Ledwo weszłam do swojego mieszkania o własnych siłach. Byłam strasznie zmęczona, brudna i.. wyglądałam jak panda z tym rozmazanym makijażem. Żuciłam torebkę na małą szafkę, zdjełam szpilki na których przetańczyłam całą noc. Żałowałam że wogóle je ubrałąm.. były strasznie nie wygodnę. Podeszłam do lusterka i przyjrzałam się sobie dokładnie, przeczesałam włosy ręką.
- Boże jak ja wyglądam.. - postanowiłam wziąść szybki prysznic. Weszłam do łazięki zdjełam z siebie wszystki ubrania i wskoczyłam pod prysznic. Wytarłam się i zarzuciłam na siebie biały t-shirt zaduży o dwa rozmiary.
Wychodząc z łązięki zachaczyłam o kuchnie, wziełam jabłko... cóż nie skorzystałąm z propozycji Michaela ze wspólnym śniadaniem a w mojej lodówce świeciło pustkami. Więc jedno jabłko musi wystarczyć.
Rozłożyłam się na kanapie.. ochh była tak niesamowicie wygodna. Sięgnełam po pilot i zaczełam oglądać pierwszy lepszy program z wiadomościami. Moje powieki robiły się ciężke. Potrzebowałam odpoczynku, zdecydowanie. Naglę do moich uszu dobiegł dzwonek mojego telefonu.
- Niee!! - zajęczałam - Sięgnełam po telefon, przeciągnełam palcem po ekranie i odezwałąm się. - Mhmm? Coś się dzieje? - wywróciłam oczami.
- Ty idiotko! .... - Usłyszałam piszczący głos Michelle, która właśnie rozpoczynała swój monolog - Gdzie ty byłaś? Szukałam Cię po całym klubie do jasnej cholery. Chciałam zgłosić twoje zaginięcie na policję! - wykrzykiwała przyjaciółka a ja odsunęłam telefon od ucha bojąc się o moje uszy. - Jednak Logan mnie powstrzymał.. ughh.
- Jejku przepraszam, spotkałam znajomego. Za dużo wypiłam a on myślał, że przyszłam sama i zabrał mnie do siebie. - Tłumaczyłam się.
- Czy.. - Zaczeła Michelle
- NIE, NIE SPALIŚMY ZE SOBĄ! - wykrzyczałam do telefonu a po moim ciele przeszedł dreszcz. Czy jej zależało tylko na piepszeniu się z każdą napotkaną istotą meską? Te pytanie rozległo się w mojej głowie. Michelle lubiała poznawać nowych chłopców. Zawsze randkowała i co miesiąc spotykałą się z innym. Cóż była strasznie obrotna.
- Hmm to kochanie może poznasz mnie ze swoim znajomym ? - zapytała radośnie
- Och, przestań! - powiedziałam z irytacją w głosie. - Muszę kończyć. Zaraz zaczyna się moja zmiana w pracy. Do zobaczenia - Rzuciłam krótko i sie rozłończyłam. Rzuciłam telefon na łóżko i zakryłam usta ręką ziewając. Wstałam i pokierowałam się do łazięki. Zrobiłam lekki makijaż. Nie wyglądałam już jak panda, ale i tak nie wyglądąłm dobrze.
Wsiadłam do mojego BNW i pokierowałam się w stronę mojej pracy. Jadąc samochodem zaczęłam myśleć o Michaelu. Pomyślałam, że fajnie byłoby go spotkać kiedyś ponownie. Ejej, chwila chwila. W tej chwili Mikey zniknął z mojej głowy a pojawił się włamywacz i jego słowa zrobisz coś dla mnie, odwiedzę Cię jeszcze Przełknęłam głośno śline. Byłam lekko przestraszona bo jeżeli tajemniczy odwiedzi mnie właśnie dziś?
Skręciłam na parking. Wyszłam z samochodu rozglądając się nerwowo. Mówiłam sobie w głowie. Hayley spokojnie wszystko będzie dobrze. To musiała być jakaś pomyłka. Oddychałam głeboko i weszłam do kawiarni. Przywitałam się z pracownikami i rozpoczełam moją zmianę wieczorną. Przez jakieś cztery godziny nic się nie działo, nie było dużo ludzi. Więc pozwoliłam sobie trochę wyluzować.
Gdy poszłam pościerać blat bo jakiś lekko pijany typ musiał rozlać piwo coś zwróciło moją uwagę. Małe pudełeczko. Było zawiązane na kokardkę i widniały na nim inicjały HF. O mój boże przeklełam w duchu.
- Hayley Fray - powiedziałam pod nosem cały czas patrząc się na małe tajemnicze pudełko. To moje inicjały. Byłam z lekka przestraszona, ponieważ to mogłoby mieć jakiś związek z typkiem który na mnie napadł. Otworze je. Postanowiłam. Pociągnełam lekko za jeden koniec kokardki i otworzyłam je. W środku znajdowała się karteczka? Nic nie rozumiałam. O co tu do cholery chodzi? Wziełam karteczkę do ręki i przeczytałamBĄDZ OSTROŻNA.. SĄ RÓŻNE WYPADKI. Na dole było narysowane serce a w nim punkt zaznaczony długopisem. Zerknęłam ponownie na małe pudełko i zobaczyłam igłe.
- Kurwa - przeklełam pod nosem. - kurwa kurwa kurwa - powtarzałąm. Stałam zapatrzona w te małe pudełko. Nie wiedziałam co mam myśleć. Byłam w totalnej rozsypce.
- Mówiłem że Cię znajdę - Moje przemyślenia przerwał znajomy mi głos, który tak bardzo chciałam usłyszeć. Spojrzałam na Michaela siedzącego przy barze na przeciwko mnie. Posłałam mu lekki i niepewny uśmiech.
- super - zaśmiałam się.
- Co tam trzymasz ? - Czerwonowłosy chłopak spojrzał mi na ręce.
- Um..m nic specjalnego - Wrzuciłam kartkę do pudełka i włożyłam do kieszonki. Chłopak musiał dostrzec co trzymałam w ręku.
- Skąd to masz? - Zapytał podenerwowany. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Prawdę? Czy może skłamać? Nie znałam go dobrze więc wybiorę to drugą opcje.
- Dostałam - Odpowiedziałam chłopakowi niepewnie. Mikey wstał i ruszył szybko w stronę drzwi. - Michael! Dokąd idziesz? - krzyknełam. Nie uzyskałam odpowiedzi.
Czyżby ten chłopak był moją kolejną zagatką?
Robi się ciekawie.____________
I jest kolejny rozdział! Narazie nic specjalnego się nie dziele, ale to dopiero początek. :D
Licze na wasze komentarze. Są one bardzo ważne dla mnie. :)

CZYTASZ
Przeznaczenie / M. Clifford
FanfictionHayley Fray to 19 letnia dziewczyna, która w wieku 18 lat przeprowadziła się do Sydney z Wielkiej Brytanii. Wszyscy jej bliscy zostali w rodzinnym kraju. Przypadkiem poznaje Michaela, niezależnego chłopaka, który zmienia jej dotychczasowe, spokojne...