11.*

3.4K 288 109
                                    

.

To ostatni list.
Nie myślę, że to coś zmieni, jednak mam nadzieję, że zrozumiesz to wszystko.

Mógłbym nazwać cię moim 'meineingarp' od bardzo dawna.

6x |

.

— Herm, czy eineingarp to nie było lustro? — zapytał Harry wczesnym wieczorem, gdy siedzieli na jednej z kanap w pokoju wspólnym Gryffindoru tuż po wcześnie zjedzonej kolacji.

— Tak, zwierciadło Eineingarp. To lustro, które wiedziałeś na pierwszym roku. Jeśli dobrze pamiętam, ukazuje najskrytsze pragnienia. Martwi cię to, co w nim zobaczyłeś lata temu? — odpowiedziała zdziwiona, odkładając czytaną książkę na stolik. Objęła go ramieniem, jak to miała w zwyczaju przy nocnym spotkaniu z przyjaciółmi i spojrzała na niego z ciekawością. — Dlaczego pytasz?

— Kompletnie nie wiem, co robić. — schował twarz w dłonie, wtulając się do jej klatki piersiowej, jak dziecko. Objęła go ciaśniej, pozwalając ukoić jego zszargane emocje.

— Najlepszym rozwiązaniem jest wyjaśnienie sobie wszystkich rzeczy i uporządkowanie sobie ich. Jeśli nie radzisz sobie z nimi, jestem tutaj, aby ci pomóc. — pogłaskała go po plecach, dodając otuchy.

— Czy to źle, że nie chce poznawać tego, który kryje się za listami?

— Co masz na myśli?

— Za każdym razem, jak o tym myślę, mam przeczucie, że ta osoba zamiesza w moim życiu. Teraz kiedy rzeczy idą tak prosto, tak przyjemnie. Co, jeśli osoba, która mi się podoba, nie jest właścicielem listów?

— Podobają ci się ktoś na poważnie? — spojrzał na nią wymownie, biorąc głęboki wdech, powstrzymując łzy cisnące się w oczach. Jego płuca wypełniło ciepłe powietrze z kominka.

— Bardzo lubię osobę z listów, ale ostatnio łapię się na rozmyślaniach o pewnej osobie. Czyje się zakłopotany za każdym razem, gdy rozmawiamy. — z każdym słowem coraz bardziej ściszał już i tak chwiejny głos. — Obawiam się, że nie powstrzymam tego, że go kocham.

— Zauważ, że właśnie użyłeś dwóch różnych odczuć. Powiedziałeś "lubię" oraz "kocham", co jednoznacznie ukazuję, iż twoje serce już wybrało.

— Tak sądzisz? Może masz rację... — stwierdził i wytarł rękawem pojedynczą łzę z policzka, patrząc w ogień żarzący się w kominku. Ten tańczył chaotycznie niczym jego myśli. — Pozostało mi rozszyfrować te listy, huh?

— Może uda nam się dojść do ładu wspólnie? O co chodzi z tymi liczbami? - zapytała, uśmiechając się.

Harry wyciągnął karteczkę z podręcznika do transmutacji, która posłużyła mu jako tymczasowa zakładka i podał ją brązowookiej. Na jej wierzchu widniał zapis, napisany atramentem. Harry wziął pióro i dokończył zdanie, dopisując ostatnią brakującą literkę.


2x 18x 37x 24x 37x 1x 5x 

z     i      e     l      o     n     e

11x 14x 33x 2x 13x 48x 18x 9x 

o     d      z     i      e      n      i      e

3x 2x 23x 12x 8x 24x

d     i     a     b     e     ł

35x 16x

z     a

7x 3x 27x 61x 1x 2x 41x 23x 4x 177x 2x

p     r     z      y     j     a      c     i      e     l      a 


— Zielone odcienie, diabeł za przyjaciela? — zamyślił się, zerkając na przyjaciółkę.

— Przyjaciel ślizgona ma na imię diabeł? Ma ktoś na imię Devil, a może Akuma? — popadli w zadumę. — Nie, zaczekaj! Może to jest jego przezwisko? W końcu oni często ich używają.

- Herm, kto niby miałby mieć...

— Blaise Zabini. Słyszałam wiele razy, jak wołają go tym określeniem. — przerwała mu. Chłopak rozszerzył oczy, wstając gwałtownie, przez co uderzył ręką o podbródek dziewczyny. Zaśmiał się, przepraszając. — Ała? Okej, kontynuując, to Blaise ma takie przezwisko.

— Tak! — wykrzyczał entuzjastycznie, po czym przygryzł wargę i zmarszczył brwi. — Herm... On ma mnóstwo przyjaciół.

— Harry, o ile wiem, to jedynie z kim się przyjaźni z chłopaków to Nott i Malfoy. — kiwnęła głową wymownie.

— Nott odpada. Miał mnie gdzieś, kiedy opiłem się w Trzech Miotłach. Zostawiłby mnie, gdyby nie... — zamarł w bezruchu, oddychając ciężko. Boleśnie odczuł, iż jego serce zabiło mocniej.

— Hm?

— Gdyby nie Malfoy, który odprowadził mnie do zamku. — dokończył, nie wierząc, jakim mógł być ignorantem przez ten cały czas, aby nie zauważyć czegoś tak prostego.

— A to przebiegły gnojek! — ryknął ochrypłym głosem. Podszedł szybkim krokiem do portretu.

— Harry, zaczekaj!

— Nie szukaj mnie. Idę sobie z kimś porozmawiać. — rzucił jedynie, zanim pospiesznie wyszedł.

𝐻𝑖𝑠 𝐿𝑒𝑡𝑡𝑒𝑟𝑠 || 𝐷𝑟𝑎𝑟𝑟𝑦 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz