3

227 13 9
                                    

Po załatwieniu mojego problemu i umyciu się poszedłem do kuchni, gdzie czekał na mnie mój jasnowłosy towarzysz. Na stole leżała rozłożona lazania. Naruto zajadał się nią do czasu, aż na talerzu nie zostało nic.

-Kashii mogę spać z tobą?-zapytał nagle Naru. Można było zobaczyć jak jego piękne oczy przepełnione były nadzieją, że się zgodzę więc co innego mam zrobić.

-Oczywiście Naruto, ale skąd ten pomysł? - zapytałem go robiąc typowego lenny face'a. Niebieskooki się nie odezwał, bo już leżał na podłodze śmiejąc się z mojej miny.

Zacząłem udawać, że się obraziłem i wyszedłem z kuchni, gdy nagle poczułem ciężar na ramionach. O! Się wywaliłem chociaż tyle, że młody Namikaze najpierw wziął poduszkę, bo z mojej twarzy by nic nie zostało.(chodzi mi o to, że Naruto wziął poduszkę tak jagby chciał udusić nią Kakashi'ego i ma niego skoczył.).

-Naruto...Ty wiesz, że nie wygrasz ze mną wojny...pora umierać!

Wyplątałem się i zacząłem biec po broń. Wleciałem driftem do salonu, bo tam było najwięcej poduszek. Naru leciał za mną, ale kiedy chciał się zamachnąć zgarnąłem poduszkę z fotela i zrobiłem salto nad kanapą. Cóż to nie był najmądrzejszy pomysł, moje nogi ucierpiały, ale dzięki temu miałem zapewnioną amunicję na te 20 sekund.

-NARUTOOO!!!- Zacząłem krzyczeć.

-KAKASHIIII!-Odpowiedział mi na wołanie.

I zaczęliśmy rzucać poduszkami. Latały jak Jezus po jeziorze w letnim dniu koło dębowego lasu. Bitwa trwała w najlepsze dopóki pióra nie zaczęły się wsypywać. Nigdy tak się nie zdarzyło, lecz widać, że to była jak dotychczas najdłuższa i najbardziej brutalna, dla poduszek, walka.

Położyłem się na kanapie, a Namikaze usiadł na mnie rozkrokiem, cóż chyba każdy by był zdziwiony jagby czyiś, nie świadomy TAKICH rzeczy młodszy braciszek zaczął się tak zachowywać.

-Naruto co ty robisz?-zapytałem się go patrząc prosto w jego piękne niebiańskie oczy.

-Widziałem za szkołą jak ktoś tak robił z drugą osobą i jeszcze całował ją tu- wskazał na policzek -Tu- dotknął mojego obojczyka- I na koniec tu-  już obiema rękami, przejechał po moim brzuchu.O Boże święty miłosierny trzymaj mnie, bo ja nie wytrzymam.

-Naruto nie wolno tak. Objecaj, że więcej tak nie będziesz robił.- kiwnął głową, wziąłem go na ręce w stylu na "pannę młodą" i poszedłem w stronę sypialni. Gdy byłem na miejscu położyłem Naruto. Jako iż jutro wypada sobota to mój kochany braciszek sobie pośpi.

-Onii-chan, ale dlaczego tak nie wolno?- zapytał szeptem. Cóż mogę mu powiedzieć i mieć to z głowy, albo nie powiedzieć to z zupełnością zapyta się Minato I Kushiny będą mnie wypytywać... wolę o tym nie myśleć .  Po rozpatrzeniu definitywnie wolę mu o tym powiedzieć.

-Nie możesz tego robić, bo...

Jesienne dni (kakanaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz