Rozdział 2

31 3 0
                                    

Siedzę za biurkiem i wpatruje się w sufit. Zaczynam wątpić w to czy nadaje się do tej pracy. Jaką hipokrytką jestem wmawiając tym biednym dzieciom, że będzie dobrze, że życie nie jest całkiem czarne podczas gdy sama nie wierzę w żadne ze słów, które wypowiadam. Ale przecież głęboko gdzieś wiem, że życie to nie tylko ból i oni zasługują na ciut koloru. Może i ja go odnajdę? Kiedyś ehh kiedyś.
05.06.2035
Pamiętasz kochanie jak bałam się wejść do jeziora? Trzymałaś mnie za rękę i powtarzałaś, że jestem silniejsza od tego strachu. Poprzysięgłaś sobie, że nauczysz mnie pływać. Tańczyłyśmy boso na trawie do leśnej ciszy. Nigdy nie byłaś tak szczęśliwa nigdy potem.
Czule chowam to wspomnienie. Chciałabym poczuć to jeszcze raz.
Gorzkie łzy spływają mi po policzkach na samo wyobrażenie twojej dłoni na mojej talii. Szarzeją w głowie obrazy radości.
Ale czy pamiętasz jak krzyczałyśmy z dachu KOCHAM CIĘ! Czy pamiętasz jak o mało nie spadłam pamiętam twoja przerażoną minę. Te słowa „Nie możemy siebie zostawić obiecaj mi,że nigdy o mnie nie zapomnisz" I nie zapomniałam choć ból jest nie do wytrzymania. To ty zostawiłaś mnie...
Wróć do mnie chociaż w snach
Do kochanej żony,która w nas wierzyła

"Listy do niej"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz