Wasze drugie spotkanie.

62 3 10
                                    

Izuku Midoriya:

Minęło kilka dni od incydentu w parku. Dziś twój pierwszy dzień w U.A na wydziale bohaterstwa. Trochę się stresowałaś, bo nowa klasa przyszłych bohaterów...może być ciekawie, ale z drugiej strony byłaś podekscytowana. Twój dar również trochę cię niepokoił, ale właśnie po to idziesz do U.A, żeby go opanować.

-Miłego dnia.- usłyszałaś od mamy wychodząc z samochodu. -Tak, z pewnością będzie miły...- Nie byłaś jednak przekonana co do swoich słów.
Udałaś się w stronę wejścia do szkoły i rozglądając się dookoła weszłaś do środka, a raczej taki miałaś zamiar. -Co to jest do cholery próg antywłamaniowy? Czemu to ma pół metra?!- oburzyłaś się, kiedy próbując wejść do szkoły o mało nie wybiłaś sobie zębów.

Podniosłaś się i otrzepałaś mundurek. Usłyszałaś cichy chichot -To chyba tradycja pierwszaków. Mnie również to spotkało, nie przejmuj się.- znałaś ten głos. To był Izuku, poznałaś go w nieco nietypowej sytuacji, mimo to cieszyłaś się, że to właśnie jego spotkałaś pierwszego dnia w akademii. -Izuku! Ty też chodzisz do U.A? Dlaczego nie mówiłeś?- przywitałam chłopaka serdecznym uśmiechem.-No cóż, nie było okazji...- podrapał się po szyi -W której jesteś klasie?- zadał pytanie, z którego odpowiedzi byłaś nieziemsko dumna. -1a klasa bohaterów- wypięłaś dumnie pierś -A ty?- zerknęłaś na zielonowłosego, który był widocznie zadowolony z jakiegoś powodu -No...t-to jesteśmy razem w klasie...- zachichotał nerwowo i zarumienił się. To była najlepsza informacja jaką mogłaś w tamtym momencie usłyszeć.

-Chodźmy poszukać klasy. Ciekawe kto będzie naszym wychowawcą.- mówiłaś podekscytowana i ciągnęłaś czerwonego chłopaka za rękę przez korytarze. Wbiegliście do jedynej otwartej klasy na której widniał duży napis "1A". Sala była duża i robiła wrażenie. Od razu zajęliście miejsca obok siebie i uważnie rozglądaliście się po klasie. -Dobry...- oznajmił znudzony głos. Ale nie wiedziałaś skąd dobiegał. Nagle zza biurka wyłonił się żółty śpiwór z którego leniwie wyszedł zaspany mężczyzna.
-Jestem waszym wychowawcą, Aizawa Shota. Na tej lekcji nie robimy nic ciekawego, dlatego...zajmijcie się sobą i nie róbcie hałasu. Dobranoc.- patrzyłaś jak ponownie pakuje się w śpiwór i znika za biurkiem.

Do końca lekcji obgadywałaś Aizawę razem z Izuku, do czego przyłączyły się dwie sympatyczne dziewczyny, różowowłosa Mina i zielonowłosa Tsuyu. Pierwszy dzień naprawdę nie był zły.

Katsuki Bakugou:

-Dziś? O 18.00? Mhm...Kolacja u nas. Z rodziną Bakugou tak?- powtarzałaś za mamą. Nie, żebyś coś miała do rodziny Bakugou...A zwłaszcza do ich syna. No nic do niego nie masz naprawdę, zwłaszcza szacunku. -No...dobra niech Ci będzie, ale nie będę oprowadzać go po domu, bo będzie tu pierwszy i ostatni raz więc ta wiedza na nic się mu nie przyda mamo.- upominałaś rodzicielkę, na co ona tylko przytakiwała, chociaż wiedziałaś doskonale, że nic do niej nie dociera.

Zostałaś zmuszona do pomocy w kuchni i założenia śmiesznej sukienki na co oczywiście się nie zgodziłaś -Mogę założyć spódniczkę i koszulę, ale nie myśl, że wepchniesz mnie w to...Coś.- wskazałaś na krótką, czerwoną sukienkę z koronki. -Nie będziesz mnie tu swatać z tym gościem. To nie mój typ, a z resztą jak cie tak kręci to sama się z nim hajtnij.- uciekałaś po schodach przed mamą, ktora biegła za tobą z nadzieją, że jednak uda się jej namówić się na ten sukienkopodobny kawałek materiału. -(imię) nie wygłupiaj się, oni będą tu lada chwila!- wolała cię przez drzwi trochę przez śmiech a trochę ze stresem.

-Dobra nie panikuj...pójdę tam. Przynajmniej będzie śmiesznie, jak znowu zaczną się lać.- wyszłaś z pokoju w swoim ustalonym wcześniej ubraniu i parsknęłaś śmiechem, przypominając sobie sytuację z komisariatu. Widziałaś zawiedzioną minę mamy, która wciąż trzymała ten swój "stylowy" outfit. Wasz kontakt wzrokowy został przerwany przez dzwonek do drzwi. -Otworzę!- wrzasnęła kobieta rzucając ci kieckę na głowę i pognała w dół prosto do wejścia. Podszedł do niej twój tata i patrzyłaś z góry jak witają się z gośćmi. -Świetnie...- przewróciłaś oczami i zerknęłaś na blondyna, który rozglądał się po salonie. Miał na sobie czarne spodnie i błękitną koszulę rozpiętą pod szyją. -(imię) zejdź do nas się przywitać.- poprosiła mama potulnym głosem.- oho zaczyna się...wiedziałaś, że za chwilę będą sypać się pytania, niechciane odpowiedzi i inne rzeczy, których chciałaś uniknąć.

SCENARIUSZE//BNHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz