Pov. Hawks
Godzina 20:47. Wróciłem do siebie. Zdjąłem buty i kurtkę. Koszulkę miałem lekko przyklejoną do ran od popatrzenia. Westchnąłem i delikatnie przebrałem spodnie na szare dresy. Po zakończonej czynności poszedłem do łazienki. Wyciągnąłem z szuflady bandaże i wodę utlenioną. Ściągnąłem koszulkę i zacząłem obmywać rany. Szczypało jak cholera, mimo to że to tylko oparzenie pierwszego stopnia. Gdy już oczyściłem ranne miejsce owinąłem je bandażem. Wyszedłem z łazienki i poszedłem po jakąś bluzę. Znalazłem za dużą czarną i włożyłem na siebie. Położyłem się obolały na łóżku. Rozłożyłem swoje skrzydła na całej powierzchni materaca i pusto patrzyłem się w sufit. Po dłuższej chwili leżenia przekręciłem się ja jeden bok i próbowałem zasnąć. Po parunastu minutach udało mi się to.Pov. Dabi
Jakieś 30 minut później byłem już w bazie. Siedział tam Shigaraki, Toga, Twice oraz Kurogiri. Machnąłem ręką na przywitanie i udałem się do swojego pokoju. Przebrałem się w jakieś luźne szmaty i położyłem. Przez chwile leżałem przewracając się z boku na bok. Po pewnym czasie zasnąłem.
Pov. Hawks
Godzina 10:48. Obudziłem się wciąż lekko zaspany. Gdy wstałem poczułem pieczenie w okolicach bioder. Syknąłem z bólu i poszedłem do łazienki się przebrać. Po kilku minutach w łazience postanowiłem że coś zjem. Zrobiłem sobie jajecznicę z dodatkami. Wyciągnąłem patelnię, jajka i pare warzyw. Rozbiłem dwa jaja na patelnie i włączyłem gaz. Kiedy jajecznica już była gotowa położyłem ją na talerzu i dodałem parę pokrojonych warzyw. Usiadłem przy stole i zająłem się jedzeniem. Nie zajęło mi to dużo czasu. Około piętnaście minut później przebrałem się w mój strój bohaterski. Wciąż odczuwałem pieczenie ale nie przejmowałem się tym i poleciałem na patrol z Mirko.
Pov. Dabi
Obudziłem się około 9:00. Mimo tego, że już nie spałem leżałem jeszcze w łóżku pół godziny. W końcu wstałem. Godzina 9:28. Przebrałem się w biały T-shirt, czarne spodnie i do tego czarny płaszcz. Podwinąłem rękawy nakrycia i wyszedłem z pokoju. Udałem się do kuchni. Wyjąłem z lodówki butelkę piwa i wypiłem ją całą. Wszyscy jeszcze spali. Nie dziwie się, nie poszli spać wtedy co ja. Postanowiłem, że się przejdę. Tak i zrobiłem. Przechadzałem się między uliczkami. Po pewnym czasie znów zauważyłem mojego skrzydlatego „przyjaciela", ale gdy tylko mnie zauważył odleciał. Upłynęło około trzy godziny więc wróciłem do bazy. Nie miałem co robić więc usiadłem przy barze i gapiłem się w ścianę. (wiem świetne zajęcie xD)
•Skip•
Pov. Hawks
Kolejne cztery dni minęły podobie. Patrol z Muriko lub Endevador'em, unikanie Dabi'ego potem powrót do domu i nudy. Miałem powoli tego dość. Pewnego dnia nie miałem patrolu. Godzina 19:38. Po załatwieniu paru spraw typu zakupy itp. postanowiłem, że pójdę do uliczki w której spotkałem Dabi'ego. Tak szczerze to poszedłem tam z nudów, chociaż wiedziałem że to się dobrze nie skończy. A więc gdy dotarłem na miejsce brunet tam był. Gdy mnie zobaczył lekko się uśmiechnął, w ten złośliwy sposób.
— Witaj Ptaszyno~... — powiedział spokojnie przybliżając się.
— Tch...Mam imię — mruknąłem lekko podirytowany.
— No już, już. Nie denerwuj się tak — przybliżył się na tyle blisko, że złapał mnie między żebrami a biodrami. Spojrzał mi w oczy i chamsko się uśmiechnął.
Szarpnąłem się ze dwa razy ale zacząłem czuć ciepło spod jego rąk. Wiedziałem, że nie dobrze się skończy takie postępowanie. W porównaniu do niego ja patrzyłem gdzieś indziej. Miałem skrzyżowane ręce na klatce piersiowej i lekko obrażoną minę.
— Oj, no nie obrażaj się już... — mruknął mi do ucha. Po usłyszeniu tego spokojnego i dosyć niskiego głosu, poczułem jak policzki lekko mi się czerwienią. Próbowałem się opanować. Przecież nigdy mnie coś takiego nie spotkało — Widzie, że ktoś tu się rumieni...— dodał brunet.
— Z-zamknij się! — krzyknąłem z umiarem. Nagle poczułem jak bliznowaty robi mi malinkę na szyi. Trochę zabolało. Wydałem z siebie cichy pomruk? Coś w tym stylu. Na to starszy zaśmiał się pod nosem.
Robiło się coraz ciemniej. Rozglądnąłem się, ponieważ chciałem wracać. Chociaż w domu jestem sam a tutaj nie. Ale podziękuje takiego towarzystwa.
— Co boisz się ciemności? — szepnął mężczyzna zostawiając moją szyję — Dziś cię puszczam, ale jutro znów się spotkamy~ — tak jak powiedział tak zrobił. Pościł mnie a ja natychmiast wzbiłem się w powietrze.
Godzina 20:38. Wleciałem do mieszkania przez otwarte okno. Zawsze zostawiałem je otwarte, ponieważ mieszkam na siódmym pietrze wiec nie musiałem się zbytnio martwić. No chyba że leciałem na dłuższą misje. Znów się przebrałem i usiadłem na łóżku, które znajdowało się przy szybie. Rozglądnąłem się po domu. Mieszkałem w nie dużym mieszkaniu. Łazienka, kuchnia, coś w stylu małej jadalni i nawet duże pomieszczenie, w którym było łóżko dwu osobowe telewizor i szafa. Łóżko stało obok okna przez które zazwyczaj wylatywałem bądź wlatywałem do domu. Wracając.
Położyłem się na jednym boku i przytuliłem poduszkę. Skulony razem z poduszką zamknąłem oczy. Często bałem się zostawać sam na noc. Zdarzało się, że wieczorami płakałem. Dziś był jeden z tych wieczorów. Tak, rozpłakałem się... Może to się wydawać niemęskie ale wbrew pozorom jestem wrażliwy...
•
•
•
•
•
•
Hejka!
Dziękuje wam za 12 wyświetleń! ❤️
Postaram się aby rozdziały były ciekawe i wstawiane często.
Do jutra!
Buźki 😘
*830 słów*
CZYTASZ
Oj, Ptaszyno ty moja~ - Hotwings [ZAKOŃCZONE]
RomansaKeigo Takami - Hawks jest bohaterem nr 2, a Dabi jest złoczyńcą. Co ich połączyło? Przekonacie się...