Rozdział 5 Czy jesteś pewien?

206 14 3
                                    

Leżała. Myślała. Była w szpitalu. Otworzyła oczy. Nie. To sen. Otworzyła szerzej oczy i zobaczyła nastolatka pracującego na komputerze. Kim on był? Ah, jej chłopakiem. Ale co on tu robi? Kawałek dalej siedział na podłodze niższy trochę od Neta blondyn. Ah, to Felix. Nad nią pochylała się czerwonowłosa dziewczyna. Ah, to dziewczyna Felixa, Laura. Nika rozbudziła się do końca a Laura oznajmiła wszystkim, że Nika się obudziła.

- Co tu robicie? - rzekła sennie Nika.

- Przygotowujemy się. - odparł Net i odwrócił się do Niki, która siedziała na kanapie.

- Do? - zachęciła go Nika.

- Do wyprawy - odpowiedział Net i pocałował ją w usta.

Nika się uśmiechnęła. Felix nawet nie zerknął w tamtą stronę. Laura za to wpatrywała sie w to z oczami kota ze Shreka. Potem popatrzyła na Felixa z wyrzutem. 

"Czemu on taki nie jest?" pomyślała.

Przypatrywała się wynalazkowi Felixa. Że był dziwny o nim powiedzieć to mało. była to jakaś plątanina kabelków, płyt, dysków, ekraników, mikrofonów, kamerek, anten i wielu innych rzeczy które Laurze niczego nie przypominały. Westchnęła. Dzisiaj idą na wyprawę. Ona sama nie wiedziała gdzie w ogóle pójdą. Chyba tylko Felix znał na pamięć ten plan.

- Jaki jest plan?  - zapytała Felixa Nika. Była pewna że tylko Felix zna plan. 

Felix przestał zajmować się swoim dziwacznym wynalazkiem i powiedział:

- Plan jest taki; Manfred dobiera się do kamer w szpitalu, kiedy się urodziliśmy. Problem jest taki że musi mieć kod dostępu. Ten dostanie jak ktoś z nas będzie tam pracował, tylko jest jeszcze mały problemik ...że ten szpital nie istnieje. To znaczy go zniszczyli. Według Manfreda, ten teren nie został jeszcze zabudowany. Ale jest strzeżony... Manfred, pokaż. 

- Nie da się.

- Aha. Czyli pójdziemy tam najpierw na zwiady. Dzisiaj. Ok? 

Wszyscy się zgodzili.

- Więc pójdziemy tam dzisiaj, sprawdzimy czy jest strażnik i tylko zobaczymy co tam jest. W... sobotę. W następną sobotę, ok? - wszyscy pokiwali głowami bez przekonania - To co, idziemy?

- Teraz? - zdziwił się Net. - Ale nie chcesz pójść w nocy żeby było straszniej?

- Skoro nalegasz - uśmiechnął się Felix.

- Dobra, dobra. Nie było pytania.

Po dwunastu minutach, gdy Nika już się przebrała, założyła Martensy i wszyscy poszli do tramwaju. Bujało dziesięć minut, podczas których Nika i Laura gadały o chłopakach czyli tak zwanych "babskich sprawach", a Net rozmawiał z Manfredem. Oczywiście w trybie czatu, bo było by dziwne gdyby jakiś pasażer zobaczył nastolatka gadającego z komputerem. Felix podsłuchiwał rozmowę dziewczyn. Laura narzekała coś o tym że Felix się nią nie zajmuje, tylko cały czas robi jakieś mechanizmy. Zazdrościła Netowi i Nice. Netowi udało się chyba coś zrobić fajnego na komputerze bo uśmiechał się co chwile pod nosem. Dopiero po krótkiej chwili, zauważył że Net uśmiecha się gdy mówi jaki to jest Net albo gdy mówi jak Felix się kontroluje, żeby mieć wszystko obstawione planem B i C. Felix zmarszczył brwi, wstał i mocno pocałował Laurę. Laura uśmiechnęła się i przyciągnęła chłopaka do siebie. Teraz Felix siedział ściśnięty między Niką a Laurą. Nika zauważyła że Felixowi musi być nie wygodnie, więc przesiadła się obok Neta. Szatyn schował komputer i mocno ją przytulił. Siedzieli tak jeszcze chwilę po czym wysiedli, w parach. Nie było daleko, Manfred ich poprowadził. Budynek wyglądał jakby przed chwilą go opuszczono. Tylko przy wejściu paliło się światło. Nika złapała Neta za rękę. Laura, naśladując Nikę, złapała za rękę Felixa. Blondyn popatrzył na nią zdziwiony. Otworzyli drzwi.  Na krześle siedział strażnik. Miał na oko siedemdziesiąt lat i grube okulary, tak grube że nie było widać nawet oczu. Felix już otwierał usta, ale Net mu je zamknął. Felix zmarszczył brwi i popatrzył na Neta zdziwiony. 

- Nika wzbudza większe zaufanie - szepnął mu na ucho.

Felix uniósł brwi i popatrzył wymownie na Nikę.

- Dzień dobry.

Strażnik nic nie odpowiedział. Felix podszedł, ale Laura złapała go za rękaw.

- Lepiej go zostaw.

- Chce sprawdzić jedną małą teorię.

Felix ostrożnie zdjął okulary strażnika. Spał. Felix uśmiechnął się i spojrzał na małą karteczkę, wiszącą nad biurkiem strażnika. W weekendy on tu pilnował, a w pozostałe dni tygodnia pilnowało tu dwóch innych strażników, z imion wywnioskował że młodszych. Dał swoim przyjaciołom znak żeby poczekali i zerknął na komputer. Była tam masa plików, jeden nazywał się kody dostępu. Żeby wejść na ten folder trzeba było się zalogować jako administrator, albo chociaż pracownik. A Miecio* był pracownikiem. Zerknął na jego identyfikator. Na tyle był login i hasło. Przepisał na brudnopis i poszedł uśmiechnięty od ucha do ucha. Net gadał z Manfredem.

- Mógłbyś skasować... - zaczął Net.

- Zapisy z kamer? - dokończył Manfred. - Okej.

- Nie instalowałem mu telepatii -mruknął Net.

Wszyscy się śmiali wyściskali i wyszli. Pojechali do swoich domów. To będzie długie pięć dni.

*Na identyfikatorze strażnika było napisane że jest on Mieczysławem Śmierdzącym


Hej, wracam! ostatnio trochę krótkie rozdziały pisałem, ale nadrobiłem tym dłuższym. Wczoraj była straszna burza więc nie za bardzo mogłem pisać. Piszcie komentarze, bo to mnie bardzo motywuje. 😁

Felix, Net i Nika oraz Przyciągacze KłopotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz