- Też się cieszę, że znów mogę cię zobaczyć Niklausie - Uśmiechnęła się w jego stronę - Ile to już minęło od naszego ostatniego spotkania... Tysiąc lat, prawda?
- Moja matka...
- Ah, Esther... Zakłamana jędza - Wypowiedziała dwa ostatnie słowa z pogardą - A kiedyś jej ufałam....
- Powinienem usłyszeć jakiechkolwiek wyjaśnienia czy nie warto nawet zaczynać tego tematu?
- Oh, wyjaśnienia... Cóż, jestem ci je w sumie winna także czas na opowieść...
• Retrospekcja
- Wpadłaś Nicklausowi w oko - Zaczęła jedna z dwojga dziewczyn
- Oh, na prawdę tak sądzisz Esther?
- Widać, jak mój syn na ciebie patrzy, moja droga
Policzki dziewczyny pokryła czerwień. Dziewczyna spuściła wzrok zrywając kilka kwiatów. Nie zauważyła, że coś między nimi zaczyna iskrzyć.
- Opowiedz mi o swojej rodzinie, kochanie
- Miałam starszego brata wilkołaka, tatę wilkołaka oraz mamę czarownicę...
- Dlaczego powiedziałaś "miałam"?
- Oni nie żyją
- Bardzo mi przykro z tego powodu...
~ Kilka dni później
Koło palącego się ogniska siedzisko kilkoro czarownic, w tym sama Esther Mikaelson. Każda z nich czekała na przyjście ostatniej z czarownic która miała być przy tym spotkaniu. Po kilku minutach dołączyła do nich młoda dziewczyna, na którą wszystkie czekały.
- Więc po co nas tutaj wszystkich zebrałaś? - Zabrała głos Esther
- Doszły mnie plotki, o czarownicy która igra ze śmiercią, droga Esther
- Mogę otrzymać więcej informacji?
- Flora, młoda czarownica która trzyma się blisko z twą rodziną od 200 lat oszukuje śmierć...
Ta informacja ją zszokowała. Nie pomyślałaby nigdy, że młoda, cicha i spokojna dziewczyna która trzyma z jej rodziną, igra ze śmiercią aż 200 lat.
- Jako, że znasz ją najlepiej... - wcisnęła w jej dłoń srebrny sztylet - Zaklęcie ciążące na tym właśnie sztylecie uśpi ją na wieki, za każdym wiekiem nowa czarownica będzie strzegła jej, a gdy jej zaklęcie straci moc zginie i ona sama nigdy spokoju nie zazna...
~ Kilka dni później
- To nie twoja wina Nicklausie - próbowała pocieszyć go szatynka - To był wypadek. To nie twoja wina kochany
Rozpaczał. Wciąż czuł krew Henrika na swoich dłoniach. Wciąż widział jego martwe ciało. Wciąż widział załamaną rodzinę. Nie umiała mu pomóc i to ją bolało. Patrzenie, jak ktoś, kogo kocha cierpi.
- Floro, Nicklausie... - oboje odwrócili się w stronę Esther - Wybaczcie, że wam przeszkadzam...
- To nic matko
- Chciałam poprosić ciebie Floro, o pomoc w zbieraniu pewnej rośliny o właściwościach leczniczych
- Pójdę sprawdzić, co u Rebekah - Po wypowiedzianych słowach Klaus wstał i żegnając się z Florą odszedł
Uśmiechnęła się delikatnie w stronę odchodzącego chłopaka, po czym wstała idąc wraz z Esther w stronę miejsca docelowego.
~ Na miejscu
Obserwowała bacznie szatynkę zrywającą rośliny lecznicze. Trzymając sztylet zA plecami zbliżyła się do dziewczyny. Flora wstając, odwróciła się w stronę Esther patrząc w jej oczy.
- Um, Esther? Wszystko gra?
Blondynka wzięła głęboki wdech po czym pewnym ruchem wbiła jej sztylet w serce. Poczuła ból, przeszywający jej ciało.
- Wybacz Floro...
~ Kilka godzin później
- Widziałaś gdzieś Florę matko? - spytał ją zamartwionym głosem.
- Flora odeszła synu. Przykro mi...
Poczuł, jakby serce mu pękło na tysiąc kawałków. Na prawdę ją kochał, a teraz ją stracił. Dopiero stracił brata, a teraz dziewczynę, która skradła mu serce.
• Teraźniejszość
- Nigdy nie umarłam Nicklausie - Spojrzała mu głęboko w oczy robiąc krok w jego stronę - Minęło tysiąc lat, od kąt ostatni raz cię widziałam Nicklausie... Tak bardzo się zmieniłeś...
- Za to ty wręcz przeciwnie, wyglądasz tak samo jak tysiąc lat temu, tak samo, jak w dzień, kiedy ostatni raz cię ujrzałem, Floro
Ciąg dalszy nastąpi (Na pewno nie wkrótce XD)Tak, w końcu udało mi się napisać ten rozdział po.... Dobre pytanie kiedy ostatnio coś wstawiłam. Przepraszam, że tam długo niczego nie było, ale brak weny, brak czasu, brak chęci i teraz nauka :')
Jak wam mija szkoła? Jakie nauczanie macie? Normalne, zdalne czy hybrydowe?Mam nadzieję, że wam się podoba rozdział, bo starałam się co w mojej mocy aby to to napisać.
Liczba słów: 615
CZYTASZ
Zawsze i na wieczność ~ The Originals
Fanfic,,Zawsze i na wieczność" ~ To właśnie te słowa, wypowiedzieliśmy wraz z rodzeństwem tysiąc lat temu, przysięgając, że nigdy się nie rozłączymym, aż do końca kresu rodu Mikaelson. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, ile ta obietnica będzie warta. Ile str...