05. Święta Jabłoni

135 17 2
                                    

Dziś może trochę nudno, niemniej jednak zacznie się już coś dziać w następnym rozdziale! (Chyba, bo czasem mi plany nie wychodzą).

Do zobaczenia w następnym rozdziale.

Kwiecień przyniósł ze sobą delikatną woń kwiatów, a najbardziej stokrotek, które rosły spokojnie na pobliskich łąkach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kwiecień przyniósł ze sobą delikatną woń kwiatów, a najbardziej stokrotek, które rosły spokojnie na pobliskich łąkach. Delikatny wiatr stukał w okna, jakby chciał sprawdzić czy ktoś jest w domostwach. Kraina była jeszcze pogrążona we śnie, promienie słońca o tej porze były jeszcze łagodne, więc jedynie muskały fragmenty.

O równej szóstej zabrzmiały dzwony, które oficjalnie rozpoczynały tydzień świąt. Jako że to był dzień modłów, kraina o tej porze dnia wydawała się bardzo pusta. Na co dzień ludzie już wykonywali drobne prace, jednak w święta każdy zajmował się rodziną i poświęcał się modlitwom.

Taehyung nie spał już od piątej, przyglądając się listkom jabłoni, które kołysały się spokojnie na delikatnym wietrze. W jego oczach wyglądało to trochę jak łagodny mężczyzna łapał w taniec swoją ukochaną.

Taehyung nie przepadał za pierwszymi dniami świąt, bo zazwyczaj były bardzo oficjalne, mógł się pokusić nawet o stwierdzenie, że były bardziej formalne od obowiązkowych przywitań władców. Młody król nie przepadał za formalnością, jednak nigdy nie złamał tradycji. W głębi nie rozumiał niczego, ale nie odważył się nigdy tego powiedzieć. Babcia dokładnie uczyła go jak ma się zachować w każdej sytuacji, a święta Jabłoni nie były wyjątkiem. Zresztą, to nie był pierwszy raz, kiedy składał modły bogom. Było to jego obowiązkiem jako władcy i nie mógł zachowywać się jak rozkapryszone dziecko. Już dawno przeszedł mu okres buntu, kiedy w końcu uświadomił sobie jaki ciężar spoczywał na jego ramionach.

Punktualnie wraz z dźwiękiem dzwonu do jego pokoju wślizgnęła się służba, by pomóc mu w przygotowaniach. Młoda dziewczyna pomogła mu zdjąć satynową piżamę, po czym lekko wepchnęła go do łazienki, by mógł wziąć kąpiel. Lubił samemu siedzieć w wodzie, ale musiał przyznać, że przyjemniejsze było to, kiedy ktoś zajmował się jego włosami, które lubiły płatać figle nawet jemu. Pozwolił na to, by dziewczyna rozczesała jego włosy, które później dokładnie wysuszyła i zaplotła w warkocz ozdobiony białymi wstęgami. Na jego głowie ponownie wylądował szeroki kapelusz ukwiecony kwiatem jabłoni. Na jego ramionach znalazła się szeroka szata, która była ciężka i niewygodna, której Taehyung nie znosił, ale wiedział, że to właśnie ją musiał ubrać; bowiem ona była najbardziej formalna. Mimo że była najmniej komfortowa do noszenia, była najpiękniejsza. Miała odcień kości słoniowej, nie była typowo biała, jak Taehyung lubił się nosić; rękawy miała szerokie, zasłaniały każdy centymetr jego ramion. Kiedy dobrze można było się przyjrzeć, wystawały mu jedynie czubki palców. Miała perliste naszycia, które mieniły się w słońcu, na plecach został wyhartowany pąk kwiatu jabłoni, który dopiero rozkwitał. Szata miała dwie warstwy, pod samą szatą musiał założyć białe kimono w odcieniu najjaśniejszej bieli jaka istniała, na to służba zakładała najważniejszą część, by później związać na jego talii szeroki pas.

Kwiat Jabłoni | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz