×Poradzę sobie×

61 7 4
                                    

*Mark*
Otworzyłem oczy i odwróciłem się żeby zobaczyć czy Ethan dalej śpi, ale go nie było.
Wstałem z łóżka i podszedłem do szafy szukając jakichś ubrań. Wziąłem czarne dresy i zwykłą koszulkę z krótkim rękawem, a potem ruszyłem do łazienki.
'Może on już nie chce tutaj siedzieć' pomyślałem patrząc w lustro.

Bardzo lubię Ethana i chciałbym żeby był przy mnie jak najdłużej. Zależy mi na nim. Tylko mu mogę zaufać w każdej sytuacji i mogę liczyć na jego wsparcie.

....
Wyszedłem z łazienki i zacząłem kierować się w stronę schodów. Popatrzyłem do kuchni a tam stał Ethan szykując śniadanie.
-No hej. Widzę, że ktoś już się tutaj obudził. Jak się spało?- mówił z uśmiechem.

Byłem w szoku. Myślałem, że zdążył już pojechać, a on stał w kuchni i szykował dla nas śniadanie.
-Hej..emm.. dobrze a Tobie?
-Też- odpowiedział.
-Myślałem, że pojechałeś, bo gdy wstałem już Cię nie było.
-Niee. Po prostu wcześniej wstałem, żeby zrobić śniadanie.

*Ethan*
Był taki zagubiony gdy to mówił. Dawał wrażenie jakby bał się, że nie zasta mnie rano. To całkiem urocze.

....
Po zjedzonym śniadaniu, powiedziałem:
-Słuchaj Mark. Musiałbym jechać dzisiaj do domu. Spencer nie może być za długo sam. Chcesz żebym jeszcze został czy mam do Ciebie wpadać co jakiś czas?

Byłem niepewny tego czy dobrze robię, bardzo się o niego martwiłem ale musiałem też zająć się swoim domem.

-Pewnie, możesz jechać. Nie musisz się martwić, poradzę sobie.-odpowiedział.
-Jesteś pewny?- zapytałem.
-Tak. Nie możesz przecież dbać tylko o mnie. Bardzo dużo już dla mnie zrobiłeś i Ci dziękuję.
-Nie ma za co. Ale pamiętaj żeby do mnie dzwonić. Nieważne czy będzie późno.- uśmiechnąłem się w jego stronę.
-Dobrze.- odwzajemnił uśmiech.

Mark odprowadził mnie do drzwi a ja na pożegnanie go przytuliłem.
-Dzwoń gdy tylko będziesz chciał żebym przyjechał.- powiedziałem.
Nie odpowiedział i się uśmiechnął.

Cholera. Tak bardzo nie chciałem go zostawiać.

CrankiplierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz