Chyba mój ulubiony rozdział. W całości zostawiam go Wam.
Jeśli jesteście, będzie mi miło, kiedy zostawicie po sobie jakiś ślad. x
Trzymajcie się i dbajcie o siebie.
— d.
Są momenty, kiedy czas zachowuje się tak, jakby zatrzymał się na krótką chwilę. Pomimo wskazówek, które nieustannie poruszają się po tarczy zegara.
Ciemność pochłonęła ich całkowicie, lecz w całym tym mroku Harry w końcu zaczyna czuć się tak, jakby ktoś powoli zapalał malutkie świeczki na jego drodze. Te, choć nie dają zbyt wiele światła, to i tak sprawiają, że coś się zmienia, bo przecież można dostrzec choć najmniejsze szczegóły tego, co znajduje się wokół.
Miesiącami tkwił w ciemności, będąc przy tym przekonanym, że to wszystko on. Nie mógłby się spodziewać, iż wszystko jest manipulacjami ze strony kogoś, kogo wcześniej nawet nie widział na oczy.
Zerka na Louisa, który siedzi zgarbiony na miejscu obok. Być może zaczął odczuwać ciężar swoich grzechów, dotychczas niesionych tylko i wyłącznie na swoich plecach. A może to nie to, bo prawda wypowiedziana na głos niczego nie zmieni — Tomlinson pozostanie aroganckim dupkiem, który zatruł Stylesowi życie dla własnych celów. Jakiekolwiek nie byłyby jego powody, zrobił to wszystko i teraz będzie musiał z tym żyć.
— Gdzie byłeś przez te dni? — pyta cicho, gdy uświadamia sobie, że szatyn milczy zbyt długo. Obserwuje to, jak bawi się swoimi palcami, kompletnie wyłączony z tego, co jeszcze kilka chwil wcześniej tak usilnie starał się utrzymać.
— Robiłem rozeznanie po tym jak zostałeś zaatakowany w swoim domu — odpowiada bez zawahania, a Harry marszczy brwi. — Tamtego dnia zrozumiałem, że nie ma już żadnych granic i jeśli chciałem zapanować nad sytuacją, nie mogłem pozwolić na to, żeby to się powtórzyło.
— Czyli zniknąłeś, bo chciałeś zadbać o moje bezpieczeństwo? — to pytanie brzmi śmiesznie, ale Louis zerka na nim z powagą wymalowaną na twarzy.
— Tak.
— To zabawne, bo wcześniej powiedziałeś, że chciałeś mojej śmierci.
— Tak, to również jest prawdą. Jednak nie powiedziałem, że chciałem, żeby ktoś inny cię zabił. To byłaby znacząca różnica.
— Dlaczego jeszcze z tobą rozmawiam?
— Bo chcesz prawdy i wiesz, że nikt inny ci jej nie da.
W tym tkwi cały sęk — gdyby Louis teraz zniknął, Harry nie wiedziałby, do kogo należy zwrócić się po to, czego tak pragnie. Nawet jeśli nie ufa Tomlinsonowi, to w dalszym ciągu nie posiada żadnego lepszego źródła, które byłoby w stanie wyjawić mu, co dzieje się wokół niego.
— Mówisz, że wyjawienie mi wszystkiego we śnie to jedyny sposób, więc o co chodzi z tym liścikiem w mojej książce? — zastanawia się na głos, a to wiąże się ze zdziwieniem, którego Louis nawet nie stara się ukryć. — Napisałeś, że mamy spotkać się na imprezie w szkole. Halloween? Podpisałeś się nawet, nie udawaj zaskoczonego. Musiałeś być gdzieś niedaleko, bo kartka znalazła się w mojej książce, znalazłem ją wczoraj.
— Harry, nie napisałem żadnego listu, w którym prosiłbym cię o spotkanie — wyjaśnia krótko, a to mrozi krew w żyłach Stylesa. Jeśli jeszcze nie zrobiło mu się słabo pod wpływem tego wszystkiego, to teraz dopiero wszystko się zaczyna. — Jeśli chcę z tobą pogadać, to po prostu jestem, nie zdaję się na los szczęścia, bo może akurat chciałbyś się ze mną spotkać. Pokaż mi tę kartkę.
CZYTASZ
Only angel | larry
FanfictionPomimo upływu czasu, mrok jest wszystkim, co Harry Styles może dostrzec wokół siebie. Porusza się po niepewnym gruncie i choć ziemia nieustannie rozsuwa się pod jego stopami, los zmusza go do najokrutniejszej ucieczki. A może to nie los... Może wszy...