dziecka na pobliską stertę kamieni obok innych ciał.-Rozalie!?-Peter podbiegł do niej i ją przytulił.-Myślałem że...że więcej cię nie zobaczę!-Powiedział.-Co ty tu robisz?!-Krzyknęła.-Chciałem się dowiedzieć czemu chciałaś mnie zabić!- Odrzekł.-Lepiej wracaj do swojej wioski..-Odpowiedziała odwracając wzrok.-Czemu nie powiedziałaś mi że jesteś z rodziny królewskiej?-Zapytał. Dziewczyna zignorowała pytanie i wzięła wiadro z wodą.-Pomożesz ugasić zamek czy nie?-Podała mu wiadro i wzięła następne.
Zamek gaszono całą noc. Nad ranem zamek przestał się palić. Ponad połowa zamku została spalona. Dziewczyna zapewniła Peterowi nocleg w pobliskiej gospodzie i go tam odesłała.
Już w południe pracę nad odnowieniem zamku trwały. Około godziny czternastej Peter udał się by spotka c się z dziewczyną. W głowie miał wiele pytań-Dlaczego dziewczyna chciała go zabić? Dlaczego nie powiedziała mu o swoim pochodzeniu?-niestety na te pytania zna odpowiedź tylko Rozalie. Zobaczył ją przy zamku rozmawiającą z królem Noahem. Podbiegł do niej-Rozalie!-Dziewczyna spojrzała na niego-Nie miałeś wracać do wioski?- Odrzekła.-Chcę zostać przy tobie..-Oznajmił patrząc jej w oczy.-Widzę że się ciebie nie pozbędę-Odparła Rozalie po czym udała się do lochów. Zatrzymała się przy celi gdzie siedział jej starszy brat.-Czyli jednak on żyje? Wiedziałem że jesteś miękka, ale że aż tak?-Powiedział z śmiechem Thomas gdy zobaczył Petera.-Rozalie...o czym on mówi?-Zapytał z powagą Peter.-Oo czyli on o niczym nie wie?-Zaśmiał się brunet.-Później ci powiem...-Odpowiedziała spoglądając na ziemię.-Ja ci powiem. Zleciłem jej żeby się z tobą zaprzyjaźniła, a potem by cię zabiła. Jak widać nie potrafi tego zrobić.-Rzekł Thomas chwytając za kraty więzienne i patrząc na siostrę. Rozalie nic nie powiedziała, tylko odwróciła wzrok. Peter był zmieszany.- Czyli...nasza przyjaźń...nigdy nie istniała co?-powiedział cicho. -To nie tak!-Odparła Rozalie z łzami w oczach.-Muszę zażyć świeżego powietrza...-Oznajmił chłodno Peter i wyszedł z lochów.

CZYTASZ
Historia Rozalie
FantasíaOpowieść o dziewczynie zwanej Rozalie która żyje w Królestwie Żelaznych Gór. Została adoptowana wraz z bratem przez parę królewską. Czy dowie się skąd pochodzi? Znajdzie miłość? Rozwiąże tajemnice śmierci króla i królowej? Dowiesz się jak przeczytas...