Czyżby Finał?

346 19 10
                                    

To dzisiaj! Czekałam na ten dzień od kilku lat. Jak mówiłam na początku... Minął rok od napadu na bank Hiszpanii. Tyle się wydarzyło ze nie jestem w stanie tego zliczyć. Ktoś odszedł, ktoś wrócił, ktoś umarł ktoś mnie zdradził, ktoś oszukał a ktoś wybaczył. Ale jedno pozostało bez zmian - moja miłość do niego. Kocham go, tak bardzo go kocham, że nawet gdyby ktoś poruszył ziemie i niebo ja nie zrezygnuje z tej miłości. Wszystko idzie ku dobremu. Każdy z nas coś wyniósł z tych paru lat. Denver dorósł do bycia mężem i ojcem, Tokio stała się odpowiedzialna i postanowiła ze jej serce zostanie przy Rio który ze zwykłego dzieciaka stał się porządnym facetem. Helsinki zrozumiał, że choć Palermo jest skomplikowanym człowiekiem to właśnie jemu odda swoje serce. Jak sie z biegiem czasu okazało z wzajemnością. Profesor tez się zmienił, ludzie mówią ze to moja zasługa ale ja myślę ze wszystkie te wydarzenia wpłynęły na niego tak bardzo ze stał się przeciwieństwem siebie samego. Teraz stoję podenerwowana bo zaraz mam za niego wyjść. Za człowieka jak skomplikowanego, tak samotnego a jednocześnie tak idealnego dla mnie. Największy przestępca jakiego poznał świat za parę minut zostanie moim mężem. Czy nie o taki finał wam chodziło?

"Wyglądasz olśniewająco" - Tokio weszła do pokoju, miała na sobie krótką czarną sukienkę i mocny makijaż

"Nie wiem czym się tak przejmowałam, to będzie wspaniały dzień" - Raquel stała przed lustrem i poprawiała włosy

"Stresujesz sie prawda?"

"Odrobinę, ale nie dlatego ze boję się  co będzie dalej. Porostu stresuje się tą chwila gdy juz będziemy po. Ze stresu od rana boli mnie brzuch"

"Nie martw się, wszystko wyjdzie idealnie. A wy będziecie najpiękniejszą parą jaką widziała ta wyspa. Wiesz ile ludzi czekało na wasz ślub?"

"Masz rację, wszystko juz gotowe?"

"Ceremonia zaraz sie zacznie, powinnaś się przygotować. Profesor wygląda bardzo przystojnie. Dobry wybór z tym garniturem"

"Dziękuję, nie mogę się doczekać az go zobaczę"

"Ide wszystkich zebrać i możemy zaczynać"

Tokio wyszła z pokoju a Raquel jeszcze raz spojrzała w lustro. Uśmiechnęła się do siebie, poprawiła włosy i była juz gotowa.

Na dole wszyscy goście rozmawiali stojąc w holu i salonie. Dom Profesora byl na tyle duży że ceremonia odbędzie się w środku. Schody, balustrady, i ściany były odpowiednio wystrojone. Gości nie było za dużo poza domownikami zebrali się przyjaciele poznani na wyspie. Wszyscy z niecierpliwością czekali az ślub się zacznie. A emocje sięgały zenitu.

"Wszystko w porządku?" - Palermo poklepał po plecach Profesora

"Tak, jak najbardziej. Stresuje się ale to nic takiego"

"Uwierz mi, każdy stresuje się w takiej chwili"

Tokio podeszła do balustrady i ręką nakazała wszystkim aby ustawili się na miejsca. Dała znak orkiestrze żeby zaczęła grać muzykę. Wszyscy odwrócili się do góry a po schodach w rytm muzyki właśnie zaczęła schodzić panna młoda.

Na widok Raquel wszystkim szczęki opadły. Jej biała, długa koronkowa sukienka zwinnie opadała schodek po schodku. Szła delikatnie stąpając po ziemi, nie odrywając wzroku od ukochanego. Fale na jej włosach opadały delikatnie a promienny uśmiech sprawiał ze wyglądała naprawdę przepięknie.

Każdy byl wpatrzony tylko w nią. Nie ma co się dziwić, wyglądała niesamowicie.

Laura która stała w pierwszym rzędzie pokazała jej ze trzyma za nich kciuki, na ten widok Raquel uśmiechnęła się. Odwróciła się jeszcze raz żeby spojrzeć na wszystkich. Poczym podeszła i złapała za rękę Profesora.
Razem stanęli przed osobą upoważnioną do nadawania ślubu i zaczęła się ceremonia.

Estoy contigo // Dom z papieru //Serquel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz