Rozdział 1

307 14 0
                                    

Gdy się obudziłam słońce było już wysoko na niebie. Spojrzałam na zegarek by sprawdzić która godzina i o mało nie spadłam z łóżka. Była 7:15 co znaczyło że do autobusu zostało mi jedynie 10 minut. Cholera. Jak ja nie cierpię poniedziałku.

Wstałam jak poparzona i poleciałam do łazienki aby wziąć szybki prysznic. Gdy wróciłam do pokoju ubrałam się w białą bluzkę i szare rurki. Moje ciemne włosy spięłam w luźny koczek i już po chwili mogłam zejść na sniadanie.

Przy stole siedziała moja młodsza siostra Kim. Jak zwykle w pełnym makijażu. Miała na sobie czerwoną bluzeczkę odsłaniającą brzuch i czarną mini. Musiała wstać bardzo wcześnie, gdyż każdy element jej stroju był idealnie dobrany. Tak samo jak jej włosy. Zawsze proste, a dzisiaj idealnie falowane.

- Dlaczego mnie nie obudziłaś? - spytałam rozdrażniona, ale zamiast słuchać jej tłumaczeń zrobiłam sobie płatki. Czasu na jedzenie nie miałam zbyt dużo, więc musiałam się pospieszyć. Za chwilę miał przyjechać szkolny autobus. Skoro nie miałam innego transportu, to musiałam na niego zdążyć.

Zjadłam swoją porcję w czasie gdy Kim ubierała buty. Szybko odłożyłam miskę do zlewu i zalałam wodą.

- Pozmywam jak wrócę. - pomyślałam i skierowałam się do przedpokoju gdzie czekała na mnie wkurzona siostra.

- Możesz się pośpieszyć? - Warknęła. Powstrzymałam się od odpowiedzi i tylko rzuciłam jej swoje najgroźniejsze spojrzenie. Dziewczyna spuściła głowę a ja w milczeniu założyłam swoje białe baleriny, po czym obie opuściłyśmy mieszkanie.

Do przystanku miałyśmy jakieś pięć minut, więc prawie całą drogę przebiegłyśmy. Gdy dotarłyśmy na miejsce autobus miał już odjeżdżać. Na szczęście kierowca dobrodusznie wpuścił nas do środka. Moja siostra dosiadła się do swoich koleżanek, a ja szłam wzdłuż autobusu szukając dla siebie miejsca.

Już miałam usiąść na najbliższym pustym siedzeniu, gdy dostrzegłam znajomą burzę blond loków na tyle pojazdu. Podeszłam więc bliżej żeby dołączyć do przyjaciółki.

Jane pisała właśnie coś na komórce więc nawet mnie nie zauważyła. Dosiadłam się do niej i lekko trąciłam łokciem w żebra. Niestety z wrażenia o mało nie upuściła telefonu na podłogę.

- Ejjj...!!! - wrzasnęła zaskoczona. Jednak gdy tylko odwróciła głowę to od razu poprawił jej się humor. - Sory Katie. Nie wiedziałam że to ty.

- Znów kłopoty z Benem? - zapytałam. Przyjaciółka nic nie powiedziała, jednakże jej mina zdradzała że się nie pomyliłam. - Opowiadaj. Co się stało?

- Nie odpisuje mi na esemesy. - przyznała. - Czasami zastanawiam się czy mu na mnie zależy. Ostatnio jest taki zamknięty w sobie i nie mam pojęcia o co mu chodzi. - dziewczyna wzruszyła ramionami.

- Chyba każdy facet ma podobnie. Przynajmniej z tego co mówi Kim można tak wywnioskować. - zamyśliłam się na chwilę a blondynka spojrzała na mnie z zaciekawieniem i lekkim uśmiechem. - Na pewno niedługo mu przejdzie. - Dorzuciłam szybko.

- Wiesz co? - rzuciła Jane. - Powinnaś sobie w końcu znaleźć chłopaka. - spojrzałam na nią z irytacją, ale dziewczyna tylko się roześmiała i ciągnęła dalej. - Pomyśl tylko. Twoja młodsza siostra ma większe doświadczenie w tej kwestii niż ty.

Przez chwilę zastanawiałam się nad tym co powiedziała, ale gdy dotarło do mnie że powinno być raczej na odwrót ja także wybuchłam śmiechem.

- No cóż. Mi to chyba nie grozi. - rzuciłam.

Chwilę później dojechałyśmy na miejsce. Autobus zatrzymał się tuż pod szkołą, a my jak zwykle w pośpiechu zmierzałyśmy do swoich szafek. Po drodze Jane opowiadała mi jak spędziła weekend.

Tutaj JestemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz