Rozdział 12 Plan

154 11 0
                                    

Cała czwórka gapiła się bezmyślnie w niewyraźny napis Tenmor. Wszyscy się domyślili że chodzi o Mortena, było to dość łatwe do zgadnęcia. Net przełknął ślinę.

- Myślicie że chodzi o jakiegoś pracownika Tenmora? - powiedział bez przekonania.

- Jest takie imię w ogóle? - dodała Laura.

Nika i Felix pokręcili głowami przecząco. Tylko po co? Jak i po co on to zrobił.

- A tak właściwie to czemu myślicie że to właśnie Nika? Przecież wy też możecie mieć peki.

Przyjaciele popatrzyli po sobie. No właśnie, dlaczego? Net zmarszczył brwi i chciał coś powiedzieć, ale uprzedził go Felix.

- Dlaczego w bramkach antykradzieżowych na lotnisku, tych wykrywających metal, nie zatrzymali Niki? Przecież tu wyraźnie widać, że to metal. - wskazał ekran - Nas też nie zatrzymali. - popatrzył na Neta - O co tu chodzi?

- Nie ma. 

- Co? Czego nie ma?

- Nie mamy przyciągaczy kłopotów.

- Skąd wiesz? - Laura uniosła brwi.

- Szpital w którym się urodziłem jest słabo zabezpieczony, znalazłem to nagranie. Nic tam nie widać. - pokazał ekran Felixowi - Co nie?

- A ja? - spytał Felix.

- Szpital?

- Bielański.

- Imię?

Felix spojrzał na niego pobłażliwie. Net klikał w przerażająco szybkim tempie i już po minucie oznajmił:

- Jest! Trochę trudniej było, ale się udało.

Nagranie przedstawiało małego dzidziusia leżącego w sali szpitalnej. Przyjaciele gapili się bezmyślnie w ekran dobre pięć minut, po czym Felix stwierdził, że nic nie ma. Siedzieli w milczeniu i zastanawiali się co teraz zrobić. Felix pomyślał, że przydała by się teraz maszyna do wyciągania komplantów. 

- A nie mówiłem? - mruknął Net.

Felix chodził w jedna to w drugą stronę i drapał się w głowę. Rozważał różne plany. 

- PeKi nie tworzą kłopotów. One je tylko... hm... przyciągają. Trochę jak Siła Dzienna z klątwy domu McKillianów.

Laura spojrzała na nich pytająco. 

- Pamiętasz jak nie mogłaś z nami pojechać w wakacje, bo jechałaś na obóz? - Laura przytaknę. -Miałaś sen z nami, jechaliśmy czerwonym piętrowcem, prawda?

- Aaale to był mój sen. - powiedziała niepewnie Laura. - Skąd wiesz co mi się śniło?

- Machałaś do nas ręką, jak leciałaś balonem - kontynuował niezrażony tym Felix. - A potem mówiłaś nam o tym w autobusie. To nie był sen. To był niesen. Mogłaś się naprawdę zranić. To był wspólny sen, który próbował przekonać nas do zdjęcia klątwy McKillianów. Zresztą mu się udało. Popatrzył na Nike i Neta, którzy pokiwali głowami.

- Czyli... dziwne, trudno w to wszystko uwierzyć.

- Nie tworzą, tylko powodują, że coś się zmienia. To znaczy opona w ciężarówce nie może tak po prostu pęknąć i w nas wjechać. Musi być zużyta, żeby była większa szansa na zniszczenie.

Pozostali przytaknęli gorliwie, a w głowie Felixa rodził się kolejny plan.


Sorry że dawno nie wrzucałem, ale nie miałem czasu. 🙂🙂




Felix, Net i Nika oraz Przyciągacze KłopotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz