Następnego dnia wyrwał mnie ze snu dźwięk powiadomienia w telefonie. Budząc się byłam pewna że zaraz uderzy we mnie fala zimnego powietrza, gdyż pamiętałam jak w nocy zrzuciłam z siebie kołdrę a poranki były dosyć chłodnawe, jednak czas mijał a mi nadal było ciepło, co przyjęłam z wdzięcznością i usiadłam otwierając przy tym oczy.
Słońce wzbiło się już na tyle wysoko, że jego ciepłe promienie przedostawały się przez szczeliny w zasłonach do pokoju tworząc niesamowite wzory i dodając mu odrobinę magi, a te które dosięgły łóżka delikatnie muskały moją odkrytą skórę. Było to na tyle przyjemne, że przez chwilę nie chciałam zignorować wiadomość i po prostu tak siedzieć, jednak gdy przyszła druga nie mogłam powstrzymać ciekawości i chwyciłam za telefon.
12:12 ,, Wstałaś już?"
12:34 ,,Wstawaj w końcu! Pamiętasz że dzisiaj wychodzimy całą grupą?Próbowałam przypomnieć sobie o co chodzi, ale nic nie przychodziło mi do głowy, więc postanowiłam wypytać o szczegóły. Przed oczami widniały mi wszystkie nudne wycieczki i stwierdziłam że jeśli to jedna z nich to o ile nie muszę iść to zostaję w domu.
12:50 ,,Wstalam. Co za wyjście? Muszę iść?"
12:53 ,,*Przewrót oczami* Spacer xD Ty, Ja, Mike, twoja siostra, Fede, i James. Nie musisz iść jak nie chcesz ale dobrze by ci to zrobiło. Ostatnio prawie nie ruszasz się z domu.
12: 54 ,, :o Idę. O której i gdzie się widzimy?"
12:55 ,,Ty serio nic nie pamiętasz? U was o 13:30. Masz pół godziny."
Wpatrywałam się w wiadomość z niedowierzaniem. Dopiero się obudziłam, a miałam tylko 30min żeby się jakoś ogarnąć i wyglądać jak człowiek. Musiałam jak najszybciej zacząć.
Wstałam więc z łóżka i zaczęłam się szykować. Wzialam szybki prysznic, ubrałam się i uczesałam. Na koniec, po przeglądnięciu się w lustrze, stwierdziłam że daruję sobie makijaż, Bez niego było mi wygodniej. Na szczęście prawie nie było widać opuchlizny po płaczu w nocy a cera wyjątkowo nie sprawiała problemów. Ostatni raz spojrzałam na zegarek który pokazywał 13:27 i zeszłam do kuchni z nadzieją że zdążę coś jeszcze zjeść przed wyjściem.
- Hejka Katie. Jak się spało? - powitał mnie od progu radosny głos siostry. Odruchowo spojrzałam w jej stronę. Siedziała przy stole kończąc swoje płatki. Napotykając mój wzrok wysłała mi szeroki uśmiech, po czym wróciła do jedzenia zerkając co jakiś czas to na mnie, to na zegar nad stołem. Była tak podniecona tym wyjściem że mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Pomyślałam że przecież nie liczy się nic więcej, oprócz tego co pewne. Znajomi mnie lubili, więc dlaczego nie miałabym się cieszyć na spotkanie?
- W sumie nie najgorzej. - Odparłam zgodnie z prawdą, bo mimo wszystko byłam w końcu wyspana, po czym zaczęłam wyciągać rzeczy potrzebne do zrobienia sniadanie.
- Dobrze to słyszeć. - Zamarłam z ręką wyciągniętą po miskę słysząc głos przyjaciela za plecami. Trwało to dosłownie chwilę, po czym odwróciłam się i mocno go uściskałam, po czym lekko się odsunęłam.
- Przestraszyłeś mnie James. - powiedziałam z wyrzutem dźgając go przy każdym kolejnym słowie, na co Kim o mało nie zakrztusiła się płatkami że śmiechu, po czym odsunęła od siebie jedzenie.
Chłopak wysłał mi przepraszające spojrzenie, po czym obdarzył mnie figlarnym uśmiechem, a ja ledwo mogłam ustać na nogach. Wyglądał w tej chwili tak seksownie że nie mogłam się dłużej na niego gniewać. Miałam za to ogromną ochotę go pocałować, chociaż nie mogłam sobie na to pozwolić. Nie chciałam dzisiaj myśleć o skomplikowanych sprawach z naszą relacja włącznie. Miało być normalnie a mi znowu odbijało. Nie wiedziałam dlaczego nie mogę przestać o nim myśleć w ten sposób i wstydziłam się tego że tak na mnie działa. Z westchnieniem oparłam się czołem o jego tors i dodałam nieśmiało - Cieszę się że jesteś. - a na moje policzki wypłynął rumieniec. Delikatnie ujął moją brodę i skierował mi twarz tak, by spojrzeć mi w oczy.
Wpatrywał się we mnie, a ja czułam się jakbym była jedyną osobą na świecie. Zrobiło się głupio myśląc o moich wcześniejszych wątpliwościach. Bo przecież on nigdy mnie nie okłamał. Ale tyle się wydarzyło od jego wyjazdu, a ja nie miałam odwagi wyznać mu prawdy o tym, jak wszystko się jeszcze bardziej skomplikowało w moim życiu. I możliwe, że niepotrzebnie tak bardzo się przejmowałam tym, w jakim znaczeniu powiedział ostatnio te słowa. Za to cieszyłam się że to zrobił i w jakiś sposób mu na mnie zależy. Bo przecież kochać nie zawsze oznacza to samo. Tak jak ja potrafię kochać rodzinę i przyjaciół, wierząc w wielką miłość z Tym Jedynym.
- Mam coś na twarzy? - Zaczepny głos chłopaka wyrwał mnie od dalszych rozmyślań. Droczył się ze mną. Jego złośliwy uśmieszek i jednoznaczne spojrzenie mówiły mi wszystko. Patrzyłam na niego najwyraźniej tak długo, że trochę go to bawiło. Uniósł wymownie brew, jakby rzucał mi wyzwanie.
Postanowiłam traktować go jakby nic się nie zmieniło. Prowokował mnie a ja chciałam mu się odgryźć.Próbowałam więc wymyślić jakąś błyskotliwą odpowiedź by zrobić na nim wrażenie a jednocześnie nie chciałam przegiąć. Pomysły przechodziły przez moją głowę z prędkością światła, lecz jak na ironię gdy chciałam zacząć mówić, to żadna nie wydawała się mi dosyć dobra. Stałam tak więc na zmianę to zamykając, to otwierając usta. To, że nie mogłam znaleźć odpowiednich słów, za każdym razem irytowało mnie coraz bardziej. Zaczęłam się wkurzać na całą tą sytuację, a z moich oczu ciskały gromy
Przez ten cały czas James wciąż na mnie patrzył, ale jego mina powoli się zmieniała. Najpierw z jego twarzy zniknął prowokujący uśmieszek i złośliwy błysk w oku, a pojawiła się ciekawość, która płynnie zmieniła się w delikatny uśmiech. Przyglądał mi się cierpliwie czekając, ale jego kącik ust delikatnie drgał, co znaczyło że z trudem hamował rozbawienie. Zetknęłam na chwilę na siostrę, jednak gdy nasze spojrzenia się spotkały już nawet nie udawała powagi tylko wybuchła głośnym śmiechem a chłopak poszedł w jej ślady. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak dziwnie musiałam wyglądać tak bezskutecznie próbując się popisać i błyskawicznie zamknęłam buzię. Poddałam się. Poniosłam klęskę i trochę zabolało.
Zrobiło mi się przykro, a do oczu zaczęły napływać łzy i nagle zapragnęłam znaleźć się daleko stąd. Przypomniało mi się, jak drwili ze mnie w szkole po tym, jak James wyjechał. Szukałam na siłę akceptacji, pogrążając się udawaniem kogoś kim nie byłam, a teraz zrobiłam ten sam błąd.
Spuściłam z zażenowaniem wzrok i już miałam opuścić pomieszczenie, gdy James chwycił mnie za rękę i mocno przytulił.
- Ej. Nie płacz proszę. - powiedział mi do ucha, głaskając przy tym uspokajająco po plecach. - przecież nic się nie stało.
- Znowu zrobiłam z siebie kretynkę. - wyszeptałam zawstydzona w jego koszulę, a po mojej twarzy spłynęła pierwsza łza.
- Ja wcale tak nie uważam. - Po tych słowach odważyłam się nieśmiało na niego zerknąć, a on wytarł mi kroplę z policzka.
Uśmiechał się do mnie pocieszająco, a w jego oczach dostrzegłam ciekawość. Najwyraźniej domyślił się już że coś przed nim ukrywam. Nie naciskał jednak, tylko tulił mnie dopóki się nie uspokoiłam.
- Usiądź. Zrobię ci śniadanie. - powiedział gdy już mi przeszło. Spełniłam jego prośbę, a chwilę później do domu weszła reszta paczki.
- Już chyba nie zdążę. - nieśmiało zwróciłam się do Jamesa
- Nie martw się. Najwyżej chwilę poczekają. - odparł, a mnie ani trochę to nie pocieszyło. Widząc mój wyraz twarzy chłopak skinął pytająco głową, na co pokazałam że nie teraz. Nie wiedziałam bowiem jak mu się przyznać do tego, że wstydzę się jeść przy innych ludziach. Musiałam więc jakoś przeżyć tym razem i mieć nadzieję że nikt nie będzie zwracać na mnie uwagi. A tego że się nie najem to byłam pewna, więc stwierdziłam że będę musiała zjeść dodatkowo coś później.
CZYTASZ
Tutaj Jestem
RomanceOsiemnastoletnia Katie właśnie zaczyna trzeci rok liceum. 2 lata temu, jej najlepszy przyjaciel przeprowadził się do Londynu, razem ze swoją rodziną. Dziewczyna mocno to przeżyła, gdyż darzyła go wielkim uczuciem, ale bała się mu o tym powiedzieć.Od...