Wyolbrzymianie sytuacji i tworzenie czarnych scenariuszy ma swoje plusy i minusy.
Zdecydowanie największym plusem jest szybkie reagowanie na rzeczy i sytuacje, w których czujemy niepokój. Ta umiejętność sprawia, że potrafimy przewidzieć złe skutki jakiegoś działania lub sytuacji i pozwala skutecznie zapobiec katastrofie.
Niestety ma też dość nieprzyjemne minusy. No bo jak tutaj myśleć trzeźwo, kiedy wszystko wydaje nam się w danej sytuacji z góry przesądzone i skazane na porażkę.
Długo nie było żadnego rozdziału z kilku powodów.
Ostatnie tygodnie szkoły (wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że są tymi ostatnimi (brzmi znajomo, nie?) ) były dość trudne.
Kiedy jest się w klasie maturalnej i tak ma się już wystarczająco dużo zmartwień. Świat jednak postanowił nadal nas nie rozpieszczać.
Zachorowaniu w kraju wzrosły do 10k, co oznaczało jedno
Lockdown
A przynajmniej częściowy
Okropnie martwiłam się o Betty, która zachorowała raz, a potem kolejny. Martwiłam się o R, która nie wracała do szkoły tygodniami, miała temperaturę i okropnie kaszlała. Martwiłam się co zrobimy kiedy zamkną nas na zdalne nauczanie i jak w ogóle uda nam się zdać nadchodzącą maturę. Martwiłam się o dziadka, martwiłam się o koncert, który mieliśmy niedługo zagrać z J i całym zespołem. Coraz więcej osób z naszego otoczenia było pozytywnie testowanych na koronawirusa, zbliżał się dzień, w którym miałam zobaczyć z R The 1975 na żywo, K zachorowała, Angelo pojawiał się i znikał, zapisałam się na kolejny egzamin na prawo jazdy (który nawet w spokojniejszych czasach przyprawiał mnie o mdłości), atmosfera w rządzie robiła się coraz bardziej napięta.
Aż w końcu wszystko wybuchło.
Spakowaliśmy nasze rzeczy z szafek i zostaliśmy przeniesieni na zdalne nauczanie
Angelo się wyprowadził
Koncert został odwołany z powodu UWAGA braków w ekipie
Prawie cały zespół był albo zakażony albo na kwarantannie
Rząd zakazał w naszym kraju aborcji. Bezwzględnie.
I to podczas pandemii. Podczas lockdownu. Musieliśmy wyjść na ulice i walczyć i nasze prawa. O FUNDAMENTALNE I PODSTAWOWE PRAWA CZŁOWIEKA. Nie potrafię nawet wyrazić słowami jaki to jest absurd. Smutne, że rządzą nami ludzie, którym trzeba tłumaczyć najprostsze rzeczy.
No i jeszcze, żeby nie było za nudno
Zachorowałam ja
Już kilka dni temu przestałam się czarować, że to może być cokolwiek innego niż Covid
Zaczęło się od chrypy, drapania w gardle i lekkiego kataru
Później całkowicie straciłam smak i węch
Chroniczne bóle głowy, oczu i uszu, zapchane zatoki, bóle pleców, ucisk w klatce piersiowej i finalnie kaszel
Teraz jestem w momencie kiedy już od tygodnia nie byłam poza domem nawet na sekundę. Prawie nie wychodzę z pokoju. Bałam się bardzo, żeby nie zarazić reszty domowników, ale było to nieuniknione. Nie trzeba było długo czekać aż złapała coś moja mama, później tata i jak dowiedziałam się dzisiaj- mój dziadek. Tego obawiałam się najbardziej.
Mój brat jeszcze dość się trzyma i oprócz kataru nic mu (dzięki Bogom) nie dolega.
Jest ok
Muszę dziękować wszechświatowi, że nie przechodzę tego gorzej
Od znajomych, którzy przechorowali dowiedzieliśmy się, że trwa to mniej więcej trzy tygodnie
Czy miałam z tyłu głowy myśl, że zachorowałam na jakąś nieznaną, nową chorobę, na którą jako tako przecież nie ma lekarstwa? Że to jest przecież choroba, na którą umierają ludzie? Codziennie? Na okrągło przez już prawie rok?
Oczywiście, że tak
To chyba całkiem normalne bać się w takich momentach
Ale już nie boję się o siebie, tylko ciągle o całą resztę
Obyśmy to przeszli spokojnie i szybko wyzdrowieli
Tak swoją drogą
Siostra też straciła smak i węch
Tak samo jak jej mama i koleżanki z klasy
Tak jak brat T i mnóstwo znajomych z firm moich rodziców
To nie był zbyt optymistyczny wstęp do rozdziału, prawda?
Przykro mi to mówić, ale tak teraz wygląda nasze żyćko
O tak w ogóle to egzamin na prawko przepadnie
Ma być za trzy dni, a ja jeszcze PRZYNAJMNIEJ będę izolowana przez półtorej tygodnia
Teraz zakażeń jest już prawie 30k dziennie
Także ciekawie kochani
Jak tam moje babki z Olimpu?
Mam nadzieję, że naprawdę dobrze!
Mój brat kupił mi monte, które musi poczekać na lepsze czasy
Na razie, gdybym je zjadła, tylko by się zmarnowało XD
Zeus na lekcjach zdalnych to jest cudo!!!!!!
Za to nasz pan od angielskiego już mniej XD
Tęsknię za szkołą i moimi babami, za imprezami i śpiewaniem
Ciekawe jak długo tak sobie posiedzimy
Całymi dniami chodzimy w piżamach i podejrzewam, że wypiłyśmy już chyba hektolitry herbaty
Dziś miałyśmy spotkać się z dziewczynami i z okazji Halloween zrobić maraton Sabriny, jeść słodycze i sernik J
TYM CZASEM
Nie wiem jak u was, ale u mnie cały Halloweenowy vibe gdzieś przepadł :(((
Była giga drama z Rejczel, U potwierdzi!!!! haha
No dobra
Nie mam za bardzo co pisać w pamiętniku z liceum, nie chodząc do liceum
Mam tylko nadzieję, że jeszcze do niego wrócimy i to nie będzie koniec Maćka
To byłby naprawdę rozczarowywujący koniec
Czy w ogóle istnieje takie słowo?
No nie ważne
Trzymajcie się, zdrowiejmy szybko, zaszczepmy się na to gówno i wróćmy do normalnego życia
Jeszcze nie skończyliśmy podbijać świata