Sydney. Australia godzina 21:30
Było ciemno, wracałam do domu z pracy pieszo. Nie miałam daleko, ale droga prowadziła, przez najmroczniejsze ulice Sydney. Dreszcze przechodziły po moim ciele jeden, za drugim.
Rozejrzałam się na boki. Usłyszałam jakiś szelest. Bardzo bałam się ciemności, więc nawet najcichszy dzwięk, mógł doprowadzić mnie, do szaleństwa. Przełknęłam głośno ślinę idąc coraz szybciej. Wydawało mi się, że ktoś za mną idzie. Chciałam obrócić głowę do tyłu, jednak moja wyobraznia nie pozwalała mi na to, bo co jeśli właśnie jakiś psychopata szedł na mnie z nożem w ręku??! Uhh, Hayley przechodzisz przez tą droge prawie codziennie i żyjesz, więc i teraz nic Ci się nie stanie. Moje obsacy stukały głośno o chodnik. Wziełam głęboki wdech i obróciłam głowe do tyłu.
Faktycznie ktoś za mną szedł.Widziałam duży cień ,zbudowanego najprawdopodobniej mężczyzny. Nie widziałam dokłądnie jego twarzy. Było ciemno, więc nie mogłam zidentyfikować mojego prześladowcy.
Przyśpieszyłam kroku, ponownie oglądając się za siebie. Tajemniczy mężczyzna nie rezygnował i również przyśpieszył. Pisnełam cicho, Zakrywając usta dłonią. Już miałam biec. Odkręciałam się i wpadłam na Michelle.
- O mój boże, Michelle to ty - zaczełam przytulać dziewczynę jakbym nie widziała jej przez długi czas - Jak się cieszę - westchnełam głośno i zaczełam mówić - K... ktoś tam.. - urwałam, wskazując palcem, na miejsce gdzie "biegł" za mną tajemniczy mężczyzna. - Coo??!! - Pisnełam cicho.
Przyjaciółka spojrzała na mnie pytająco i wzruszyła ramionami.
- Hayley, do cholery o co ci chodzi? Co się stało??! - zapytała mnie Michelle.
-Przecież, ktoś za mną szedł.. zniknął??! COOO?? - Obejrzałam się nerwowo wokół siebie. Przeczesałam dłonią włosy, do tyłu - ochh.. wogóle co ty tu robisz, Michelle? - zapytałam.
- Byłam na spacerze. - powiedziała z lekkim uśmiechem.Złapałam się za głowę. Wypuszczając powietrze, ciężko z płóc. Wyjełam telefon z kieszeni, sprawdzając godzine - 22:05 - powiedziałam głośno.
- Hej odprowadzę Cię - Zaproponowała Michelle
- Jasne - zgodziłam się ,posyłając jej słaby uśmiech.Byłam zmęczona, przestraszona a Michelle była ogromną gadułą. Po prostu lubiała gadać. A ja w tym momęcie nie miałam ochoty, na jej pogaduszki. No ale z jednej strony dobrze, że na nią wpadłam, ponieważ czułam się ,chociaż przy niej bezpieczniej.
Cały czas nawijała. Szczerze? nawet jej nie słuchałam.- Okey ,Michelle zostało mi jeszcze jakieś 500 m do mojego bloku. - powiedziałam - poradzę sobie.
-Dobra.. - pocałowała mnie w policzek na pożegnanie - Do zobaczenia - Dodała z uśmiechem.Dochodziłam do bloku w ,którym mieszkałam. Jednak sumienie w mojej głowie kazało mi się odwrócić, ostatni raz. Zrobiłam to i.. zobaczyłam go. Znów ten sam mężczyzna. Padało na niego trochę światła z pobliskiej lampy, więc mogłam dostrzec, jak był ubrany.
Czarna kurtka, kaptur na głowie, czarne rurki z dziurami na kolanach, które obciskały jego nogi.
Cofnełam się krok do tyłu. W moich oczach pojawił się strach.
Zaczełam biec, do drzwi bloku w ,którym mieszkałam. Obcasy nie ułatwiały mi tego.------------------------------------------------------------
A więc i jak się podoba wam prolog? Jest sens dalej pisać? Mówię odrazu, że pierwszy raz piszę ff i wg. mogą się pojawić błędy.
jkshtgsri jestem szczęśliwa a zarazem zdenerwowana bo nie wiem czy się wogólę spodoba xd
Zostawcie swoją opinie w komentarzach. Jeśli będzie ok następny rozdział powinien pojawić się w wekeend albo w następnym tygodniu. :)
Miłej nocy xx

CZYTASZ
Przeznaczenie / M. Clifford
FanficHayley Fray to 19 letnia dziewczyna, która w wieku 18 lat przeprowadziła się do Sydney z Wielkiej Brytanii. Wszyscy jej bliscy zostali w rodzinnym kraju. Przypadkiem poznaje Michaela, niezależnego chłopaka, który zmienia jej dotychczasowe, spokojne...