Rozdział 4

293 22 20
                                    

Will pędził przez ciemny las.

Przez mrok.

Przez las.

Cóż należało podjąć stosowne kroki.

I je podjął.

I wiedział, że tym właśnie sposobem ocalił rodzinę, którą tak bardzo lubił i kochał.

-------------------------------->

Rano w chacie Halta...

Niko przetarł zaspane oczy.

Przez otwarte okno w pokoju wpadały promienie słoneczne, tym samym oświetlając pomieszczenie.

Chłopiec popatrzył się na łóżko Willa.

Było idealnie zaścielone, i nie było w nim Willa .

Ale to go nie zdziwiło.

Will zawsze wstawał przed nim, by zrobić śniadanie dla jego rodziny.

Niko wstał, ubrał się i już miał iść do kuchni, gdy nagle do pokoju wszedł Halt i gniewnym wzrokiem omiótł pomieszczenie, aż w końcu zatrzymał je na chłopcu i spytał się go :

- Gdzie jest Will? Przecież miał robić śniadanie i on dobrze o tym wie.

Zaskoczony chłopiec odpowiedział :

- Nie wiem. Nie widziałem go. Tutaj go nie ma.

- W takim razie gdzie jest?- spytał Halt.

- Nie wiem. Może ćwiczy na dworze?

- To do niego nie podobne. Dobrze wie, że ma przygotować rano śniadanie.- powiedział zwiadowca i wyszedł.

Skierował się na dwór.

Gdy obszedł chatkę stwierdził, że Willa ani śladu.

To go zaczęło lekko niepokoić.

Halt z powrotem poszedł do domu.

Natknął się tam na lady Pauline, która się go spytała :

- Gdzie jest Will? Nie przygotował śniadania...

- Nie wiem. Zniknął. Nigdzie go nie ma.- odpowiedział Halt.

Wtem do pokoju wbiegł Niko, niosąc w ręce małą karteczkę papieru.

- Znalazłem to na łóżku Willa. Co to jest tato?- spytał się chłopiec oddając kartkę swojemu tacie.

Halt wziął kartkę od syna i zaczął czytać na głos :

Nie szukajcie mnie. Nie znajdziecie mnie. Pewna niebezpieczna grupa mnie odnalazła, tak jak mi to obiecała trzynaście lat temu. Halt, oni grozili tobie i twojej rodzinie, jeśli się do nich nie przyłączę. Postanowiłem się ulotnić na jakiś czas. Wtopić się w cień. Być może już się nigdy nie zobaczymy. Przepraszam, że się z Wami nie pożegnałem. Uznałem, że tak będzie lepiej.

                                                                                                                                           Przykro mi,

                                                                                                                                              Will

Halt skończył czytać i popatrzył się na zebrane wokół niego osoby.

- Czy to znaczy, że Will już tutaj nie wróci? Już nigdy?- spytał się mały Niko ze łzami w oczach.

Chłopiec bardzo przeżył to zniknięcie Willa. Bardziej niż jego rodzice.

- Na to wygląda.- powiedział Halt.

- To wszystko moja wina. Powinnam nie dać mu spokoju z tymi pytaniami, kiedy wczoraj zaczął się tak dziwnie zachowywać.- zaczęła się obwiniać lady Pauline.

- Nie, to nie twoja wina. Powinnaś raczej obwiniać mnie o to, że nie przyparłem go wtedy do ściany i nie wyciągnąłem z niego tych informacji. I że w ogóle nie słyszałem jak uciekał z domu.- stwierdził Halt.

Niko zaczął płakać, a Pauline odwróciła się by oni nie dostrzegli łez także w jej oczach i powiedziała :

- Uspokój Nika, a ja zajmę się śniadaniem.

Po tych słowach odeszła.

C.D.N.     

No witam.

Sorry, że nie było dwóch rozdziałów, ale jakoś nie chciało mi się ich pisać.

Następny dopiero za tydzień.

Do zobaczenia!

willtreateyandhalt



Braterska miłość [ODWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz