Rozdział 2

431 22 7
                                    

Moja zmiana właśnie dobiegła końca. Oczywiście nie powiedziałam Simonowi prawdy, ponieważ ,mogłam tego pożałować. Musiałam wymyśleć coś ,na poczekaniu, ale też nie mogłam powiedzieć mu, że zbiłam kieliszek i z tego powodu ,zaczęłam ryczeć.. no błagam. Sprzedałam mu bajeczkę, o babci, która umarła. Byłam z nią bardzo zżyta i załamałam się tą informacją. Próbowałam wyglądać wiarygodnie jak opowiadałam mu o tej sytuacji. Może i uwierzył, a może nie.

- Trzymaj się Heylay, będzie lepiej - Powiedział Simon z lekkim uśmiechem, wziął mnie w swoje ramiona. Uśmięchnełam się sztucznie ,myśląc, że mój uśmiech ,będzie wyglądał naturalnie. Rzuciłam krótkie cześć i wyszłam z kawiarni, kierując się do mojego samochodu. Rozejrzałam się panicznie wokół siebie z nadzieją, że nikogo podejrzanego ,nie zobaczę i wpadłam na chłopaka o czerwonych włosach, pisnełam cicho zakrywając usta.
- Przepraszam - Powiedział czerwonowłosy chłopak, ściągając słuchawki i kładąc mi rękę na plecach  - Wszystko okey? - Zapytał z lekkim uśmiechem.
- Umm t..t..tak - Zaciełam się. Spojrzałam w zielono-szare oczy chłopaka. Gdybym powiedziała, że nie był przystojny skłamałabym. Od razu wpadł mi w oko. Hayley nie czas na chłopaków ktoś Cię dziś zastraszał a tobie spodobał się chłopak ok..
- Jestem Michael - Przerwał ciszę chłopak podając mi rękę. Od razu odwzajemniłam gest.
- Hayley - Przedstawiłam się - Przepraszam ,śpieszę się - Powiedziałam szybko. Nie mogłam teraz nikomu ufać, nie po tej napaści. Boje się ,naprawdę się boję.
Wsiadłam do samochodu. Przekręciłam kluczyki. Wydobył się ryk chodzącego samochodu. Pojechałam w stronę domu.
Dzisiaj tyle się wydarzyło.. napaść w biały dzień, okłamanie mojego kolegi z pracy i spotkanie tego niezwykłego czerwonowłosego chłopaka. Za dużo jak na jeden dzień ,za dużo. Powtarzałam sobię w głowie.

Weszłam do swojego mieszkania. Pokierowałam się od razu do łazienki. Zdjełam ubrania i weszłam pod prysznic. Woda zetknęła się z moim ciałem, poczułam rozkoszne ciepło. Prysznic to to ,czego teraz najbardziej potrzebowałam. Wziełam mój ulubiony szampon o zapachu wanilii i umyłam nim dokładnie włosy. Szybko spłukałam szampon z moich włosów i wyszłam. Wytarłam dokładnie swoje ciało a tuż potem ułożyłam z ręcznika turban na głowie.
- Hayley jesteś w łazience? - Rozległo się płukanie w drzwi. Moje serce zaczęło dudnić.
- Do cholery, Michelle wystraszyłaś mnie - Wykrzyczłam, zakrywając się ręcznikem i otwierając przyjaciółce drzwi ,od łazienki i właśnie w tej chwili pożałowałam, że dałam jej klucze od swojego mieszkania.
- Powinnaś się mnie spodziewać. Zaraz wychodzimy kochana! Logan niedługo będzie, więć masz mało czasu - Puściła oczko śmiejąc się.
- Coo?? ale gdzie my... - Nie zdążyłam dokończyć, ponieważ wtrąciła się Michelle
- Zaraz ci znajdę jakąś seksowną sukienkę i ruszamy na dyskotekę! - Wykrzyczała blondynka grzebiąc mi po szafach. - Ta sukienka będzie odpowiednia.
- Mhm, masz racje - Pokiwałam głową. W tym momencie moje plany na wieczór strzelił szlag.
- O i te buty - Pokazała przerywając moje rozmyślenia.
Bądźmy szczerzy ,miałam wielkie obawy co do tej dyskoteki po tych wszystkich zdarzeniach.. nie miałam ochoty nigdzie wychodzić.

Byłam prawie gotowa. Jeszcze lekki makijaż i wychodzimy.
- Ouhhh, Hayley wyglądasz idealnie - Pochwaliła mnie przyjaciółka.
- Nie ma ideałów - Poprawiłam ją szybko. Nie no dobra ,Michelle była ideałem. Długie zgrabne nogi,  piękne kręcone blond włosy, niebieskie oczy i wysportowana sylwetka. Nawet w najgorszych ciuchach wyglądała świetnie. Podobała się każdemu chłopakowi, ale nie umiała znaleźć sobie, faceta na dłużej.

Byliśmy na miejscu. Był to jeden z lepszych clubów w Sydney. Logan odrazu dał mi drinka do ręki.
- Napij się i wyluzuj troszeczkę - Poradził. Próbowałam tańczyć popijając drinka, chciałam zapomnieć o tym wszystkim ,co dziś się wydarzyło. Nagle ktoś mi przerwał.
-Zatańczymy? - Zapytał uśmiechając się szeroko. To był on. Chłopak, który wpadł na mnie przypadkiem. Skąd on się tu wziął?!
Nic nie odpowiedziałam ,tylko złapałam go za ręke i zaczeliśmy tańczyć. Przetańczyliśmy pare piosenek. Potem zwróciliśmy się w kierunku baru. Logan z Michelle znikneli w tłumie.
Po paru drinkach zaczeło szumieć mi w głowie, zle się poczułam i straciłam przytomność.

------------------------------------------------
Oto następny rozdział :D Jak będzie 5 komentarzy następny rozdział powinien pojawi się w środę :)
Miłej nocy xx :)

Przeznaczenie / M. CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz