Rozdział 11 Nie wierzę, że to robimy

168 9 2
                                    

W świetle przygasłej latarni przemieszczały się cienie czterech opryszków. Ten najwyższy miał okulary. Dokładniej Felix, Laura, Net i Nika. Szli do szpitala w którym urodziła się Nika. Nie pamiętała go w ogóle, a adres znaleźli w albumie Pawła Mickiewicza, taty Niki. Za ladą siedział ten sam strażnik. Tego nie przewidzieli. On wcale nie spał. Klikał w klawisze. Ale nieproszonych gości nie zobaczył. Nika chciała coś powiedzieć ale Net zasłonił jej usta. Spojrzała na niego pytająco, a on wskazał palcem strażnika, który wpisał "NUDN" i zasnął zupełnie jak Cedynia. Po minucie obudził się, i znów zaczął pisać. Nie zauważył przyjaciół. Felix i Laura zauważyli, że nie ma na sobie okularów, dlatego pewnie siedział z nosem dwadzieścia centymetrów od ekranu. Musiał być krótkowzroczny - pomyślała Nika. Poprzednim razem miał tak grube szkła... Felix, który miał zapisane w brudnopisie hasło i login do kodów dostępu. Przy następnej drzemce Felix podszedł do komputera u uruchomił folder plików o nazwie "kody dostępu". Przepisał hasło i login gdy zobaczył, że Net pokazuje mu na stoperze że minęło już 45 sekund. Przełączył okno na czat z przyjaciółmi Mietka i pobiegł do przyjaciół. W ostatniej chwili, w momencie gdy Felix zatrzymał się koło przyjaciół, pan Mietek się obudził. I jak gdyby nigdy nic kontynuował pisanie. Po minucie znów zasnął, ale tylko na sekundę. Bowiem obudził się i poszedł do łazienki. Felix szybko przełączył i zobaczył ogromną listę. Hasło dostępu do każdej sali szpitalnej, do każdej sali operacyjnej i do schowków sprzątaczek. Po minucie przewijania dotarł do haseł dostępów do kamer. Do komputera głównego szpitala gdzie były filmy z kamer. Przepisał więc szybko hasło, ponaglany gestami przyjaciół. Szybkim krokiem poszli w górę. Weszli po stromych schodach do długiego korytarza, wszędzie po bokach były sale szpitalne. Net wyglądał przez małe, okrągłe okienka w drzwiach. Nagle potknął się i wywrócił. 

- Śliska podłoga - mruknął masując łokieć. 

Nika poszła z nim do łazienki. Miał łokieć "zraszony" kropelkami krwi, i miał siniaka w pasie. Poszli dalej. W końcu ucho Neta zaczęło dawać mu sygnały że gdzieś tu jest komputer. Duży. Znaleźli go. Był faktycznie wielki, jak lodówka. Net zaczął go oglądać z satysfakcją. W końcu doczepił kablem USB tablet, i włączył folder ze starymi nagraniami z kamer. Wyszukał rok 1997 i spytał Niki o dokładniejszą datę. Z tego dnia było mnóstwo nagrań. Ułatwienie było takie, że program pokazywał kim są osoby na nagraniu. Net przewijał podczas gdy Felix, Laura i Nika rozmawiali. Nagle znalazł Jerzy Mickiewicz. Nika miała brata? Nigdy nic o tym nie mówiła. Zwrócił uwagę Nice, ta jednak powiedziała że to ktoś inny. Przewinął jeszcze trzydzieści pacjentów i znalazł Monika Mickiewicz. 

- To ty? - spytał.

- Tak - odparła Nika.

Zaczęli oglądać w przyspieszeniu  ten film i zobaczyli że jakiś czarny typ włazi do pokoju w którym spała Nika. Nika, tknięta nagłym przeczuciem powiększyła obraz. Miał na szyji mały identyfikator. Było tam napisane "TENMOR".


Zdaje się że w poniedziałek nie będę pisał, jadę do największego parku rozrywki w Ameryce południowej! Pozdrawiam! 


Felix, Net i Nika oraz Przyciągacze KłopotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz